Po dwóch latach od otwarcia obory okrzykniętej największą na Mazowszu odwiedziliśmy gospodarstwo państwa Duszaków z Ogródka, w powiecie węgrowskim, w województwie mazowieckim, gdzie Leszek Duszak, właściciel gospodarstwa, opowiedział nam o rozwiązaniach zastosowanych w oborze i doświadczeniach płynących z ich użytkowania.

Po pierwsze odpowiednie warunki

Gospodarstwo państwa Duszaków to przykład dużego gospodarstwa rodzinnego ukierunkowanego na produkcję stricte mleczną.

Jak wskazuje hodowca, gdy w kilka lat po przejęciu gospodarstwa, tj. na początku lat 90. XX w., postawił na krowy mleczne, ich średnia wydajność utrzymywała się na poziomie 6 tysięcy kg mleka za laktację. Jak zaznacza, był to poziom wyjściowy, osiągany jeszcze w starych obiektach. Następnie rozpoczęto modyfikację w zakresie żywienia bydła i poprawy warunków dobrostanu. Stworzywszy warunki pozwalające na lepsze wykorzystanie potencjału zwierząt, postawiono na poprawę genetyki, po części za pomocą importu, ale i selekcji w stadzie ukierunkowanej na poprawę wymion oraz racic. Obecnie gospodarstwo bazuje na własnych zwierzętach, skupiając się na selekcji w kierunku zwiększenia wydajności i poprawy rozrodu. 

Jak wskazuje gospodarz, ogromnym ułatwieniem w zarządzaniu rozrodem stada jest system CowScout, który nie tylko wykrywa ruję u krów, ale i monitoruje czas przeżuwania oraz informuje o potencjalnych problemach zdrowotnych zwierząt. Komputer określa, które sztuki są gotowe do zacielenia, po czym poprzez automatyczny system selekcji zwierząt są one oddzielane od grupy. Indeks zacielenia w stadzie państwa Duszaków wynosi 2,1 porcji nasienia. Sztuki niezacielone pomimo trzech prób oraz te, których wydajność nie osiąga 8 tys. kg mleka za laktację, są brakowane. 

Obecnie stado charakteryzuje się przeciętną wydajnością na poziomie 11 tys. kg mleka za laktację, choć hodowca zapowiada, że w ciągu roku lub półtora osiągnięty ma zostać docelowy poziom 11,5 tys. Jego przekroczenie nie jest obecnie planowane ze względu na wysokie ceny komponentów białkowych.

Rozwiązania zapewniające wysoki poziom dobrostanu

Pond koniec lat 90. Leszek Duszak postanowił wybudować w gospodarstwie oborę uwięziową na 60 szt. bydła. Kilka lat później powstała kolejna, tym razem wolnostanowiskowa, na płytkiej ściółce, na 130 szt., zaś w 2010 r. jeszcze jedna, również wolnostanowiskowa, ale na głębokiej ściółce, z rusztami przy korytarzu paszowym, przygotowana na 200 szt. bydła. W 2016 r. postawiono jeszcze jedną, której uroczyste otwarcie miało miejsce w maju 2019 r. Jest to nowoczesna, czterorzędowa obora z centralnym stołem paszowym. Cały obiekt ma stalową konstrukcję z dwoma rzędami słupów podporowych. Wymiary obiektu to 132 m długości i 36 m szerokości. Obora może pomieścić nawet 520 krów. Obecnie w oborze utrzymywanych jest 460 krów dojnych, jednak w planach jest zwiększenie tej liczby do 520.

