- Na ostatnim posiedzeniu grupy dialogu społecznego ds. mleka, DG AGRI prezentując sytuację rynkową oraz perspektywy krótkoterminowe, podkreślano, że sytuacja na europejskim i globalnym rynku mleka jest bardzo dobra. Produkcja u najważniejszych graczy: Unia Europejska, Stany Zjednoczone i Oceania jest na stabilnym poziomie, europejski eksport produktów mleczarskich rośnie, co mogłoby sugerować, że sytuacja rolników również jest zadowalająca. Jednak patrząc na dane publikowane przez GUS i Eurostat można odnieść wrażenie, że mowa jest o dwóch różnych rynkach – twierdzi Dorota Śmigielska.
Jak zauważa analityk, w Polsce cena skupu mleka od stycznia do lipca utrzymywała tendencję spadkową, pierwszy niewielki wzrost odnotowany był dopiero w sierpniu i utrzymuje się do chwili obecnej. Według danych GUS średnia cena mleka we wrześniu ukształtowała się na poziomie 131,26 zł/hl i pomimo, że była o 0,5 proc. wyższa niż w sierpniu, to jednak spadła poniżej poziomu z zeszłego roku o 1,1 proc. W okresie dziewięciu miesięcy bieżącego roku średnia cena mleka wynosiła 134,59 zł/hl i była o 1,5 proc. wyższa niż w analogicznym okresie 2018 r. Podobne tendencje utrzymują się na rynku unijnym, gdzie po wielu miesiącach spadkowych, dopiero w sierpniu cena odnotowała wzrost i wyniosła 33,63 EUR/100kg, tj. o 0,3 proc. więcej niż w lipcu i o 0,2 proc. więcej niż w sierpniu ubiegłego roku.
- Od wielu lat na ceny krajowe i europejskie wpływały notowania na giełdzie nowozelandzkiej GDT. Jednak ten rok pokazał zupełnie inne oblicze. Pierwsze rozbieżności miały miejsce w I połowie roku, ponieważ kiedy ceny mleka w Polsce i UE spadały, indeks cenowy na GDT był cały czas na plusie, spadek odnotował dopiero pod koniec maja. Podobnie sytuacja wygląda w ostatnich miesiącach, ceny dla producentów rosną od sierpnia, a dopiero w połowie września aukcje na giełdzie nowozelandzkiej odnotowują dodatnie wyniki. Pozostaje nadzieja, że wzrosty cen i notowań utrzymają się jak najdłużej - mówi Dorota Śmigielska.
Komentarze