Rozwój produkcji mleka w polskich gospodarstwach związany jest ze zwiększeniem liczebności stad krów mlecznych, co idzie w parze z budową nowoczesnych obiektów inwentarskich, a koniunktura rynku mleka sprzyja owym inwestycjom.
W inwestowaniu w rolnictwo istotne są również środki finansowania z Unii Europejskiej, które wielu młodym rolnikom ułatwiły rozpoczęcie działalności i pozwoliły rozwinąć gospodarstwo do poziomu, w którym stanowisko pracy wiąże się bardziej z zarządzaniem gospodarstwem, aniżeli pracą fizyczną.
ROZWÓJ GOSPODARSTWA - PODWOJENIE PRODUKCJI
Pan Adrian Kałkus, jako młody, bo 23-letni rolnik, zdecydował się na powiększenie produkcji ponad dwukrotnie. W starej oborze utrzymywane było ok. 60 sztuk krów dojnych, nowa pomieści ich ponad 140.
- Decyzję o budowie obory podjąłem po otrzymaniu wsparcia z działania "Młody Rolnik", z którego to otrzymałem 75 tys. zł dofinansowania. Mimo iż otworzyło to drogę do korzystania kolejnych funduszy unijnych - jak np. modernizacja gospodarstw rolnych, zdecydowałem, że dofinansowanie zakupu maszyn rolniczych nie pozwoli uzyskać wzrostu dochodowości mojego gospodarstwa - stąd inwestycja w budynek - tłumaczy pan Adrian.
W ten oto sposób powstała inwestycja - budynek o wymiarach 32 x 40 metrów - nowa, w pełni zautomatyzowana obora wolnostanowiskowa w systemie bezściółkowym, przeznaczona dla 147 krów mlecznych. Dój odbywa się w dwóch robotach Lely Astronaut A4, szczelinowa posadzka korytarzy gnojowych czyszczona jest przy pomocy robota Discovery, paszę podgarnia Juno. Krowy mają również dostęp do czochradeł automatycznych Luna. Zwierzęta są monitorowane w oborze przy pomocy czterech kamer.
- Mamy nową oborę, to trzeba również iść w nowoczesne technologie - tłumaczy pan Adrian. - Odkąd obora funkcjonuje, czyli od lutego - podwoiłem produkcję mleka w gospodarstwie, oprócz tego zdecydowanej poprawie uległa jego jakość, tym samym poprawiła się zdrowotność wymion - w porównaniu ze starym systemem utrzymania - dodaje hodowca.
Łączny koszt inwestycji, w który wliczają się koszty budowy budynku, jego wyposażenie oraz zakup 80 jałowic hodowlanych, to kwota nieco ponad 2,5 miliona złotych netto.
Zabezpieczenie bazy paszowej stanowi 100 hektarów, gleb klasy 3 w bardzo dobrym kompleksie pszenno-buraczanym.
ROBOTYZACJA OBORY TO NIE URLOP
Coraz częściej hodowcy inwestują w nowoczesne technologie, które ułatwią im codzienną pracę. Nowe obory wyposażane są zatem w zautomatyzowane systemy, które wykonują ściśle określone czynności związane z dojem krów, utrzymaniem czystości w oborze, podgarnięciem paszy czy pielęgnacją zwierząt.
- Automatyzacja prac w oborze zarówno związanych z dojem, jak i podgarnianiem paszy czy czyszczeniem posadzki szczelinowej nie eliminuje mojej pracy, a jedynie zmienia jej wygląd. W starej oborze dój odbywał się w hali udojowej i dwa razy dziennie trzeba było w nim uczestniczyć, w nowej zaś
uczestniczenie w doju również występuje, ale raczej w formie nadzoru i kontroli parametrów dostępnych w komputerowym systemie zarządzania - tłumaczy Kałkus.
Pierwszą myślą kojarzącą się z automatyzacją prac w oborze jest robot udojowy. Dój krów nie jest jedyną czynnością, która może być zautomatyzowana. Jest to jednak jedna z najbardziej uciążliwych prac w stadzie krów mlecznych.
Pan Kałkus zdecydował się na montaż dwóch robotów udojowych Lely Astronaut A4 w wersji Manager. Dzięki temu dój odbywa się całkowicie automatycznie, krowa jest zachęcana do wejścia do robota smakowitą paszą treściwą. Po wejściu i otrzymaniu porcji paszy, rozpoczyna się przygotowanie wymienia do doju i samo dojenie - tłumaczy Grzegorz Cieśliński z Lely East.
