Odkąd zakazano uboju rytualnego ceny ciągle spadały i teraz zatrzymały się na niskim w ocenie wielu hodowców poziomie.

Zachód robi nas jak chce. Nie ma zbytu na nasze mięso, nie ma też ruchu w skupie bo nikt nie chce sprzedać zwierząt za niską cenę. Chętnie zapłaciłbym rolnikowi nawet 15 zł za mięso, tylko żeby było gdzie to dalej sprzedać – mówi Waldemar Podniesiński z Zakładów Mięsnych w Mokobodach.

Jeśli nie będzie żadnych działań zapobiegawczych to doprowadzimy rynek żywca wołowego do takiego samego stanu w jakim jest trzoda. Za rok, może dwa nie będzie żadnego ruchu w skupie i nie będzie co ubijać bo nikomu nie będzie się to opłacać – dodaje Podniesiński.

Zarówno w skupach żywca jak i w zakładach mięsnych od wielu już tygodni ceny bydła stoją na podobnie niskim poziomie. Coraz częściej słychać o planowanych obniżkach cen w najbliższym okresie. Działań odgórnych wyczekują zarówno hodowcy jak i zakłady mięsne. Tych niestety ciągle brak.