Płatność dobrostanowa z PROW cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem wśród hodowców bydła. Postanowiliśmy jednak sprawdzić co dokładnie sądzą o niej hodowcy, czy staranie się o tę płatność wiąże się z trudnościami oraz jakie modyfikacje, w ocenie hodowców, powinny zostać wprowadzone do działania Dobrostan zwierząt.
Niechciane zmiany w Dobrostanie zwierząt w ramach PROW
Zdaniem Ryszarda Tomaszewskiego, hodowcy bydła mlecznego z województwa mazowieckiego, który skorzystał z wariantu zwiększonej powierzchni w budynkach, program należy ocenić pozytywnie a przy składaniu wniosków nie występują żadne trudności. Jednak, jak zaznacza Tomaszewski, zmiany wprowadzone w tym roku mogłyby zostać cofnięte. Chodzi m.in. o wprowadzenie degresywności płatności dobrostanowej.
– Moim zdaniem przy składaniu wniosków o tę płatność nie ma żadnych trudności. W zeszłym roku mieliśmy kontrolę, ale sprawdzili, że u nas wszystko się zgadza i otrzymaliśmy płatność. W tym roku też złożyłem. Wystarczyło oprzeć się na zeszłorocznym wniosku, więc nie było żadnych problemów – stwierdza Tomaszewski. – Sądzę, że program jest dobry i powinien być kontynuowany w niezmienionej formie, ale jak wiadomo trochę już nam z tego zabrali, ponieważ powyżej 100 szt. stawka za sztukę spada do 75 proc, a powyżej 150 szt. do 50 proc. Powinno być jak przedtem, jak w zeszłym roku, bo wszystkie krowy są jednakowe, ale oni zabierają pieniądze większym stadom – wskazuje.
Podobną opinią podzielił się z nami Leszek Duszak, hodowca bydła mlecznego z województwa mazowieckiego.
– W naszym gospodarstwie skorzystaliśmy z wariantu 2.2 Dobrostan krów mlecznych utrzymywanych grupowo - zwiększona powierzchnia w budynkach, ponieważ nie uważam za realne wypasać tak dużego stada. W mojej ocenie jest to bardzo dobry program. Wystarczy spełnić określone warunki powierzchniowe, ilość metrów kwadratowych na daną sztukę (dużą/średnią/małą), i zoohigieniczne, u nas głównie chodziło o odchów cieląt. Po dostosowaniu się do wytycznych nie mieliśmy trudności z otrzymaniem tej płatności – mówi Duszak. – To bardzo dobry program i nie było na co narzekać, ale w tym roku już widać zamieszanie i grzebanie w ustawach pod kątem wielkości stada. Inna płatność do 100 sztuk, powyżej 100 szt. nieco mniejsza, zaś 150 szt. jeszcze mniejsza, także ministerstwo ponownie promuje te mniejsze stada. Doszło też do zmian w naszym wariancie, w przypadku gdy w jednym budynku utrzymywane są krowy mleczne kilku rolników, czyli np. moje i synów. I stwarzają nowe problemy na przyszłe składanie wniosków. W takiej sytuacji trzeba wydzielić sekcje dla krów mlecznych różnych rolników – dodaje.
Stawki za pastwiskowanie i zwiększoną powierzchnię powinny być równe
Z kolei Konrad Krupiński, producent mleka i wiceprezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Hodowców Bydła Mlecznego, podkreślił, że obowiązujące stawki są z niskie a stawka za pastwiskowanie powinna być równa lub wyższa od stawki za zwiększoną powierzchnię.
– Wnioskowałem o płatność dobrostanową od początku istnienia programu. Do tej pory korzystałem z wariantu 2.1, tj. z wypasu, a w tym roku z wariantu 2.2, czyli zwiększonej powierzchni w budynkach, ponieważ po przeróbkach stało się możliwe utrzymywanie krów luzem. Moim zdaniem stawki płatności są zbyt niskie w stosunku do koniecznego wysiłku, szczególnie w przypadku pastwiskowania. Stawka za pastwiskowanie powinna być równa stawce za zwieszoną powierzchnię lub większa, ponieważ wymaga ono większego nakładu pracy i wiąże się z utratą dochodu. W oborze, z TMR-em, jest łatwiej i wygodniej, a na pastwisku ciężko jest zbilansować żywienie i podać krowom co trzeba. Do tego dochodzą problemy z atakami wilków, stresem cieplnym, grodzeniem, potencjalnymi ucieczkami zwierząt, które mogą powodować szkody i wypadki. Należy też pamiętać, że pastwisko w maju zapewnia wysokobiałkową paszę o małej zawartości włókna, jednak z miesiąca na miesiąc zawartość białka spada a włókna rośnie, dodatkowo trawa słabiej odrasta, co powoduje spadek produkcji mleka – podkreśla Krupiński.
