Bytująca w roślinach przeznaczonych do zakiszania jeszcze na polu mikroflora - pleśnie, bakterie, drożdże - może przyczyniać się do nieprawidłowego procesu zakiszania.

Błędy popełniane podczas przygotowania kiszonki mogą umożliwiać rozwój mikroflory patogennej przez co hodowcy narażają się na - straty składników pokarmowych, wtórną fermentację w silosie - zagrzewanie się paszy, wzrost zawartości alkoholu oraz mikotoksyn w kiszonce.

Każdy z tych elementów może się przyczynić do występowania zjawisk niepożądanych u krów mlecznych.

Obniżone pobranie paszy, choroby metaboliczne, problemy w rozrodzie, spadek wydajności oraz jakości mleka.
W produkcji kiszonek ważny jest każdy element pracy. Od najwyższej jakości materiału, fazę oraz sposób zbioru, prawidłowe zagęszczenie. Jeśli na każdym z tych etapów zachowany zostanie tzw. reżim technologiczny mamy gwarancję wysokiej jakości paszy.

Dodatek konserwujący - inokulant, przyniesie pożądany efekt dopiero w momencie, gdy wszystkie poprzednie etapy będą dopracowane w szczegółach. Największy problem w kiszonce z kukurydzy stanowi zjawisko zagrzewania się, szczególnie w okresie letnim. Proces wtórnej fermentacji zachodzi po odkryciu pryzmy - silosu przez obecność drożdży i pleśni.

Drożdże rozwijają się dzięki zawartości w kiszonce cukru oraz kwasem mlekowym - konserwującym kiszonkę. Ich rozwój prowadzi do powolnego wzrostu pH, które przekraczając wartość 5,0 stwarza warunki rozwoju pleśni. Grzyby zużywają resztki cukru, obniżając wartość energetyczną kiszonki oraz produkują szkodliwe dla zwierzęcia mikotoksyny, które mogą być przyczyną występowania mastitis.

Na rynku jest szeroka gama produktów do zakiszania. W przypadku kiszonki z kukurydzy szczególnie przydatne są dodatki biologiczne, zawierające w swoim składzie bakterie Lactobacillus buchneri, które oprócz produkcji kwasu propionowego i octowego - poprawiających stabilność kiszonki przez hamowanie rozwoju pleśni i grzybów, produkują glikol monopropylenowy.

Kiszonki w których stosowany był dodatek substancji konserwujących, z L. buchneri zawierają od 1, do nawet 2 proc. glikolu w kilogramie suchej masy. W przeliczeniu na tonę kiszonki o zawartości suchej masy daje to ok. 3,5 kilograma glikolu.

Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów mleka zwróciła się pod koniec ubiegłego roku, do udostępnienia obory do sprawdzenia jak działa system oceny ciał ketonowych w mleku. Zostało wysłanych 600 próbek mleka, a tylko u dwóch pojawił się alarm o subklinicznej ketozie. Być może jest to spowodowane również tym, że krowy pobierają od dwóch lat kiszonkę zakiszaną z bakteriami L. buchneri. Być może tak to wygląda, bo krowy dostają kiszonkę z glikolem propylenowym - tłumaczy dr Zbigniew Lach z OHZ Osięciny.