Przy omawianiu wpływu konkretnych produktów na zdrowie bardzo ważne jest, aby posiłkować się przejrzystymi i opartymi na dowodach danymi liczbowymi, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi podejmowanie decyzji w zakresie polityki związanej z konsumpcją i produkcją żywności, jak tłumaczyła prof. Alice Stanton z Royal College of Surgeons in Ireland podczas 9. Forum Sektora Wołowiny.

tot. AT
tot. AT

Czym jest zdrowa dieta?

Jak wskazała prof. Stanton, trafną definicję zdrowiej diety prezentuje WHO twierdząc, że jest to dieta spełniająca dwa podstawowe zadania, chroniąca przed niedożywieniem, ale i przed przewlekłymi chorobami niezakaźnymi, jak ataki serca, udary i nowotwory. Z tym ostatnim nie radzimy sobie niestety najlepiej, dodała.

Zgodnie z przedstawionymi danymi prawie 2 mld osób na świecie ma nadwagę lub cierpi na otyłość, niemal 1 mld jest chronicznie niedożywiony, zaś 2 mld dotyczy tzw. głód ukryty, związany ze zbyt słabą jakością żywności, a w szczególności brakiem wysokiej jakości białka, wielonienasyconych kwasów omega-3, żelaza, cynku, witaminy D i B12.

– Najlepszym sposobem na dostarczenie tych substancji jest żywność pochodzenia zwierzęcego – podkreśliła prof. Stanton dodając, że to właśnie w obszarach, gdzie konsumpcja owoców morza i mięsa jest najmniejsza, najczęściej dochodzi do problemów z prawidłowym wzrostem i rozwojem dzieci.

Spożycie produktów mlecznych i mięsnych a wyniki w nauce

Prelegenta przytoczyła badanie prowadzone przez dwa lata w dwunastu szkołach w Kenii, w których dzieci w wieku 8-12 lat podzielono na grupy, którym przypisano różne typu dodatków do diety. Dzieci w trzech szkołach otrzymywały dodatkową porcję warzyw, w trzech innych była to porcja czerwonego mięsa, zaś w kolejnych trzech porcja nabiału. W czwartej szkole nie wprowadzono dodatku.

– Obserwowano wyniki w nauce. Po dwóch latach stwierdzono, że dzieci, które spożywały dodatkową porcję mięsa albo nabiału osiągają lepsze wyniki w nauce niż dzieci z grupy dostającej dodatkową porcję warzyw i z grupy bez dodatku. Różnice były bardzo duże, co pokazuje jak ważna jest żywność odzwierzęca – mówiła prelegentka.

Słynna dieta planetarna do poprawy?

Prelegentka odniosła się również do zaleceń Komisji EAT-Lancet, która opracowała dietę planetarną mającą zrównoważyć wpływ produkcji żywności na środowisko.

– Popieram zalecenia podwojenia konsumpcji roślin strączkowych, owoców, warzyw, orzechów i nasion, ale zaleca się tam także zmniejszenie o połowę konsumpcji czerwonego mięsa i nabiału. Autorzy tej diety stwierdzili, że jeśli każdy przyjąłby tę dietę referencyjną, to moglibyśmy uratować 11 mln osób rocznie od zgonu. Ten szacunek jest jednak oparty o zmniejszenie ilości soli, ograniczenie przyjmowanych kalorii i zwiększenie spożycia warzyw, nie zaś redukcji spożycia mięsa – tłumaczyła prof. Stanton.

– Ponadto nie wzięto pod uwagę, że zastąpienie mięsa i nabiału wysoceprzetworzoną żywnością roślinną może być szkodliwe dla zdrowia. Dostępne alternatywy dla mięsa i nabiału są wysoceprzetworzone. Mają wysoką zawartość cukru i soli, np. produkty zastępujące kiełbaski mają o 20 proc. białka mniej, za to więcej cukru i soli, do tego wiele innych dodatków. Z kolei niesłodzony napój migdałowy ma 2 razy więcej soli, zaledwie 1/3 zawartości cynku i 1/8 zawartości białka w porównaniu do mleka – dodała.

Prelegentka podkreśliła, że pomimo tych zastrzeżeń, które są dość szeroko omawiane w świecie nauki, pojawiają się kolejne publikacje zalecające znaczną redukcję spożycia czerwonego mięsa.

„Globalne obciążenie chorobami” oparte jest na błędnych założeniach

Takimi błędami obarczona jest także najbardziej wpływowa publikacja na temat wpływu diety na zdrowie jest Global Burden of Disease (Globalne obciążenie chorobami, GBD).

– To na niej opierają się decyzje polityczne. Te dane wykorzystywane są przez ONZ, WHO i KE. Tak, strategia Od pola do stołu też się na nich opiera. Dlatego tak ważne jest, aby dane pochodzące z tej publikacji były przejrzyste i oparte na dowodach – mówiła prof. Stanton.

Jednak czy tak jest? Z dalszej wypowiedzi wynikało, że nie do końca. Prelegentka zaznaczyła, że w analizie GBD z 2019 r. 900 tys. zgonów przypisano diecie o wysokiej zawartości czerwonego mięsa. W 2017 r. wartość tę szacowano na 25 tys.

