Walka z chorobami wirusowymi nie należy do łatwych, m.in. ze względu na trudności z wyeliminowaniem wirusów ze środowiska. Podczas IX edycji konferencji Narodowe Wyzwania w Rolnictwie dr n. wet. Sebastian Smulski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu przybliżył słuchaczom tematykę chorób wirusowych bydła, ze szczególnym uwzględnieniem BVD-MD oraz IBR-IPV.
Od wszystkich chorób wirusowych nie uwolnimy się nigdy, jednak celem dla wszystkich hodowców powinno być znaczne ograniczenie BVD i IBR, jak zaznaczył ekspert dodając, że udział wyników wykazujących przeciwciała na BVD, jak i IBR, przekracza 50-60 proc.
Wirusowa biegunka bydła i choroba błon śluzowych (BVD-MD)
Omawiając BVD dr Smulski zaznaczył, że należy zapomnieć o stereotypach mówiących, że BVD można rozpoznać na podstawie objawów klinicznych. Trwale zakażone (PI), a więc stanowiące zagrożenie dla innych krów i młodzieży w stadzie, mogą być krowy bez objawów, wręcz wystawowe.
– Charakterystycznym objawem jest biegunka, należy jednak pamiętać, że występuje ona tylko wtedy, gdy wirus przedostaje się do czystego stada, podczas pierwszego wtargnięcia wirusa albo przy ponownym wtargnięciu po uwodnieniu stada. Wtedy objawy są bardzo silnie wyrażone, jednak takich stad mamy niewiele. Większy problem dotyczy problemów podklinicznych. Objawy, które się pojawiają w tym czasie są zróżnicowane i trudno je sklasyfikować i na ich podstawie stwierdzić występowanie BVD – zaznaczył dr Smulski.
Znaczne ograniczenie występowania choroby jest możliwe dzięki skutecznym programom zwalczania, czego dowodzi przykład krajów skandynawskich, które mają powyżej 90 proc. stad wolnych od BVD, a w których w latach 70-tych rozpoczęto badania w tym kierunku i wprowadzono odpowiednie programy.
Zgodnie w przytoczonymi informacjami, choroba ta wiąże się z ukrytymi stratami (porównywalnymi do mastitis) oraz trudnościami diagnostycznymi, a ok. 70 proc. zakażeń jest bezobjawowych.
– Miałem do czynienia z gospodarstwami, które nie mogły sobie poradzić z zapaleniami klinicznymi, np. miesięcznie na 180 krów 30 miało zapalenie kliniczne, więc było bardzo źle, choć wszystkie pozostałe elementy były już poprawione na piątkę, a stado było szczepione na BVD. Sprawdziliśmy stado pod kątem osobników trwale zakażonych i okazało się, że w tym stadzie było ich 5 czy 6. Po usunięciu ich ze stada liczba zapaleń spadła do 3 na miesiąc – zaznaczył prelegent. – Wpływ BVD w stadzie, nawet jeśli szczepimy stado, obserwowany jest w postaci dużych strat ekonomicznych. Najważniejszym problemem są osobniki trwale zakażone, czyli PI, oraz trudności diagnostyczne – dodał.
Zwierzęta trwale zakażone są głównym źródłem wirusa, który może być izolowany z wypływu z nosa, śliny, nasienia, kału, moczu, łez i mleka. Jeśli dojdzie do zakażenia ciężarnej krowy między 40 a 120 dniem ciąży to z bardzo dużym prawdopodobieństwem urodzi ona osobnika PI.
– Ilości wirusa wysiewane przez osobniki trwale zakażone przekraczają 10 tys. razy ilość wirusa od osobników częściowo zakażonych, więc wystarczy, że mamy 1 sztukę nawet na 200 krów i już jest duży problem – wskazał dr Smulski. – Teoretycznie osobniki PI można rozpoznać po wyglądzie. Statystycznie osobniki te lubią wyglądać nieco gorzej, wolniej przyrastać, jednak nie jest to reguła, więc jeśli szukamy osobnika trwale zakażonego to wśród wszystkich zwierząt – dodał.
Jak podkreślił prelegent, dostępne są różne schematy postepowania jeśli chodzi o zwalczanie, tj. programy stopniowe i szybkie. Programy stopniowe nadają się dla stad, w których przypadków BVD jest niewiele i nie ma osobników PI, zaś program szybki jest opcją jeśli chcemy eliminować osobniki PI. Dr Smulski zaznaczył, że wystarczy jedna taka „trojańska” krowa w stadzie, żeby spowodować duże problemy, dlatego warto zainteresować się zwalczaniem, które może przynieść naprawdę dobre efekty.
