Wysmalanie, bo o nim mowa zachodzi wówczas, gdy na polach zalega mała warstwa śniegu i wieją mroźne, silne wiatry. Na szczęście o ile te intensywne wiatry rzeczywiście występują i to w całym kraju, to i praktycznie w całej Polsce, zalega duża warstwa śniegu. Ale pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie i może przyjść taki moment, że rzeczywiście dojdzie do wysmalenia roślin. Z naszych informacji wynika, że w niektórych rejonach, problem ten pojawił się jeszcze przed opadami śniegu, na początku marca.

Co się wówczas dzieje? Wiatry wysuszają nadziemną część rośliny, która nie może uzupełnić niedoboru wilgoci z gleby, bo woda jest zamarznięta, a więc niedostępna dla korzeni. W takiej sytuacji tkanka roślinna pozbawiona wody zamiera, natomiast część nadziemna wygląda jak spalona, stąd nazwa wysmalanie. Dodatkowo niebezpieczeństwo wzrasta, kiedy wiatry, zdzierają górną warstwę roli - w ten sposób odsłaniają węzeł krzewienia lub szyjkę korzeniową. Uszkodzenie to występuje głównie u zbóż, a przede wszystkim u żyta.

Na to zjawisko narażone są najbardziej uprawy położone na wzniesieniach, w miejscach odsłoniętych. Formą zapobiegania jest unikanie uprawy przede wszystkim rzepaku i jęczmienia ozimego na pagórkowatym terenie, oczywiście o ile jest to możliwe.