Przed rozpoczęciem prac rodzina Duszaków wiele czasu poświęciła na przenalizowanie dostępnych rozwiązań, a podczas wyboru kierowała się w dużej mierze poziomem dobrostanu, jaki mogą one zapewnić zwierzętom. Najbardziej miarodajne jednak jest przetestowanie wszystkiego na „własnej” skórze. Po ponad dwóch latach od wprowadzenia zwierząt do obiektu hodowca nie ma wątpliwości, że jego wybory były słuszne. Jak zaznacza, poza wymiarami (dodałby 20 m długości) w rzeczonej oborze nic by nie zmienił, a jedną z niewielu modyfikacji było uzupełnienie wyposażenia o 20 wentylatorów poziomych. Hodowca podkreśla, że przed ich montażem spadek w produkcji mleka związany z falami upałów sięgał nawet 1,5 tys. l mleka, zaś po zainstalowaniu wentylatorów zażegnany został nie tylko ten problem, ale i zagrzewania się pasz w korytarzu paszowym. 

Zdaniem hodowcy podstawowym rozwiązaniem zapewniającym wysoki poziom dobrostanu w oborze są odpowiednie legowiska. W obiekcie postawiono na materace słomiano-wapienne. Jest to rozwiązanie bardzo dobre dla krów, ponieważ nie mają problemów z racicami, otarć, opuchlizn czy kulawizn, leżą na stanowiskach i nie przebywają nadmiernie na korytarzach spacerowych, jak podkreśla hodowca. Oczywiście, dla obsługi jest to rozwiązanie nieco uciążliwe, ponieważ materace słomiano-wapienne dościelane są co 2 tygodnie. Jednak zdaniem hodowcy korzyści, które czerpią z tego zwierzęta, są ważniejsze. Gospodarz podkreśla, że największą zaletą materacy słomiano-wapiennych jest wysoka higiena legowiska. Związki wapnia zawarte w takiej ściółce mają właściwości dezynfekcyjne, co ma korzystny wpływ na racice i wymię, jak podkreśla hodowca, dodając, że skutkuje to brakiem problemów z mastitis – liczba komórek somatycznych osiąga średnio 200 tys./ml mleka.

Kolejnym rozwiązaniem bardzo dobrze sprawdzającym się w obiekcie jest automatyczny system kurtyn wentylacyjnych sterowanych stacją pogodową. Jak wskazuje hodowca, dzięki dobrze zorganizowanej wentylacji, w oborze nie czuć amoniaku, a odpowiedni mikroklimat podnosi komfort bytujących w niej krów. 

Innym rozwiązaniem wskazanym przez Duszaka są zgarniacze. W oborze zastosowano cztery ciągi zgarniaczy obornika, po dwa korytarze gnojowe z każdej strony budynku, z kanałem zrzutowym na środku. Wybierając to rozwiązanie zamiast rusztów, Duszakowie kierowali się zdrowotnością racic i jak informuje gospodarz, decyzja okazała się słuszna, ponieważ zwierzęta w najnowszym obiekcie nie mają problemów z racicami.

Równie ważny system doju

W gospodarstwie mlecznym poza dbałością o warunki bytowania zwierząt należy również zadbać o odpowiedni system pozyskiwania białego surowca. Rodzina Duszaków zdecydowała się na karuzelę Autorotor typu Subway o 40 stanowiskach. Wydajność dojenia to ok. 150 sztuk na godzinę. Jak informuje Leszek Duszak, w doju pomaga 3 pracowników, którym dój 460 krów zajmuje ok. 3 godzin. Dzienny udój wynosi ok. 13 tys. l mleka, które trafiają do schładzalnika o pojemności 20 tys. l. 

Leszek Duszak z wyboru systemu doju jest zadowolony, choć jak podkreśla, zmieniłby system odpływu popłuczyn po myciu karuzeli. Hodowca szczególnie chwalił system Apollo, w który wyposażona jest karuzela. Dzięki niemu każda krowa po zakończonym doju poddawana jest automatycznemu dippingowi zabezpieczającemu strzyk przed zakażeniem środowiskowym, zaś po dippingu aparat udojowy jest przepłukiwany 15-procentowym kwasem octowym, wodą i sprężonym powietrzem. Jak podkreśla hodowca, daje to wymierne efekty w postaci niskiej ogólnej liczby drobnoustrojów w mleku (OLD), która nie przekracza 10 tys./ml.