Według wyliczeń przedstawicieli sektora rolnego liczba gospodarstw hodujących bydło, trzodę chlewną i drób, objętych dyrektywą w sprawie emisji przemysłowych może wzrosnąć dziesięciokrotnie. W przypadku trzody chlewnej może to być ok. 61 proc gospodarstw, 58 proc. w odniesieniu do drobiu i 12,5 proc. gospodarstw utrzymujących bydło. Dane te mają się nijak do deklarowanych 13 proc. gospodarstw rolnych w UE, gdyż jak wylicza sektor rolny, liczba ta może przekroczyć 20 proc.
Wprowadzenie rzeczonych przepisów oznaczałoby dla szeregu gospodarstw konieczność przestrzegania kosztownego protokołu emisyjnego, wymaganego od dużych przedsiębiorstw.
Sprzeciw wobec ograniczania produkcji rolnej
Przedstawiciele sektora rolnego motywując swój wniosek powołują się również na sytuację międzynarodową, która powinna skłaniać Komisję Europejską do inicjatyw zmierzających do wzrostu produkcji rolnej, a nie jej ograniczania.
- Jeżeli chcemy utrzymać obecną ilość gospodarstw to nie możemy stwarzać takich sztucznych barier. Należy dążyć w stronę produkcji zrównoważonej, ale z zachowaniem zdrowego rozsądku. Nie może być zgody na obarczanie rolnictwa, a szczególnie produkcji zwierzęcej winą za zmiany klimatyczne, szczególnie gdy emisja gazów cieplarnianych z rolnictwa w Unii Europejskiej wynosi około 9%., a z samej produkcji zwierzęcej niewiele ponad 4% - czytamy w piśmie skierowanym do wicepremiera Kowalczyka. Pod apelem podpisało się 12 organizacji rolniczych.

Komentarze