– Wielu hodowców dzisiaj już zgodnie twierdzi, że leczenie antybiotykiem nie przynosi spodziewanych efektów. Ma to związek z istniejącą antybiotykoopornością. Produkcja nowych antybiotyków nie nadąża już za antybiotykoopornością, dlatego też warto zwrócić szczególną uwagę na profilaktykę mastitis. Mastits to choroba wieloczynnikowa. Rzadko dochodzi do zapalenia z powodu jednej rzeczy, może w przypadku urazów, najczęściej jednak krowy są poddane bardzo dużej presji bakterii. Z drugiej strony hodowcy bardzo często niszczą odporność krów. Niszczą ją poprzez złej jakości pasze, poprzez złej jakości środowisko, legowisko czy brak elementarnych zasad dobrostanu w oborze – mówił nasz rozmówca. –Dlatego PFHBiPM, wychodząc naprzeciw tej nowej rzeczywistości, stawia na rozwój profilaktyki przede wszystkim u hodowców. Zależy nam przede wszystkim na dobru hodowców, bo nie ma lepszej dla nas zapłaty niż szczęśliwe krowy i zadowolony hodowca – dodał.

Antybiotyki wykorzystywane są powszechnie podczas zasuszania krów. Rezygnując z osłony antybiotykowej najlepiej zabezpieczyć wymię za pomocą czopów dowymieniowych. Czy rozwiązanie to jednak jest w pełni satysfakcjonujące?

– Tak jeżeli krowa nie ma problemów, bądź miała bardzo minimalne problemy z mastitis można pokusić się o nie zastosowanie antybiotyku w okresie zasuszenia. Czopy dowymieniowe to bardzo dobre rozwiązanie, musimy tylko pamiętać, że należy je podać bardzo sterylnie, żeby nie zaaplikować bakterii, które są na strzyku czy na rękach. Moje obserwacje i badania naukowe potwierdzają, że da się bez antybiotyku zasuszyć krowę i przechować ją w zasuszeniu do następnej laktacji, gdy krowa budzi się w nowej laktacji z bardzo dobrym mlekiem – stwierdził Walczak.