Na niektórych polach zalega jeszcze śnieg, a na innych mamy do czynienia z zastoiskami wodnymi. To wszystko sprawia, że stan upraw nie napawa optymizmem. Ale z drugiej strony nie ma co panikować. Sytuacja sprzed roku nam raczej nie grozi.
- Teraz trzeba jak najszybciej podać roślinom azot, co pobudzi wegetację i krzewienie zbóż. Oczywiście z powodu przebiegu pogody i wilgoci mogą być problemy z wejściem w pole, ale kiedy gleba jest zamarznięta np. o poranku - zastosowanie nawozów jest możliwe - dodaje Mładanowicz.
Najgorzej wyglądają uprawy pszenicy i pszenżyta, żyto, tak jak w roku ubiegłym - ma się dobrze.
Poza tym niepokojący jest też fakt, że z powodu przedłużającej się zimy i niskich temperatur - zwierzyna łowna posila się właśnie ozimymi uprawami - powodując w nich coraz większe straty. Są to nie tylko sarny, dziki czy gryzonie, ale też ptaki. Poważnym problemem jest nalot gęsi zbożowych. Według szacunków KFPZ straty w plonie spowodowane przez te ptaki mogą dochodzić regionalnie nawet do 50 proc.
Komentarze