Stado jest objęte kontrolą użytkowości mlecznej, a średnia wydajność z obory to prawie 10500 kg mleka od krowy za laktację w 2012 roku.

Warto w tym miejscu dodać, iż w stadzie Wawrzyńczaków znajduje się krowa Katarina 2, której życiowa produkcja mleka przekroczyła 100 tys. kg mleka (dokładnie 100815 kg mleka). Została ona zatem wpisana do honorowej listy "stutysięcznic", ale to wcale nie koniec omawiania długowieczności w tym stadzie, gdyż już niebawem kolejna sztuka powinna osiągnąć tę wydajność.

Powierzchnia gospodarstwa to 100 hektarów gleb klas IV a i b oraz V. W strukturze upraw nie ma roślin dominujących i mniej więcej na podobnych powierzchniach uprawiane są kukurydza, zboża oraz użytki zielone.

W gospodarstwie jest zatrudnionych dwóch pracowników. Do ich obowiązków należą zarówno dój, jak i dbałość o porządek w budynkach oraz pomoc w pracach sezonowych: zbiór pasz objętościowych, wywóz obornika.

Pomimo zatrudnienia pracowników, każdego poranka pan Jerzy stawia się pierwszy w oborze i to nie jedynie do kontroli pracowniczej, a, jak przyznaje jego żona Anna - dlatego, że to jest jego pasja!

Rozwój napędza rozwój

- Dzięki programom rozwoju gospodarstwa wymieniliśmy cały park maszynowy.

Co jest potrzebne, na bieżąco jesteśmy w stanie pokryć z własnych środków - mówi gospodarz.

W ubiegłym roku państwo Wawrzyńczakowie wybudowali nową oborę wolnostanowiskową z pięćdziesięcioma stanowiskami legowiskowymi oraz cielętnik z wydzielonymi sekcjami ściółkową oraz bezściołową.

Legowiska są ścielone sieczką ze słomy wymieszaną w wozie paszowym i tworzą tzw. materac. Hodowca chwali sobie niską pracochłonność i duży komfort dla zwierząt.

- Ściółka z legowisk wymieniana jest w tej oborze mniej więcej raz na tydzień w zależności od stanu, w jakim się znajduje, obornik z korytarza gnojowego wypychany jest codziennie. Uważam tę metodę za zdecydowanie lepszą od ścielarek, które produkują duże ilości pyłów, a to jest niepotrzebne obciążanie zwierząt - tłumaczy hodowca.

Nowa obora wsparta jest na stalowej konstrukcji, a ściany boczne zostały w nią wmurowane. W kalenicy dachu umieszczony jest świetlik stanowiący wylot powietrza oraz źródło światła. Wlot świeżego powietrza następuje przez odsuwane okna znajdujące się w ścianach bocznych budynku tuż pod okapem dachu.

W nowo wybudowanej oborze wolnostanowiskowej utrzymywane są krowy zasuszone oraz jałowice cielne.

Nowo wybudowany cielętnik podzielony został na dwie części. W jednej części na ściółce cielęta mają dostęp do automatu do pojenia, w drugiej już na rusztach mają dostęp do stołu paszowego, gdzie pobierają pasze treściwe oraz objętościowe.

Pojenie cieląt jest jedną z rutynowych czynności w codziennym doglądaniu stada bydła, jest jednak możliwość ograniczenia pracy człowieka w tym zakresie.

Państwo Wawrzyńczakowie wyposażyli swój cielętnik w automat do pojenia cieląt. Automat ten obsługuje dwie grupy wiekowe cieląt.

- Oprócz faktu, że pracy przy karmieniu cieląt, zarówno tych młodszych, jak i starszych jest zdecydowanie mniej, to głównym atutem automatu do ich pojenia jest fakt, że dawka preparatu mlekozastępczego, jaka jest cielęciu podawana, jest odmierzona precyzyjnie. Każde cielę ma ułożony indywidualny dla siebie program żywienia - tłumaczy Anna Wawrzyńczak.

- Oczywiście nie eliminuje to pracy przy cielętach, gdyż najmłodsza ich grupa do tygodnia od urodzenia karmiona jest z wiaderka ze smoczkiem siarą i mlekiem pełnym od swoich matek. W naszym gospodarstwie każda inwestycja w najmłodsze grupy zwierząt jest priorytetem - dodaje pani Anna.

Najmłodsza grupa cieląt utrzymywana jest oddzielnie w pomieszczeniu dobudowanym do ściany bocznej obory, w której znajdują się krowy dojne.

Budynek jest bardzo prostej konstrukcji, przewiewny lecz bez przeciągów, a gospodarze wykonali go we własnym zakresie. Pod lekkim zadaszeniem chroniącym cielęta przed słońcem oraz opadami rozstawionych jest 10 mobilnych kojców indywidualnych.

Ułatwić obsługę na stole paszowym

Stoły paszowe są jednym z najważniejszych punktów w oborze - bo przecież to, ile i czego krowa zje, tyle da nam mleka.

Problemem na stołach paszowych jest utrzymanie ich w czystości i proste użytkowanie związane z uprzątnięciem i podgarnięciem paszy.

System żywienia TMR wymaga zastosowania wozu paszowego, czyli jest to równoznaczne z potrzebą wykorzystania ciężkiego sprzętu, jak wyżej wymienione wóz i ciągnik, z którym współpracuje.

Wjazd tego sprzętu powoduje ugniecenie odepchniętej przez zwierzęta paszy (zazwyczaj na części nie pokrytej warstwą płytek lub na łączeniu), a także ryzyko pęknięcia płytek - co stwarza ryzyko zranienia języka i pyska zwierząt.