Dopłata dobrostanowa do części stada
Zdaniem Krupińskiego, działanie Dobrostan zwierząt powinno umożliwiać otrzymanie dopłaty nawet jeśli wymogi spełnione są jedynie dla części stada.
– Uważam również, że brak możliwości otrzymania dofinasowania do zwiększonej przestrzeni w przypadku utrzymywania części zwierząt na uwięzi jest krzywdzący. Przecież podawane są numery kolczyków itd. Powinna być możliwość uzyskania dopłaty na sztuki utrzymywane w odpowiednich warunkach, a zwierzęta na uwięzi powinny być po prostu pominięte. Blokowanie od razu całości nie motywuje do zmian systemu utrzymania. Nawet jeśli ktoś ma 2-3 sztuki luzem, to powinien móc otrzymać do nich płatność – zaznacza Krupiński.
Pomoc w formie subwencji, aby zaadaptować budynki
– Dobrze, że powstał taki program. Te środki na pewno pomagają gospodarstwom w inwestowaniu w zmianę sposobu chowu. Jednak jeśli UE chce iść w kierunku rosnącego dobrostanu, to powinna być dostępna pomoc w formie subwencji, przeliczona na sztukę lub do metra kwadratowego, którą rolnik mógłby otrzymać, aby za te środki zaadaptować budynki. Wymaga to znacznych nakładów, dlatego wiele gospodarstw nie może sobie pozwolić na odpowiednią modernizację. Łatwo jest stwierdzić, że trzeba wziąć kredyt i najpierw zaadaptować budynki, ale jest problem z uzyskiwaniem pozwoleń, kredyty są coraz droższe, a rolnicy mają coraz mniejszą zdolność kredytową. Jeśli UE naprawdę chce dobrostanu, powinna dać hodowcom środki pozwalające na adaptację. Uważam, że taka forma pomocy powinna zostać uwzględniona w nowej WPR – stwierdza Krupiński. – Składanie wniosków wymaga dołączenia planu, więc jest z tym trochę zabawy i nieco to kosztuje, ale jest jak jest. Uważam, że lepiej byłoby gdyby skupiono się na zmianach przepisów, które uczyniłyby te środki łatwiej dostępnymi – dodaje.
Krowy doją się głównie dobrostanem
Program płatności dobrostanowej cieszy się znacznym zainteresowaniem, jednak jak zaznacza Paweł Ksionek, doradca inwestycyjny Agra-Matic, dopłata do dobrostanu nie jest główną motywacją sukcesywnego podnoszenia poziomu dobrostanu w polskich stadach.
– Hodowcy bardzo często pytają nas czy projektowane przez nas obory będą spełniać wymogi podwyższonego dobrostanu. Dopytują czy podawane przez nas wymiary legowisk, szerokości przejść i korytarzy będą wygodne dla krów. Według mnie głównym motywatorem nie jest dopłata, lecz chęć zapewnienia możliwe dobrych warunków, gdyż hodowcy mają słuszne przekonanie, że krowa w wygodnym otoczeniu generuje mniej problemów i kosztów weterynaryjnych, a w dobie rosnącej liczby sztuk w stadach i coraz większych trudności z pozyskaniem pracowników "bezobsługowość" krów będzie się wybijała na 1 miejsce, w mojej ocenie, nawet po części kosztem wysokich wydajności – mówi Ksionek. – My oczywiście od dawna projektujemy zgodnie z wymogami dobrostanu, a nawet podnosimy sobie poprzeczkę. Sądzę, że z czasem będziemy coraz bardziej dbać o dobrostan w kontekście obór, ponieważ hodowcy mają świadomość, że obecnie krowy doją się głównie dobrostanem. Programy dobrostanowe stanowią dodatkową motywację – dodaje.
Nieoczekiwane trudności
– Niestety skorzystanie z płatności dobrostanowej nie zawsze jest możliwe. Tak było w przypadku gospodarstwa moich rodziców, ze względu na specyficzną oborę. Uznano, że tam gdzie nie ma dachu, nie ma i obory, co w przypadku naszego obiektu nie jest tak oczywiste. Zgodnie z wymogami, w wariancie zwiększonej powierzchni oprócz odpowiednich legowisk należy zapewnić zwierzętom minimum 4,0 metrów kw. powierzchni odpasowo-ruchowej na sztukę. Gdyby liczyć całość tych korytarzy spacerowych, tak jak zostały utwardzone, to wyszłoby i z 6 metrów kw. na krowę, jednak nie ma nad nimi dachu, więc powierzchnia ta się nie może zostać wliczona. Sprawa obiła się o ministerstwo rolnictwa, jednak nie udało się nic zdziałać – tłumaczy Ksionek.
Komentarze