Żniwa zaczęły się w tym roku dużo wcześniej niż w latach poprzednich. Trochę były przekropne, przez co ziarno porastało jeszcze w kłosie. Ale były też upalne, co mimo opadów pozwalało już nawet dzień po deszczu kontynuować zbiory, gdyż szybko wysychało. Niestety plony, jak prognozowaliśmy wcześniej, były niskie. Powód?

NIE MA WODY…

Oczywiście, wpłynął na to przebieg pogody, od tej mokrej, jesiennej, po suszę wiosenną, ale też i na początku lata. Główny Urząd Statystyczny pod koniec lipca podał wstępny szacunek głównych ziemiopłodów rolnych i ogrodniczych w 2018 r. Oceniono wówczas, że zbiory zbóż podstawowych z mieszankami zbożowymi wstępnie wyniosą ok. 24 mln t, tj. o ok. 14 proc. mniej od zbiorów ubiegłorocznych, w tym zboża ozime – 15,6 mln t. Zdaniem Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych wyniki te są przeszacowane. Spadek produkcji ozimego ziarna zmniejszył się ich zdaniem o ponad 20 proc. Wiele zależało od regionu gospodarowania, gdzie te plony były niższe nawet o 50-70 proc., a zbóż jarych w ogóle nawet nie zbierano, bo nie było czego.

Rafał Mładanowicz, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż, podczas Debaty Przedżniwnej w czerwcu mówił, że nie wie, jakie będą zbiory, ale boi się, czy „ta 2” będzie na początku tej liczby. Okazuje się, że jednak pojawiła się we wstępnych szacunkach, bowiem w drugiej dekadzie sierpnia zbiory zbóż podstawowych KFPZ oceniła na 21 mln t. Ich zdaniem zbóż ozimych będzie mniej o ok. 15 proc., ale już jarych o 25-45 proc. Wydajność tych pierwszych zmniejszyła się często o 30 proc., a na glebach klasy IVb i niższej – nawet o 40-50 proc.

Ziarno jest drobne (niska masa tysiąca ziaren) i niewyrównane. Za to notuje rekordowe zawartości białka sięgające nawet 16 proc. Dlaczego? – Procesy odpowiedzialne za ten stan są złożone, lecz głównym winowajcą w 2018 r. jest przebieg pogody, wzmocniony przez słabe stanowisko, brak wody w glebie (słabe ukorzenienie roślin, wczesne odcięcie roślin od wody), a także brak potasu i magnezu w glebie (głównie w tzw. podglebiu) – powiedział nam prof. Witold Grzebisz z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Jak dodał, o szybkości akumulacji azotu w ziarnie decyduje właśnie temperatura, a ta była wyjątkowo wysoka.

NISKA WYDAJNOŚĆ

Jakie plony zanotowano w poszczególnych regionach kraju? – Na Dolnym Śląsku w powiecie oławskim pszenica dała średnio 4,8 t/ha, zaś jęczmień ozimy i jary odpowiednio: 5,3 t/ha oraz 4 t/ha. W pobliskim powiecie strzelińskim, gdzie rolnicy gospodarują na żyznych glebach, wydajność była dużo wyższa i wynosiła dla ozimej pszenicy 7 t/ha. Podobnie w powiecie strzegomskim pszenica plonowała na poziomie 6-7 t/ha, a jęczmień jary i ozimy odpowiednio: 5 t/ha i 6 t/ha – podaje Federacja. Na Lubelszczyźnie, na dobrych stanowiskach pszenica dała 7-8 t/ha, a na słabszych 5-6 t/ha. – W Wielkopolsce plony były zróżnicowane tak jak w całej Polsce. Północna część tego regionu osiągnęła słabsze wyniki. Z informacji otrzymanych od jednego z gospodarzy wiemy, że pszenica ozima plonowała słabiej o 2 t/ha w porównaniu z ubiegłymi latami, osiągając – 7,6 t/ha. Natomiast plony pszenicy jarej wyniosły 5 t/ha. Ogólnie zboża ozime plonowały średnio o ok. 10 proc. niżej. W powiecie śremskim z kolei jest bardzo słabo – zbiory pszenżyta wyniosły 4 t/ha, zaś pszenicy 5 t/ha – poinformowała KFPZ. W województwie lubuskim wydajność pszenżyta była bardzo różna – od 2,5 do 6 t/ha. Podobnie sytuacja wyglądała w jęczmieniu ozimym – plon wahał się od 2 do 5 t/ha.

