- W czasie kryzysu należy zastanowić się, jak zarobić na mleku, bo w podczas wysokich cen ten instynkt się wyłącza – podkreślał podczas swojej prelekcji w Łodzi prof. Kowalski.

Wykładowca przedstawił różne definicje i sposoby prezentowania pojęcia, jakim jest brakowanie krów, zaznaczając, że tempo wymiany krów (stosunek liczby krów usuniętych ze stada do stanu średniorocznego krów) to nie to samo, co tempo brakowania krów (stosunek liczby krów usuniętych ze stada do liczby krów, które rozpoczęły laktację). Myląc te określenia, często podaje się błędny wynik, co zaburza informację o stadzie.

Według prof. Kowalskiego udział w kosztach ogólnych, tych związanych z remontem stada wynosi ok. 15-20 proc., co stawia je zaraz na drugim miejscu po wydatkach na żywienie. Dlatego przed podjęciem decyzji o usunięciu sztuki ze stada, należy się poważnie zastanowić, czy jest to konieczne, gdyż puste stanowisko to strata rzędu 1000 – 2000 zł na stanowisko rocznie.

Jeśli chodzi o przyczyny brakowania, to jest ich długa lista, jednak coraz rzadziej krowy brakowane są z powodu niskiej wydajności. W związku z tym zanika możliwość selekcji krów, gdyż do ich wymiany zmusza konieczność.

Przedstawione przez eksperta zalecenia dotyczące brakowania krów wskazują, że celem hodowcy powinno być brakowanie na poziomie 25 – 26 proc., a każdą krowę, opuszczająca stado z innej przyczyny niż własna decyzja, należy traktować jako porażkę.