Większość hodowców bydła mlecznego w Holandii z niecierpliwością wyczekuje zniesienia kwotowania produkcji mleka. Nie boją się oni drastycznego spadku cen w związku z tym.

- Głównym rynkiem na który trafiają produkty mleczarskie z Holandii jest rynek azjatycki, a dokładniej chiński. Jak tłumaczy jeden z holenderskich hodowców – Azja jest miejscem na całej kuli ziemskiej, gdzie mieszka więcej ludzi niż w pozostałej części globu. Ludzie tam stają się coraz bogatsi, przez co zmienia się ich styl życia i rośnie tam spożycie przetworów mleczarskich – mówi Hank Schoonvelde holenderski hodowca bydła.

Czyni to Chiny olbrzymim odbiorcą dla mleka z Europy, jednak są oni bardzo wymagający. Powodem wysokiego poziomu importu europejskich produktów mleczarskich do Chin jest fakt, że żywność europejska jest zdrowa.

- Musimy jednak spełnić wiele wymogów, by nasza żywność trafiała nadal na tamtejszy rynek. Musimy ograniczyć użycie antybiotyków o 70 proc. w ciągu najbliższych 5 lat, a od przyszłego roku wchodzi zakaz stosowania antybiotyków na okres zasuszenia krów, z jednym małym odstępstwem – gdy takie jest zalecenie lekarza weterynarii – tłumaczy Schoonvelde.

Jak tłumaczy holenderski producent mleka nie boją się oni drastycznego spadku cen po zniesieniu kwot mlecznych, ponieważ mają rynek zbytu w Chinach. Kwotowanie produkcji mleka wręcz ogranicza ich możliwości rozwoju. Zakład do którego swoje mleko dostarcza Henk Schoonvelde przerabia surowiec na proszek i w tej postaci jest on eksportowany, by w Chinach znaleźć się w żywności dla dzieci.

- Obecnie opłacalność produkcji mleka jest bardzo wysoka w Holandii. Za kilogram mleka dostarczonego do skupu otrzymuję ok. 0,5 euro, przy kosztach produkcji na poziomie 0,25 euro – dodaje Schoonvelde.