Chiny postanowiły być krajem mlekiem płynącym. Mieszkańcy Państwa Środka wypijają je niemal z całego świata, a świat wypija polskie. W efekcie ceny tego surowca poszły w górę o niemal 50 proc.

Prezes Spomleku, Edward Bajko uważa jednak, że dzisiejsze ceny mogą być efektem spekulacji i nastąpi duża korekta. Jego zdaniem, zbyt duże inwestycje w moce mogłyby doprowadzić do "górki" na rynku - pisze "PB".

O rosnący popyt jest spokojny Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity. Jego zdaniem, konsumpcja wszelkich produktów mlecznych w Chinach będzie rosła, a jedynym problemem jest dostęp do surowca (przez obowiązujące w UE kwoty mleczne, które znikną dopiero w 2015 r.). Dlatego Mlekovita rozważała uruchomienie zakładu w Chinach. Jej szef na razie milczy na ten temat, ale podpisuje kolejne umowy handlowe z chińskimi dystrybutorami - na mleko i serwatkę w proszku, mleko UHT i sery.

Podobnie jak mleko w proszku, na globalnych rynkach drożeją także sery i masło - donosi "PB".