- Myślę, że na początku wszyscy się tego bali, nawet w branży mięsnej dużo firm zaczęło produkować zamienniki mięsa w obawie przed tym, żeby nie oddać tego rynku firmom, które nigdy nie pracowały w branży mięsnej, a chciały wykorzystywać chociażby nazwy, czy doświadczenie tych firm – uważa Witold Choiński, Prezes Związku Polskie Mięso.
Zdaniem Choińskiego z upływem czasu to potencjalne zagrożenie zaczęło tracić na sile i wszyscy zaczęli realnie patrzeć na ten rynek i obecnie większego zagrożenia dla sektora wołowiny nie ma, ale należy ten temat kontrolować.
O braku popularności firm produkujących mięso komórkowe, zdaniem Witolda Choińskiego świadczy m.in. sytuacja na rynku amerykańskim, gdzie akcje firm produkujących zamienniki mięsa na giełdzie spadają, przy jednoczesnym wzroście notowań firm z branży mięsnej.
Problemem jest jeszcze kwestia regulacji nazw różnicujących produkty mięsne i ich zamienniki. Taką procedurę udało się wdrożyć w mleku, natomiast w sektorze mięsnym może to jeszcze zabrać 1 – 2 lata.
Komentarze