– Widzimy tu 36 krotny wzrost liczby zgonów, niepoparty jednak żadnymi dowodami – podkreśliła prof. Stanton.

Dodała także, że w badaniu nie doszacowano korzyści płynących ze spożycia nabiału, w tym redukcji ogólnej śmiertelności, ryzyka zawału serca i udarów, jak również nowotworów jelita grubego.

Ponadto w analizie GBD z 2019 r. zmieniono teoretyczny minimalny poziom ekspozycji na ryzyko (TMREL) dla czerwonego mięsa z 25g na 0g. Autorzy przeprowadzili również własne przeglądy systematyczne (nieopublikowane) i znaleźli, jak twierdzą, wystarczające dowody potwierdzające związek przyczynowy spożycia czerwonego mięsa z rakiem okrężnicy i piersi, cukrzycą, chorobą niedokrwienną, udarem krwotocznym i niedokrwiennym, jak wskazała prof. Stanton dodając, że nawet poziom 25g był zaskakujący, a co dopiero 0g. Jak tłumaczyła, dziesięć największych światowych badań na ten temat nie wykazało żadnego zwiększenia ryzyka przy konsumpcji do 25g. Dwa badania z ameryki północnej mówią o wzroście ryzyka przy spożyciu powyżej 50/75g (w zależności od badania), zaś badania globalne, europejskie, azjatyckie i północnoamerykańskie wykazują brak ryzyka albo ryzyko dopiero po spożyciu więcej niż 75 gram/osobę/dobę.

Grupa naukowców żąda wyjaśnień ws. Global Burden of Disease

W związku z tym grupa profesorów z Irlandii, Wielkiej Brytanii, Belgii i Australii zwróciła się do The Lancet (prestiżowego czasopisma naukowego, w którym opublikowano analizę GBD) z prośbą o kilka wyjaśnień, m.in. gdzie podziały się recenzje od innych naukowców, które wykazywałby taką zależność pomiędzy czerwonym mięsem a zgonami oraz o dodatkowe choroby związane z deficytem żelaza i niedożywieniem, które wiążą się z niedostatecznym spożyciem białek.

Grupa naukowców zwróciła się do The Lancet  z prośbą o kilka wyjaśnień w sprawie analizy GBD z 2019 r., 9. Forum Sektora Wołowiny, fot. A.T.
Grupa naukowców zwróciła się do The Lancet z prośbą o kilka wyjaśnień w sprawie analizy GBD z 2019 r., 9. Forum Sektora Wołowiny, fot. A.T.

Ustawienie TMREL dla czerwonego mięsa na 0g jest nieprawidłowe

– Długo czekaliśmy na odpowiedź ze strony autorów analizy, jednak w końcu przyznali, że zaniedbali opublikowanie informacji o tym, że czerwone mięso chroni przed udarem krwotocznym, że nie wspomnieli o pozytywnym wpływie czerwonego mięsa na zdrowie, że siła dowodów dotyczących związku między czerwonym mięsem a różnymi skutkami, w tych choroba niedokrwienną, jest słaba, że ustawienie TMREL dla czerwonego mięsa na 0g jest nieprawidłowe – informowała prof. Stanton

Zapewnili również, że szacunki zgonów, które można przypisać czerwonemu mięsu zostaną zmniejszone we wszystkich przyszłych analizach GBD – dodała.

Autorzy poinformowali, że szacunki zgonów, które można przypisać czerwonemu mięsu zostaną zmniejszone we wszystkich przyszłych analizach GBD, 9. Forum Sektora Wołowiny, fot. A.T.
Autorzy poinformowali, że szacunki zgonów, które można przypisać czerwonemu mięsu zostaną zmniejszone we wszystkich przyszłych analizach GBD, 9. Forum Sektora Wołowiny, fot. A.T.

Na analizie GBD oparto wiele programów żywieniowych i zdrowotnych

Na pozostałe pytania na razie nie udzielono odpowiedzi. Na razie nie wycofano analizy z 2019 r., a jedynie przyznano się do części błędów, co ma poważne konsekwencje, gdyż cytowano ją w tekstach naukowych ponad 2 tys. razy.

Dodatkowo dane te zostały wykorzystane m.in. przy tworzeniu krajowej strategii żywieniowej w Anglii, strategii Od pola do stołu oraz europejskiego planu walki z rakiem, jak wyliczała prof. Stanton.

Niedobór produktów odzwierzęcych jest groźniejszy niż nadmiar

– Związek pomiędzy chorobami przewlekłymi i spożyciem czerwonego mięsa wygląda zupełnie inaczej niż w analizie GBD z 2019 r. Nadmierne spożycie mięsa może prowadzić do pewnej liczny zgonów, wzrost ryzyka o 5-15 proc., ale to niewystarczające spożycie żywności pochodzenia zwierzęcego silniej przekłada się na występowanie chorób i zgony, o 100 do 1000 proc. – podsumowała prof. Stanton.