W rozmowie z redakcją farmer.pl prof. Sakowski pokreślił, że jednym z podstawowych problemów, który mamy do rozwiązania w hodowli bydła mlecznego, jest ograniczenie jej negatywnego wpływu na środowisko. Związane jest to głównie z intensyfikacją produkcji, zwiększającą się ilością krów w stadach i tym samym koncentracją produkcji na mniejszym niż dawniej obszarze. Z mapy gospodarstw znikają małe stada, co ma istotny wpływ na pogorszenie się równomierności zagospodarowania odpadów z produkcji zwierzęcej. W Polsce obserwujemy też silną regionalizację w produkcji mleka, a więc niektóre obszary poddane są dużo większej presji środowiskowej, ze względu na ilość hodowanego bydła i intensywność upraw paszowych, podczas gdy na innych dominuje bardziej ekstensywna produkcja mleka w oparciu o użytki zielone. Środowisko naturalne wtedy łatwiej radzi sobie z neutralizacją mniejszych dawek zanieczyszczeń pochodzących z produkcji zwierzęcej.
Produkcja zwierzęca posądzana jest w ostatnim czasie o istotny udział w emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Jednak, jak zauważył prof. Sakowski, - w Polsce oceniania się, że rolnictwo emituje około 8% tych gazów z całego wolumenu przypisywanego naszemu krajowi. Obecnie, obserwując szalejące pożary w Australii, czy obniżający się poziom wód gruntowych, wysychanie torfowisk i bagien w Polsce, stajemy przed dylematem co robić? Powraca stare pytanie „być czy mieć”?
Konferencje Farmera: prof. Kowalski o bazie paszowej przy deficytach wody
Jednym z tematów spotkania będzie próba znalezienia odpowiedzi na pytanie: ile musi kosztować ekologia i czy konsument gotów jest za lepsze dopasowanie hodowli zwierząt do środowiska więcej zapłacić? Do jakiego stopnia możemy jeszcze intensyfikować własną produkcję, aby nie naruszyć równowagi pomiędzy wymogami ochrony środowiska, a powszechnie panującym trendem do zwiększania skali produkcji i poprawy wskaźników ekonomicznych gospodarstwa?
Zdaniem prof. Sakowskiego wbrew częstym opiniom zwierzęta same w sobie nie powodują silnie negatywnych skutków dla środowiska. - Problem zaczyna się w przypadku upraw paszowych np. monokultur kukurydzianych oraz wydajności, które usiłujemy osiągnąć. Im większa wydajność zwierząt tym większy pozostawia ona ślad węglowy (w przeliczeniu na emisję CO2 na jednostkę produkcji do atmosfery) w środowisku. Za wielkość tego śladu odpowiedzialne jest nie tylko samo zwierzę, ale wszystko co robimy w gospodarstwie, od zużycia energii i paliw, po zakup dodatków paszowych i nawozów sztucznych. W każdym naszym kroku jest ślad emisji CO2 do atmosfery i tym samym bezpośredni wpływ na zwiększenie się efektu cieplarnianego na Ziemi - wyjaśnia prof. Sakowski.
Więcej na ten temat będzie można dowiedzieć się w czasie VI edycji konferencji Nowoczesna Produkcja Zwierzęca – Mleko, która odbędzie się 27 lutego 2020 r. w Księżynie (woj. podlaskie), gdzie prof. Sakowski poprowadzi wykład „Produkcja bydła a ograniczenia prawne”.
Komentarze