Pierwszym ogniwem w łańcuchu produkcyjnym, które przyjmuje największe obciążenia jest oczywiście rolnik - producent mleka, który taniej, czy drożej musi pozbyć się mleka z gospodarstwa. Producent jest w o tyle trudnej sytuacji, że ma ograniczone środki do walki o poprawę swojej sytuacji. Ogranicza się to w zasadzie do zmiany mleczarni na taką, która lepiej płaci, choć tu też nie ma gwarancji stałej ceny.

O cenie mleka decyduje mleczarnia, nie potrzebując w zasadzie do tych zmian akceptacji rolnika. Niejednokrotnie zdarza się, że wprowadzone obniżki dotyczą już skupionego mleka, przez co rolnik do ostatniej chwili nie wie ile zarobił, mimo tego, że wie ile wyprodukował.

Jednak producenci nie są jedynymi, którzy cierpią w obliczu trwającego kryzysu na rynku mleka. Trudna sytuacja rolników przekłada się na funkcjonowanie wszystkich podmiotów związanych z tą produkcją.

Oszczędzać z umiarem

Firmy współpracujące z gospodarstwami mleczarskimi odczuwają wyraźny spadek zainteresowania zakupami środków do produkcji ze strony rolników. Zdecydowana większość producentów w obecnej sytuacji wprowadziła politykę dużych oszczędności, aby przetrwać kryzys. Redukcję kosztów należy jednak przeprowadzać z rozsądkiem, aby nie odbiło się to na zwierzętach, nie można bowiem zaoszczędzić na wszystkim.

Oszczędności w dużym stopniu dotyczą żywienia krów mlecznych. Rolnicy w większym stopniu wykorzystują własne pasze, ograniczając zakup gotowych mieszanek paszowych. Ważne, by nie zapominać przy tym o stosowaniu dodatków mineralno – witaminowych, na których nie można oszczędzać, gdyż po pewnym czasie odbije się to na zdrowiu zwierząt.

Obniżoną liczbę zgłoszeń odnotowują również lekarze weterynarii, którzy wzywani są obecnie głównie w trudnych przypadkach. Hodowcy ograniczają drogie wizyty weterynarza do minimum, próbując rozwiązywać problemy w stadzie na własną rękę, co dotyczy przede wszystkim łagodniejszych przypadków, jak np. biegunki, czy zapalenia wymienia. Hodowcy ograniczają również pomoc lekarza przy porodach zakupując urządzenia do wycielania, czy też przy inseminacji – kończąc w tym kierunku kursy.

Z oszczędnościami w przypadku opieki weterynaryjnej nie można również przesadzać. Brak wiedzy i doświadczenia mogą w niektórych przypadkach przynieść więcej szkody, aniżeli pożytku. Nie wszystko da się bowiem wyleczyć „domowym sposobem”.

Trudną sytuację rolników pogłębia długi okres jej trwania – ceny mleka spadają już trzeci rok z rzędu. Wielu producentów nie zdołało utrzymać się na rynku, a ci którzy pozostali, próbują przetrwać za wszelką cenę. Ważne jedynie, aby ta walka o przetrwanie nie odbijała się na zwierzętach.

Obecny kryzys dotyka wszystkich podmiotów związanych z branżą mleczarską. Jedno jest więc pewne, póki rolnik nie będzie zarabiał na swojej produkcji, to nie zarobią również firmy z nim współpracujące.