Zdaniem komisarza UE ds. rolnictwa europejski Zielony Ład nie jest programem przymuszania rolników do nowych rozwiązań, a stanowi system zachęt do realizacji wybranych schematów. Czy więc obawy polskich rolników i hodowców są nieuzasadnione?
Jak twierdzi Wojciechowski to właśnie dla hodowców bydła zaproponowanych jest najwięcej rozwiązań, poczynając od dobrostanu zwierząt, który w jego opinii doskonale się sprawdza w Polsce i jest „flagowym programem”, z którego korzysta obecnie ok. 50 tys. hodowców.
- Nie ma w Zielonym Ładzie zamiaru likwidowania hodowli czy zakazu produkcji mięsa, nie ma nawet zakazu promocji mięsa. Hodowcy nie mają więc żadnego powodu do niepokoju. Hodowcy w największym stopniu odczują pozytywne skutki Zielonego Ładu – zapewniał komisarz Wojciechowski.
Zmienia się również strategia wspierania europejskich gospodarstw. Proces nieustannej koncentracji i zwiększania skali produkcji nie stanowi już priorytetu. Na świeczniku znajdują się obecnie małe i średnie gospodarstwa rodzinne. Pytanie jak rolnicy odnajdą się w tak zmieniającej się rzeczywistości.
- Strategia „Od pola do stołu” oraz krótki łańcuch dostaw to dla mnie kluczowa sprawa, to ogromna szansa, żeby obudzić potencjał małych i średnich gospodarstw, bo one są dziś zagrożone. Małe gospodarstwa znikają i jest to ogólnoeuropejski problem. 4 mln małych i średnich gospodarstw zniknęło z Unii Europejskiej w ciągu jednej dekady. Ten proces trzeba zatrzymać i dać tym gospodarstwom tlen, im najbardziej – twierdził Wojciechowski.
Komentarze