Wczoraj dotarła do nas wiadomość o piśmie rozsyłanym przez dyrekcję Mleczarni „Turek”. Mówi ono o ograniczeniu odbioru mleka o 10 proc. względem ilości oddanej do mleczarni w dniach 17-18 marca. Warto zaznaczyć, że ograniczenie ma wejść w życie od 23 marca b.r. i obowiązywać do odwołania. Niepokojąca jest również dalsza część wiadomości, w której zaznaczona jest możliwość dalszych ograniczeń w odbiorze, w wypadku pogorszenia warunków na rynku mleka.

Jak zaznacza w piśmie dyrekcja Mleczarni Turek działanie to ma na celu utrzymanie ciągłości skupu mleka i niedopuszczenie do „zalania fabryki mlekiem”. Podkreślone również zostało zmniejszenie krajowego spożycia produktów spożywczych oraz utrudnienia wynikające z zamknięcia granic, które bardzo mocno ogranicza przepływ surowca mlecznego.

– Mleczarnia Turek podejmuje wszelkie działania zmierzające do utrzymania ciągłości produkcji oraz skupu mleka poprzez wprowadzanie reżimów higienicznych na każdym etapie produkcji. Niestety nie ma żadnych przesłanek aby mówić, że w nadchodzących tygodniach sytuacja się poprawi. Prognozujemy, że w najbliższych tygodniach produkcja serów będzie ograniczana, a nawet, w czarnym scenariuszu, może dojść do chwilowego zatrzymania fabryki – czytamy w piśmie.  

Podkreślone w nim zostały również konsekwencje obecnej sytuacji na rynku, jakimi są ograniczenia w sprzedaży mleka oraz to, że głównym problemem na rynku nie jest spadająca cena surowców a rosnąca produkcja mleka, której rynek nie jest w stanie zagospodarować.

Zdaniem Radosława Iwańskiego, rzecznika Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, działanie to nie ma nic wspólnego z etyką prowadzonego biznesu, a mleczarnia powinna poinformować o możliwych zmianach znacznie wcześniej. Ponadto w opinii rzecznika PFHBiPM związek reprezentujący spółdzielnie powinien dokonać bilansu zapotrzebowania na mleko w tym trudnym okresie w swoich spółdzielniach i przekazać taką informację do wiadomości publicznej.

– Nie wierzę, że żaden inny podmiot nie może kupić mleka od producentów z regionu Turka, mając na uwadze inwestycje, jakie powstały w minionym roku – mówi Iwański.

Z kolei, Konrad Krupiński, hodowca bydła mlecznego z okolic Olecka, tak komentuje obecną sytuację – Jako producent mleka nie widzę sytuacji w jasnych barwach, raczej wszystko idzie ku gorszemu, na co dowodem może być wczorajsza sytuacja z opublikowaniem pisma wysłanego przez Mleczarnię Turek. 

– Nie jestem członkiem tej mleczarni, ale myślę, że to sposób na obniżenie cen lub ograniczenie produkcji. Myślę że to odbije się na tej mleczarni. Nie wierzę, że rolnicy z tamtego terenu pozwolą sobie na zatrzymywanie 10 proc. mleka w gospodarstwie. Co z nim zrobić? Oficjalnie trzeba zapłacić nawet za utylizację. Jeśli ktoś ma cielaki to może wykorzystać w odchowie, zaoszczędzić na zakupie preparatu mlekozastępczego, ale to i tak strata, bo każdy produkując mleko  nastawia się na sprzedaż, na zysk. Szczególnie teraz, w takim okresie kiedy wszystko drożeje, nie wiadomo co będzie dalej i każdy chce mieć gotówkę. Hodowcy będą szukać innych podmiotów skupujących, które zagwarantują im cenę i odbiór mleka w każdej wyprodukowanej ilości – dodaje hodowca.

O komentarz w sprawie poprosiliśmy również samą Mleczarnię „Turek”, która wyraziła nadzieję na jak najszybszą poprawę sytuacji, która umożliwiłaby skupowanie 100 procent mleka od dostawców, oraz podkreśliła rozchwianie łańcucha dostaw szczególnie dotkliwego w przypadku produktów o krótkiej trwałości. Zostały zaznaczone również bardzo ograniczone możliwości wytwarzania produktów trwałych przez tę mleczarnię, to że w tej chwili grupa nad tym pracuje nad rozwiązaniem tego problemu.