W poprzednich sezonach rolnicy borykali się z niedoborem wody. Mijający rok był zupełnie inny. Długotrwałe deszcze stały się źródłem wielu problemów. Nie pozwalały między innymi na terminowe wykonanie prac polowych. Trzeba mieć jednak świadomość, że skutki takiego mokrego roku sięgają znacznie dalej. Na wielu polach doszło bowiem do niekontrolowanego niszczenia struktury gleby (głębokie koleiny, zagęszczenia gleby, zastoiska wody). Przywrócenie glebie odpowiednich właściwości fizycznych nie jest proste, wymagać będzie od nas wielu specjalnych działań i trwać może latami.
WINNE SĄ NADMIERNE OPADYW samym wrześniu w wielu miejscach spadło ponad 300 mm opadu, a to daje wartość ponad 300 proc. w stosunku do wielolecia ustalonego dla tego miesiąca. A to niejedyny obfity w deszcze miesiąc. Wiele opadów, zwłaszcza w okresie letnim, miało dodatkowo charakter nawalny. Trzeba mieć świadomość, że silne uderzenia kropel i spływ powierzchniowy niszczą wypracowaną w latach gruzełkowatą strukturę gleby. W miejscach, gdzie zostaje ona zniszczona, przy nawet niewielkich opadach gleba szybko staje się bezstrukturalną masą, która nie przepuszcza ani wody, ani powietrza. W takich warunkach rozwój roślin może być poważnie ograniczony.
CIĘŻKI SPRZĘT PRACUJĄCY W BŁOCIETrudną sytuację pogarszał pracujący ciężki sprzęt na polach. Rolnicy nie mieli wyjścia, jesienią w wielu miejscach nie było szans na zbiór płodów rolnych w optymalnych warunkach wilgotnościowych. W trakcie każdego zabiegu agrotechnicznego pracujące maszyny pozostawiały za sobą głębokie koleiny, silnie ugniatały glebę, niszczyły jej strukturę. Im gleba bardziej mokra, a sprzęt cięższy, tym naciski przenoszone były głębiej. W efekcie głównie w koleinach i zagłębieniach terenu po ulewnych deszczach zbierała się woda, a w miejscach silnie ugniecionych (np. na nawrociach) powstawały czasem ogromnych rozmiarów zastoiska wodne.
ZAWIODŁA MELIORACJATen sezon z nadmiernymi opadami na tle poprzednich kilku suchych lat pokazał także, jak tragiczny mamy stan melioracji w Polsce. Brak stałej, systematycznej konserwacji rowów melioracyjnych doprowadził w tym roku do zalania wielu pól. O urządzenia melioracyjne należy dbać co roku, aby nie dochodziło do podtopień. Rów, aby był sprawny, musi być udrożniony na całej swej długości. To wymaga współpracy i poczucia odpowiedzialności wszystkich właścicieli przyległych gruntów. Niestety, niedoinwestowane odpowiednio spółki wodne często dają plamę w tym temacie, a i sami rolnicy, którzy mogliby wziąć sprawy w swoje ręce, rzadko kiedy dysponują wolnymi środkami, które mogliby przeznaczyć na ten cel (...).
Cały artykuł do przeczytania w najnowszym grudniowym numerze miesięcznika "Farmer"
Komentarze