Nadrzędnym celem każdego hodowcy jest osiągnięcie maksymalnych zysków ze sprzedaży mleka i urodzonych cieląt w możliwie krótkim czasie. W celu określenia długości życia krów najlepszą miarą w tym przypadku jest wydajność życiowa mlecznic – tłumaczy dr Krzysztof Adamczyk z UR w Krakowie.

Wskaźnik ten jednak nie jest miarą dobrostanu, ze względu na nieuwzględnienie w nim stopnia intensyfikacji produkcji mleka. Jest on zatem przydatny jedynie do wyznaczenia opłacalności produkcji w danym gospodarstwie.
Długowieczność rozpatrywana jako długość życia lub użytkowania zwierzęcia skupiająca się na zaspokajaniu naturalnych potrzeb (maksymalizacja długości życia oraz odchowanie możliwie największej liczby cieląt), a nie wydajności życiowej będzie jednocześnie zgodna z szerokim pojęciem dobrostanu krowy.

Wobec tego swego rodzaju kompromisem między „interesami” hodowcy i zwierzęcia jest definicja długowieczności jako zdolności adaptacyjnej krowy do środowiska chowu, która opóźni jej brakowanie ze stada. Długowieczność rozumiana jest wtedy jako zdolność krowy do uniknięcia wybrakowania – wyjaśnia dr Adamczyk.

Z pojęciami dobrostanu oraz długowieczności krów mlecznych powiązany jest powód ich brakowania ze stada. W większości przypadków, czy to pośrednio przez zapewnienie środowiska chowu, czy bezpośrednio jako decyzję o wybrakowaniu, główną przyczyną brakowania jest człowiek, z jednym rzadko obserwowanym wyjątkiem brakowania zwierzęcia ze względu na jego wiek – dodaje dr Adamczyk.

Człowiek aktywnie towarzyszy zwierzętom podczas wszystkich etapów ich rozwoju, stąd też definicja długowieczności krów mlecznych powinna opierać się nie na „uniknięciu wybrakowania” przez krowę, ale na tym by postępowanie hodowcy zapewniło zwierzętom godną jakość oraz długość życia.