Konsumenci odwrócili się, wybierając bardziej przewidywalne i łatwiejsze w przygotowaniu rodzaje mięsa, a mianowicie – wieprzowinę i drób. Szczegółowe badania konsumenckie, które przeprowadziliśmy w ramach projektu „Optymalizacja produkcji wołowiny w Polsce, zgodnie ze strategią „od widelca do zagrody” dowodzą jednak, że Polacy są gotowi kupować wołowinę, ale pod warunkiem, że będzie to prawdziwe mięso kulinarne – tłumaczy prof. Gutkowska. – I to najlepiej z wyraźnym oznakowaniem, że dany kawałek jest na pieczeń, zrazy, stek czy gulasz; czyli do smażenia, pieczenia lub duszenia – dodaje i wyjaśnia, że ta prosta komunikacja z konsumentem zapobiegnie porażkom podczas przygotowania potraw, a nic tak nie zniechęca do zakupu, jak brak sukcesu i świadomość źle wydanych pieniędzy.

Realizacja projektu ma doprowadzić do opracowania polskiego standardu mięsa wołowego na wzór tego, co zrobili Australijczycy, gdy w latach 90. doświadczyli drastycznego spadku konsumpcji tego mięsa; a także określić nowe zasady komunikacji z konsumentem.

Chcemy posłużyć się ich koncepcją znakowania mięsa zgodnie z jego jakością np. nadając mu „gwiazdki” – im więcej gwiazdek, tym wyższa jakość, by konsument był pewien, co kupuje i ile ma wydać na to pieniędzy – wyjaśnia prof. Gutkowska.