Sam dój trwa od 6 do 8 minut - w zależności od tempa oddawania mleka. W tym czasie w robocie badane są parametry mleka, takie jak: białko, tłuszcz, laktoza czy kolor mleka. Wykrywane są również stany podkliniczne mastitis, a także w tym przypadku krowa jest ważona. Dzięki temu hodowca ma wiele informacji na temat danej sztuki, co pozwala mu na szybsze reakcje związane ze zdrowotnością krów, jeżeli coś jest nie tak, może szybciej zadziałać - dodaje Cieśliński.
Roboty udojowe nie są jedynymi urządzeniami pomagającymi w codziennej pracy Pana Kałkusa. Zdecydował się on również na montaż robota do podgarniania paszy Lely Juno, który swoim przejazdem (8-10 razy na dobę) i podgarnięciem paszy zachęca krowy do częstszego podchodzenia do stołu paszowego i pobierania większej jej ilości, co przekłada się na większą ilość mleka w schładzalniku - w tym przypadku Lely Nautilus. Jest również Lely Discovery, który jeździ po posadzce rusztowej i czyści ją z zanieczyszczeń - przepychając odchody przez szczeliny. W związku z tym, że obora nie mogła być wykonana w pełni na jednym poziomie, musieliśmy zainstalować specjalne platformy, przez które może przejeżdżać robot, by wyczyścić posadzki z obu stron stołu paszowego - wyjaśnia dyrektor sprzedaży Lely East.
ZMIANA SYSTEMU UTRZYMANIA
Przeniesienie produkcji mleka do nowej obory wiązało się ze zmianą systemu utrzymania zwierząt. W starej oborze krowy utrzymywane były również wolnostanowiskowo, ale na głębokiej ściółce, zaś w nowej oborze rolnik zastosował system bezściółkowy - z posadzką szczelinową.
- System utrzymania w starej oborze - na głębokiej ściółce, wymagał poświęcenia czasu na ścielenie sektora legowiskowego, w nowej zaś - bezściołowej czyszczeniem posadzki szczelinowej zajmuje się specjalnie do tego przystosowany robot. On również nie eliminuje mojej pracy, ponieważ legowiska muszę wyczyścić ręcznie. Na tę czynność dziennie poświęca się jednak zdecydowanie mniej czasu i to w obiekcie prawie trzykrotnie większym - mówi hodowca.
Zmiana ta jest więc dużym szokiem dla zwierząt, zwłaszcza tych, które były dotychczas utrzymywane w gospodarstwie pana Kałkusa. Jednak w jego opinii, problemy wystąpiły jedynie na początku zasiedlania nowego obiektu - do tego były to pojedyncze sztuki próbujące znaleźć sobie legowisko w korytarzu gnojowym - na rusztach.
Nadal jest wykorzystywana stara obora, w której przebywają i są dojone sztuki problematyczne w doju zautomatyzowanym, a także krowy mające problemy z racicami i jałowice. W przyszłości rolnik chce zagospodarować stare budynki do utrzymywania krów zasuszonych, jałowic cielnych, z przystosowaną specjalnie dla tych grup porodówką.
Wyposażenie nowej obory w system bezściółkowego utrzymania wymagał zagospodarowania dużej powierzchni na odchody. Zbiorniki zostały umiejscowione tuż pod rusztami, a na zewnątrz budynku (w części szczytowej) rolnik zdecydował się na montaż mieszadła gnojowicy.
Jest to mieszadło zatopione, które załącza się w określonym - zaprogramowanym czasie (raz dziennie w godzinach nocnych). Jego umieszczenie na zewnątrz budynku jest celowe zarówno w przypadku potrzeby jego naprawy, jak i ze względu na ulatniający się podczas jego działania amoniak - dzięki zewnętrznemu zamontowaniu ulatnia się on na zewnątrz.
PODSUMOWANIE
Bez wątpienia automatyzacja prac w oborze jest kosztowna, ponieważ montaż oraz amortyzacja urządzeń to niemały wydatek. Pozwalają one jednak na ograniczenie pracy ludzkiej, co przy rozwijających się gospodarstwach oznacza ograniczenie zatrudnienia pracowników, lecz nie eliminuje pracy własnej.
Każda decyzja o podjęciu się tak dużej inwestycji powinna być jednak przeanalizowana i dopasowana do możliwości gospodarstwa, a także do planów jego dalszego rozwoju.
Komentarze