Z DOŚWIADCZENIA ROLNIKA

Grzegorz Wasiak
Województwo łódzkie
Powiat łęczycki
Powierzchnia gospodarstwa: 102 ha
Powierzchnia zbóż: 40 ha

Żniwa zbożowe zakończyły się w moim gospodarstwie pod koniec lipca. Przebiegały bardzo sprawnie, a to za sprawą dobrej pogody. W czasie ich trwania tylko raz padało, poza tym było słonecznie i upalnie. Zboża uprawiam na powierzchni ok. 40 ha. Dominują oczywiście pszenica ozima (ponad 20 ha) oraz pszenżyto (ponad 10 ha). Miałem w tym sezonie także po kilka hektarów jęczmienia jarego oraz ozimego.

Niestety, w tym roku moje zboża od samego początku miały pod górkę. Po trudnej i mokrej jesieni, ciężkiej zimie nastała późna, a następnie bardzo sucha wiosna. Zabrakło przede wszystkim wody w okresie kłoszenia. Taki bezdeszczowy okres trwał u nas około miesiąca i uważam, że głównie to zadecydowało o tym, że wydajność zbóż u mnie, jak i u okolicznych gospodarzy nie była wysoka. W porównaniu do roku ubiegłego zebrałem ok. 30 proc. mniej ziarna. Pszenica sypnęła 5-6 t/ha, pszenżyto ok. 5 t/ha, jęczmień jary ok. 4 t/ha, a jęczmień ozimy ok. 6 t/ha. Niestety, także jakość ziarna nie była najlepsza. Nie było ono wyrównane, a co więcej – po intensywnych opadach z początku lipca drastycznie spadła jego liczba opadania. To efekt tego, że ziarno pszenżyta, ale również pszenicy zaczęło porastać. Ostatecznie pszenica o zawartości ok. 12 proc. białka i ok. 12 proc. wilgotności nie uzyskała parametrów konsumpcyjnych. Praktycznie całą partię ziarna sprzedałem od razu po żniwach. Za pszenicę dostałem 680 zł/t, a za pszenżyto 600 zł/t.

 

Zbigniew Ziejewski
Województwo warmińsko-mazurskie
Powiat nowomiejski
Powierzchnia gospodarstwa: 1043 ha

Produkcja m.in. pszenica ozima: 300 ha, pszenżyto ozime 150 ha
Żniwa rozpoczęły się bardzo wcześnie, bo po 20 lipca, a zbiór zbóż ozimych nastąpił 31 lipca. W 30-letniej historii mojej praktyki rolniczej takiego roku nie było, aby nastąpiło to tak szybko. Przeważnie miało to miejsce w połowie sierpnia. Jesteśmy agrotechnicznie dwa tygodnie do przodu.
Plony nie są rewelacyjne, bo są o połowę niższe niż w ubiegłym roku. Wówczas kształtowały się na poziomie 9-10 t/ha, teraz 4-5 t/ha. To jest uśredniona wartość, bo wiele zależy od stanowiska. Na glebach lepszych pszenica plonowała na poziomie 6 t/ha, ale już na gorszych stanowiskach ten plon spadał. Muszę zaznaczyć, że gleby, na których gospodaruję, są słabe – klasy IVa i niżej.
Podczas żniw, owszem, padały deszcze i trochę przeszkadzały w zbiorach, ale przy tak wysokich temperaturach sięgających ponad 30°C ziarno to szybko schło i następnego dnia po deszczu można było je kosić. Pszenżyto zbieram w pierwszej kolejności po rzepaku, dlatego nie dopuściłem do tego, aby przerastało w kłosie.

Warto dodać, że zboża ozime to w całości produkcja nasienna, dlatego dla mnie liczą się głównie takie parametry, jak masa tysiąca ziaren i siła kiełkowania. MTZ jest niższa niż w latach poprzednich, bo obecnie wynosi 44-46 g, a bywało wcześniej i ponad 50 g. Siła kiełkowania nie jest zła, bo wynosi 93-94 proc. Ale dużo ziarna odpada po etapie jego czyszczenia. Straty sięgają ok. 30 proc., kiedy przeważnie jest to 8-12 proc. Dlaczego tak się stało? W regionie mieliśmy do czynienia z ogromną suszą, od czerwca do żniw nie padało u nas wcale. Zboże jest drobniejsze, nie tak dobrze wykształcone. Na obniżenie plonu miał też wpływ opóźniony termin siewu. Ostatnie siewy zbóż wykonane były 20 października, a przeprowadzam je do 30 września, ewentualnie na początku października. Oziminy siane były też dodatkowo w bardzo wilgotną glebę, nie było rozkrzewień – to też się przełożyło na niższe plony.

