Minął rok od publikacji na farmer.pl artykułu opisującego postrzeganie w Chinach polskiej branży wołowej. W ubiegłym roku po wpisaniu w popularną chińską wyszukiwarkę Baidu frazy po chińsku „polska wołowina” otrzymywało się zaskakujący wynik. Niestety już na pierwszej stronie (a następnych stronach wyszukiwania również) dominowały informacje dotyczące rzekomych, patologicznych praktyk w polskich zakładach przetwórczych oraz rzeźniach, produkujących podejrzaną (jak wynikało z tytułów: wadliwą, złą, problematyczną) wołowinę, która trafiła do Francji, Hiszpanii, Niemiec, Szwecji i która jest pod lupą odpowiednich organów i służb Unii Europejskiej.

Czytaj więcej
Jaki jest patent na zdobycie chińskiego rynku wołowiny?Chińskie publikacje były tworzone w oparciu o zagraniczne publikacje (np. prasy np. francuskiej, niemieckiej). W efekcie chińskie przedruki i streszczenia zagranicznych doniesień prasowych zaciążyły w chińskim internecie na wizerunku całej polskiej branży. Co ważne opisywane fakty dotyczyły wydarzenia z 2019 roku i z tego okresu pochodziły chińskie artykuły. Innymi słowy przez trzy lata chiński internet był zdominowany niesprawiedliwym opisem polskiej branży wołowej. Ale jest już zmiana i to w bardzo dobrym kierunku.
Zniesienie embarga na polską wołowinę
Można śmiało powiedzieć, że 15 czerwca 2023 roku to dla polskiej branży wołowej data ważna. Tego dnia chińskie Ministerstwo Rolnictwa i Spraw Wsi oraz Generalna Administracja Celna (GACC) wydały decyzję, która zniosła (choć Polska od maja 2017 roku posiada status o znikomym ryzku BSE) zakaz eksportu polskiej wołowiny do Chin. Ten fakt odnotowały i szczegółowo opisały chińskie media ogólnokrajowe, regionalne i lokalne.
Przekaz został wzmocniony, gdy do Polski przyjechał, tydzień po publikacji decyzji znoszącej embargo, szef GACC minister Yu Jianhua. W efekcie trzyletnie niekorzystny wizerunek zniknął z chińskich wyszukiwarek, który został zastąpiony nowym i co ważne pozytywnym spojrzeniem.
Polski tatar robi furorę
Obecnie po wpisaniu w wyszukiwarkę Baidu frazy po chińsku „polska wołowina” pojawiają się informacje dotyczące zniesienia embarga czy opublikowanych wymogów eksportowych. Jest też trend, który – z punktu widzenia naszych producentów – jest najbardziej pożądany. Chińscy internauci nie tylko pozytywnie odnoszą się do otwarcia rynku Chin na nowy kraj, co jest odbierane przez Chińczyków jako przykład rozwoju ich kraju, ale pokazują lub wręcz chwalą się, co wiedzą o polskiej wołowinie czy też kuchni. Można więc przeczytać o „tata niurou” (czytaj: tcha tcha nioł roł), czyli tatarze wołowym, który – jak wynika z opisów – jest przedstawiany jako nasza narodowa potrawą albo innej pysznej potrawie „niurou juan” (czytaj: nioł roł dziułan), czyli zawijasach wołowych, nam znanych jako gołąbki.
Trzeba iść za ciosem
Niewątpliwie czerwcowa decyzja chińskiego Ministerstwa Rolnictwa i Spraw Wsi oraz Generalnej Administracji Celnej pomogła naszej branży w dwójnasób, bo z jednej strony zniesione zostało embargo importowe, a z drugiej „uchyliła” w chińskim internecie negatywny opis naszej branży.
Zmiana pijarowego wizerunku z negatywnego na pozytywny przekaz wymaga z naszej strony wsparcia, by nie tylko go utrzymać, ale by go pogłębić.

Czytaj więcej
Kolejny rynek otwiera się na polską wołowinęTrwający proces otwierania dostępności do chińskiego rynku dla polskich producentów wołowiny wskazuje, że – jak nić nie stanie na przeszkodzie – to wiosną przyszłego roku będzie możliwy eksport polskiej wołowiny do Państwa Środka.
Organizacje branżowe producentów w Polsce już myślą i planują swoje działania związane z chińskim rynkiem w zakresie wołowiny. Nie będzie to zadanie łatwe, bo polska wołowina będzie konkurować za Wielkim Murem z amerykańską, australijską czy brazylijską. Nie mniej dokonana zmiana w medialnym postrzeganiu polskiej branży daje nam prawdziwą szansę zaistnienia i zapadnięcia w świadomości konsumenckiej Chińczyków. Pierwszy krok już za nami.
Komentarze