Jak wiele jest obór, tak samo wiele jest rozwiązań problemu przylegającej i psującej się paszy, czy pękających i odskakujących płytek na stole paszowym. Łączy je jednak jedno, mianowicie koszty powiązane z wymianą posadzki, która nie jest trwała ze względu na ciężki sprzęt stosowany do zadawania paszy, a także środowisko, jakie stwarza pasza (kwasy kiszonek). Z punktu widzenia ekonomiki najlepszym rozwiązaniem jest więc pozostawienie gołego betonu na stole paszowym, bo i tak trzeba będzie go wymienić (dolać) po pewnym czasie. Nie daje to jednak komfortu w obsłudze, ani bezpieczeństwa pasz przed bakteriami i grzybami.

Połączeniem komfortu obsługi i trwałości jest samopoziomująca powłoka MS Coatings oferowana przez firmę Bentley Farm. Jest to mieszanina dwukomponentowa, a oba składniki mieszamy tuż przed położeniem na idealnie czysty i suchy stół paszowy. - Rozprowadzenie na stole powinno odbywać się na ściśle wydzielonej szerokości i za pomocą specjalnych urządzeń (które firma dostarcza). Po rozprowadzeniu należy jeszcze użyć specjalnego wałka (potocznie zwanego jeżem), by usunąć pęcherzyki powietrza - mówi Wojciech Dubiński z Bentley Farm.

- Ponieważ w Polsce jest to cały czas produkt nowy, bazujemy na badaniach z zachodnich farm, które mówią nawet o stołach sprzed 17 lat, nie wymagających odnowienia. Oczywiście nie są to wszystkie obiekty, ale również nie odosobnione przypadki - tłumaczy Dubiński.

- Na pierwszym obiekcie wylewkę wykonali pracownicy Bentley, na drugim robiliśmy to we własnym zakresie - mówi Jerzy Wawrzyńczak, hodowca z Mazowsza.

Jest to bardzo proste do zrobienia, jedynie wymieszanie, rozprowadzenie i wałkowanie, żadnej filozofii - dodaje.

- W praktyce stół z omawianą wylewką jest przede wszystkim prosty w obsłudze.

Zarówno podgarnięcie paszy, jak i uprzątnięcie go przed zadaniem świeżej jest bardzo łatwe, bo powłoka jest śliska i pasza do niej nie przywiera. Ciekawą sprawą jest fakt, że pasza na niej się nie grzeje w upalne dni. W planach mam jeszcze wykonanie takiej wylewki w oborze z krowami dojnymi - tłumaczy Wawrzyńczak.

Oprócz łatwości wykonania (możliwości zrobienia tego we własnym zakresie), szybkiego wysychania powłoki i komfortu w obsłudze stołu z powłoką MS Coating, producent wymienia korzyści płynące z jej zastosowania. Obok trwałości stawia również wyższą jakość paszy, brak pleśni i grzybów (rozwijających się w psujących się paszach), lepsze przewietrzenie paszy na stole (brak efektu zagrzewania), wyższe pobranie paszy i mniej strat oraz, co za tym idzie, efekt mierzony w wyższej produkcji mleka.

Upał nam niestraszny

Mikroklimat panujący w oborze ma ogromny wpływ zarówno na cechy produkcyjne, jak wydajność mleczną, a także na zdrowotność i kondycję zwierząt. Po wejściu do któregokolwiek z budynków inwentarskich czuć delikatny ruch powietrza i zapach świeżej paszy na stole paszowym, ale, to co trzeba podkreślić, to brak przeciągów.

Rozkładając mikroklimat na czynniki pierwsze, wyróżnia się: wentylację, temperaturę powietrza, stężenie gazów i pyłów oraz oświetlenie.

- W każdym budynku zastosowany jest system wentylacji grawitacyjnej - naturalnej wymiany powietrza, w miejscu przebywania krów dojnych zastosowane wspomaganie w postaci urządzeń mechanicznych (wentylatorów) użytkowane jest jedynie w okresie letnim - wtedy mają co robić - tłumaczy Wawrzyńczak.

Dobry pomysł i wykonanie - cenne w prowadzeniu gospodarstwa

Jerzy Wawrzyńczak ma wiele pomysłów na rozwiązanie wszelkiego rodzaju problemów w stadzie i ułatwieniu codziennej pracy przy nim. Wiele rozwiązań wykonał we własnym zakresie, jak wyżej wymieniane: wylewka na stół paszowy czy pomieszczenie na najmłodszą grupę cieląt. Do codziennego usuwania obornika z korytarzy gnojowych w gospodarstwie wykorzystywany jest Ursus C-360 z ładowaczem czołowym wyposażonym w specjalnie do tego przystosowany spych - również własnej konstrukcji.

Jak w większości stad, tak i w omawianym występują - choć nieliczne - problemy w rozrodzie. Gospodarz jednak ma rozwiązanie i tego problemu.

W oddzielnym - specjalnym budynku obok obory znajduje się buhaj, który kryje najbardziej problematyczne sztuki.

Tuż przy jego kojcu znajduje się specjalne stanowisko, przy którym ustawiana jest krowa - można by to przyrównać do swoistego punktu kopulacyjnego.

By uzyskać najwyższej jakości pasze objętościowe z użytków zielonych są one poddawane okresowemu podsiewowi.

Do tego zabiegu rolnik wykorzystuje specjalistyczny 6-metrowy pneumatyczny siewnik (do traw, rzepaku i poplonów) austriackiej produkcji.

Pan Jerzy zauważył maszynę na targach i postanowił doposażyć w jeden egzemplarz swoje gospodarstwo.

Mały problem to brak dystrybutora na polskim rynku, ale bez większych trudności siewnik trafił do gospodarstwa Wawrzyńczaka - jako pierwszy w Polsce.