Michał Kosmowski (gospodaruje razem z ojcem)
Województwo wielkopolskie
Powiat poznański
Powierzchnia gospodarstwa 90 ha

Tegoroczne zbiory są niższe od ubiegłorocznych. Susza dała się nam we znaki i spowodowała 60-proc. straty w plonie. Niestety, braki odpowiedniej ilości wody w czasie intensywnego wzrostu zbóż przekładają się na wielkość plonów. Uprawy prowadzimy na lekkich glebach klasy IV-VI. Pszenica ozima, którą zebraliśmy przed lipcowymi opadami, spełniała wymogi jakościowe. Niestety, pogoda przerwała żniwa i nie wszystko udało się skosić, dlatego w ostatnich dniach lipca kończyliśmy żniwa. Zebrana wówczas pozostała część pszenicy ozimej była zdecydowanie słabszej jakości, z liczbą opadania 180 s. W naszym gospodarstwie uzyskaliśmy plon na poziomie ok. 4 t/ha pszenicy ozimej. Uprawiamy także żyto, które w tym sezonie wypadło zdecydowanie słabo – dało jedynie 3 t/ha. Nie było jednak problemu z jakością ziarna, ale tylko dlatego, że zbiór przeprowadziliśmy na początku lipca – krótko przed opadami deszczu w naszym regionie. 25 proc. surowca z tegorocznych zbiorów sprzedaliśmy bezpośrednio po żniwach. Resztę zmagazynowaliśmy z nadzieją na lepsze ceny w skupach.

Robert Cirocki
Województwo pomorskie
Powiat lęborski
Powierzchnia gospodarstwa: 45 ha

W tym roku żniwa zakończyłem jeszcze w lipcu, natomiast w poprzednich dwóch latach w tym terminie nawet jeszcze o nich nie myślałem. Przyczyniła się do tego panująca na polach silna susza. Od pierwszego maja do czasu zbiorów na moje pola spadło jedynie ok. 100 mm wody. Od kilku lat zboża ozime w swym gospodarstwie wysiewam jedynie po roślinach okopowych, a konkretniej po ziemniaku. Jednak padające przed rokiem ulewne deszcze spowodowały bardzo późne zasiewy pszenicy oraz pszenżyta ozimego z powodu opóźnionego zejścia z pól rośliny przedplonowej. Zdecydowanie gorzej z nich wypadła pszenica ozima z wynikiem jedynie 3 t/ha, gdy w poprzednich latach plon ten stanowił około dwukrotność tego wyniku. Zadowalający jednak wynik udało mi się uzyskać w uprawie pszenżyta ozimego, które plonowało na poziomie 5,2 t/ha w całym gospodarstwie, czyli porównywalnie w stosunku do lat poprzednich. Ze względu na panujące przez długi czas na moich polach wiosenne mrozy jęczmień jary zmuszony byłem wysiać w ostatnich dniach kwietnia. Jak na te warunki i zastosowane nawożenie osiągnąłem rewelacyjny dla mnie plon – 5,9 t/ha. Nie był on lepszy od tych uzyskiwanych w latach poprzednich, jednak biorąc pod uwagę tegoroczne warunki pogodowe, naprawdę nie mogę narzekać. Choć w poprzednich latach zdecydowanie lepiej plonowały zboża ozime niż jare, to w tym roku tendencja ta nieco się zmieniła.

Wiesław Gryn
Województwo lubelskie
Powiat zamojski
Powierzchnia gospodarstwa: 300 ha

Słuchając niepokojących informacji z innych regionów kraju, muszę stwierdzić, że Zamojszczyzna „spadła na cztery łapy”. Tegoroczne plony zbóż są niższe od ubiegłorocznych, ale spadek nie przekracza tony na ha. Przy tej klasie gleb, jakie u nas występują, oznacza to, że gospodarstwa osiągały średnio 7-8 t pszenicy ozimej z ha. Nie narzekam ani nie słyszałem, aby któryś z sąsiadów narzekał na jakość tegorocznego ziarna. Jest białko, gluten, dobra gęstość, może trochę niższa liczba opadania, ale trzyma normę. Tak więc biorąc pod uwagę aktualną cenę skupu, sezon pod względem finansowym zapowiada się całkiem udanie.

Sadzę, że duży wpływ na wyniki miały dość obfite, rozłożone w czasie opady deszczu, jakie wystąpiły na trzy tygodnie przed żniwami. Dzięki nim proces nalewania ziarna trwał wystarczająco długo, aby było ono grube.

Artykuł ukazał się w najnowszym wrześniowym numerze miesięcznika "Farmer"