– Co możemy zrobić jeśli chcemy zwalczać BVD? Pamiętajcie, że szczepienia były na rynku są i będą. Lekarz może dobrać różne programy szczepień, ale jeśli nie uwolnimy stada od osobników trwale zakażonych, na co są narzędzia jak już wspomniałem, to efekt jest mierny. Jeszcze niedawno mówiło się o tym, że 3 lata szczepień na BVD pozwoli uwolnić stado. Nic bardziej mylnego. Wspomniany był dzisiaj dobrowolny program zwalczania BVD-MD i IBR-IPV, który 1 stycznia 2018 roku opracowała PFHBiPM w połączeniu z państwowym Instytutem Weterynaryjnej w Puławach. Jednakże bywam w różnych gospodarstwach i tylko jedno w takim programie uczestnicy. Jeśli to będzie miało taki charakter to tych efektów nie spodziewałbym się za wiele. Jeśli nie wymyślimy nowszej, lepszej metody, która nam pozwoli zwalczać BVD i IBR to będziemy cały czas w tym samym miejscu. Pamiętajmy, że dookoła wciąż są stada zakażone, więc nigdy nie możemy sobie powiedzieć, że tak już uwolniliśmy stado i już nic nie musimy robić w tym kierunku. Dopiero jak będziemy krajem uwolnionym od BVD czy IBR będziemy mogli łagodniej podejść do tematu bioasekuracji – stwierdził dr Smulski.
Zakaźne zapalenie nosa i tchawicy (IBR-IPV)
– IBR to jednostka chorobowa, która w bardzo podobny sposób prowadzi do obniżenia odporności i w związku z tym do wszystkich efektów, które prowadzą do zmniejszania ilości produkowanego mleka przy większym nakładzie pracy – wskazał prelegent.
IBR łatwo rozprzestrzenia się w stadzie. Szerzy się drogą aerogenną i drogą krycia. Na zakażenie wrażliwe jest bydła w każdym wieku, a przyczyną utrzymywania się choroby w stadzie mogą być zwierzęta szczepione i ozdrowieńcy. Istotne znaczenie w szerzeniu choroby ma trwałe zakażenie. Jak podkreślił ekspert, gospodarstw ze stwierdzonymi wynikami, czyli seropozytywnymi osobnikami, jest ok. 60-70 proc.
– Mechanizm zwalczania IBR jest kompletnie inny niż w przypadku BVD. To jest mniej więcej jak próba walczenia z zapaleniami wymienia bez patrzenia na to jakie są bakterie, a każda bakteria to inny sposób postępowania. Tu jest tak samo. Osobniki zarażone wydalają duże ilości wirusa w wydzielinach i zarażają kolejne. To nic nadzwyczajnego. Można by takie zwierzęta badać i eliminować ze stada. Jednak wirus ten potrafi schować się zwojach nerwowych, czyli sztuka zdrowieje tymczasowo i staje się latentnym nosicielem. Podczas stresu cieplnego, przeprowadzanych szczepień czy podawania różnych rodzajów leków immunosupresyjnych taka krowa na nowo może stać się chora. W związku z tym trudno jest jednorazowo zbadać stado i wytypować sztuki do brakowania, ponieważ część z nich będzie latentnym nosicielem i żadne wyniki laboratoryjne tego nie potwierdzą, więc badania powinny trwać kilka lat, równocześnie z bioasekuracją – mówił ekspert.
Jak zaznaczył dr Smulski, objawy kliniczne powoli zanikają, zaś problemów podklinicznych jest coraz więcej. IBR, podobnie jak BVD, negatywnie wpływa na płodność – w ostatnich trzech miesiącach ciąży obserwowane są poronienia u nawet 25 proc. krów. Widoczny jest również znaczny wpływ na somatykę.
– Badania już są na tyle tanie, że łatwość wykonania tego typu testów jest bardzo duża. Wciąż jednak wykonujemy ich naprawdę niedużo. Jak więc możemy uwolnić swoje stado od IBR? Badamy wszystkie zwierzęta i te, które mają przeciwciała eliminujemy. Jest to jednak możliwe tylko wtedy, kiedy odsetek krów zakażonych jest nieduży, od 3 do 5 proc.
Innym sposobem, nieco popularniejszym, jest uwalnianie poprzez szczepienia. Oczywiście w międzyczasie powinny być wykonywane badania, aby stwierdzić, które są na nowo zakażone. Co dają nam szczepienia w przypadku BVD i IBR? Nie to że nie będziemy mieli nowych zakażonych krów, ale będziemy mieli ich mniej – informował dr Smulski.
Warto również znać czynniki ryzyka sprzyjające zakażeniu IBR na poziomie stada, tj. wielkość stada, zagęszczenie zwierząt, wdział w wystawach i targach, bezpośrednie kontakty między zwierzętami, wizyty osób trzecich w gospodarstwie, zakażone nasennie i spadki odporności zwierząt.
Ponadto, jak zaznaczył ekspert, warto pamiętać, że w stadach zakupujących zwierzęta z różnych źródeł szansa na wprowadzenie jednej lub obu jednostek do stada jest bliska 100 proc. Dlatego warto kupować zwierzęta ze sprawdzonych źródeł albo stosować badania i kwarantannę dla zakupionych sztuk. Należy również wziąć pod uwagę, że nowe zwierzęta mogą być zdrowe, a ich zachorowanie po przybyciu do stada może brać się z obecności wirusów w stadzie.
Zdaniem prelegenta, pomocne w kwestii BVD i IBR byłby badanie materiału biologicznego na obecność tych wirusów podczas innych popularnych badań.
Komentarze