Brak typowej zimy zachęcał rolników do podjęcia ryzyka i siewu pszenicy jeszcze w terminach mocno opóźnionych. Póki co okazuje się, że była to dobra decyzja.
Od lat rolnicy donoszą nam, że w sprzyjających okolicznościach pszenica ozima wysiana w listopadzie, czy nawet w grudniu plonuje lepiej niż jej forma jara, wysiana wczesną wiosną.
Pszenica wysiana pod koniec listopada (zdjęcie powyżej) w warunkach Polski centralnej, jest obecnie w fazie szpilki, a wschody ocenić można na wyrównane i prawie pełne. Zasiana z kolei w połowie grudnia (zdjęcie poniżej) przebija się obecnie przez warstwę gruntu. Lustrując pole wyraźnie widać, że większość ziarniaków skiełkowało.
W przeciętnych latach tak opóźnione siewy są niepolecane, ze względu na duże ryzyko wymarznięcia takich plantacji. Zwłaszcza jeśli siewu dokona się w trudnych warunkach termiczno-wilgotnościowych, które ostatecznie sprzyjały by masowemu butwieniu i wymarzaniu pęczniejącego i kiełkującego ziarna. Dlatego ważne, by przed silnymi mrozami ziarniaki przynajmniej skiełkowały. Z kolei idealnie jest jak udam im się osiągnąć fazę 1. liścia (BBCH11). Uważa się bowiem, że to bardzo odporna faza na działanie niskiej temperatury. W fazie tej rośliny odżywiają się jeszcze zapasami z ziarniaka. Zapasy te wystarczają, aż do fazy 3.liścia (BBCH13).
Czasem bywało tak, że siewu dokonano pod koniec listopada lub w grudniu, a i tak rośliny dopiero wyszpilkowały wczesną wiosną.
Jednak należy zawsze mieć na uwadze, że rośliny z takich siewów będą miały przewagę nad formami jarymi w postaci lepiej rozwiniętego systemu korzeniowego, który umożliwi im lepsze pobieranie wody i składników pokarmowych, uodparniając je tym samym na suszę.
Analizując dotychczasową i prognozowaną pogodę, można stwierdzić, że okoliczności dla takich siewów są nadal dopuszczalne. Gleba w niektóre dni nadaje się do uprawienia, w większości rejonów kraju nie jest zbyt wilgotna. Siew, ale w tym przypadku raczej przewódek (czyli odmian zbóż jarych, które nadają się do takich siewów) mógłby okazać się trafnym rozwiązaniem. Oczywiście nikt nie da gwarancji o powodzeniu takiej uprawy. Ale jak to się mówi, kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Wszystko zależeć będzie od tego, jakie warunki będą panować do końca zimy.
Jednocześnie należy tu zaznaczyć, że plantacje z tak późnych siewów, na wiosnę (jak najwcześniej) trzeba będzie potraktować odpowiednio wysokim nawożeniem azotowym, w celu jak najszybszego pobudzenia roślin do krzewienia. Dzięki takiej taktyce i zachowanej obsadzie jest szansa uzyskania zadowalającego plonu ziarna.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (32)