SZANOWNE KOLEŻANKI, SZANOWNI KOLEDZY
W obliczu powstałego kryzysu w naszym Związku, jako jeden z jego założycieli i pierwszy wieloletni prezes - uhonorowany w dniu rezygnacji dożywotnim tytułem honorowego prezesa - a przede wszystkim jako hodowca bydła mięsnego zdecydowałem się napisać do Was ten osobisty list.
Wszyscy zostaliśmy wstrząśnięci przebiegiem i rezultatem ostatniego Walnego Zgromadzenia naszego Związku, na które się wybierałem ale w którym z powodu grypy nie mogłem uczestniczyć. Przyznam jednak, że przygotowując się na to spotkanie miałem wątpliwości czy głosować (z upoważnienia mojego wnuka, który jest obecnie właścicielem naszego rodzinnego stada) za udzieleniem Zarządowi, a szczególnie prezesowi i przewodniczącemu komisji rewizyjnej, absolutorium. Stąd krytyka Zarządu jaka następnie miała miejsce na tym zebraniu nie była dla mnie zaskoczeniem.
Ci Członkowie Związku, którzy uczestniczyli w ostatnich walnych zgromadzeniach (nieliczni niestety) pamiętają zapewne, że od kilku lat wypowiadałem się krytycznie o działalności jego władz zarzucając im:
- brak reakcji na zniechęcenie do Związku rosnącej części Członków, którzy przestają widzieć korzyści z przynależności do niego,
- brak wiarygodnej kontroli użytkowości (np. zepchnięcie na hodowców obowiązku ważenia zwierząt), stawia to pod znakiem zapytania możliwości prowadzenie selekcji, pomiary „oka polędwicy (wykonywane na zlecenie przez Inst. Zoot. są „kwiatkiem do kożucha"),
- brak starań o bardziej masowy udział Członków Związku w walnych zebraniach i ograniczanie merytorycznej dyskusji w czasie walnych Zgromadzeń,
- likwidację regionów i Rad Hodowlanych, których istnienie aktywizowało zainteresowanie i udział Członków,
- tolerowanie monopolu kilku największych hodowli na wystawach zwierząt i lekceważenie udziału innych, generalnie lekceważenie mniejszych hodowców,
- brak zainteresowania analizą efeków ekonomicznych chowu i hodowli bydła mięsnego,
- brak jakiegokolwiek programu pracy z producentami (nie hodowcami),
- „mamienie" przez wiele lat Członków pomocą w obrocie materiałem hodowlanym i rzeźnym co skończyło się sprzedażą utworzonego biura handlowego (bez przetargu) jednemu z członków Zarządu za kilkaset złotych netto,
Krytykowałem również sposób promowania wołowiny (na co Zarząd otrzymał 1,75 mln zł) na wystawach zwierząt przez częstowanie zwiedzających gulaszem z wielkich kotłów do którego jak wiadomo używa się na całym świecie mięsa z gorszych części tuszy i poddaje się je dłuższemu gotowaniu, a dla takich dań niepotrzebne są rasy mięsne z ich wysoką jakością tusz.
O krążących dziś opiniach na temat nieprawidłowości w dysponowaniu obfitymi ostatnio funduszami Związku nie będę wspominał pozostawiając ich ocenę nowej komisji rewizyjnej.
W każdym razie Członkowie Związku winni wiedzieć, że Zarząd dysponuje ostatnio wg moich informacji dużymi funduszami bo łącznie ok. 5,2 mln zł. W tym:
dotacja państwowa - 2,2 mln zł (rocznie)
promocja wołowiny - 1,75 mln zł (grant z fund. UE)
wpływy ze składek - 1,25 mln zł.
Zatem łącznie Związek dysponuje sumą ok.5,2 mln zł., co stanowi w przeliczeniu na 1-go zatrudnionego ok 170 tys. zł., a na 1-go członka ok. 6 tys.zł. Są to sumy duże co nakłada na Zarząd dużą odpowiedzialność, a Członków upoważnia do oczekiwań na znaczące rezultaty.
Podnosząc od pewnego czasu co roku tego typu krytyczne uwagi kończyłem jednak swoje wystąpienia deklaracją sympatii i poparcia dla Zarządu i Prezesa mając nadzieję poprawy ich działalności. Sugerowałem też wielokrotnie Prezesowi zaproszenie mnie na obrady Zarządu abyśmy przeprowadzili na te tematy dyskusję. Ani razu nie zostałem zaproszony.
Dziś z przykrością muszę odstąpić od nadziei, że dotychczasowy Prezes i Zarząd mogli by naprawić obecną sytuację i uzyskać poparcie większości członków i dlatego uważam, że Zarząd wraz z Prezesem oraz, a może przede wszystkim, Komisja Rewizyjna słusznie byli tak ostro krytykowani, a zgłaszając dymisję aby uniknąć głosowania nad udzieleniem im absolutorium wpakowali Związek w prawniczo trudną sytuacje bo teraz tylko sąd może rozstrzygnąć kto ma zarządzać nim do czasu następnego Walnego Zebrania.
Stąd należy się spodziewać, że następne Walne Zgromadzenie Związku będzie bardzo ważne. Uważam, że bogatsi o przebyte doświadczenia powinniśmy, niezależnie od wyboru nowych władz, zadecydować o następujących zmianach w statucie:
1. Uprawomocnić istnienie 4-ch oddziałów z Radami Hodowlanymi, które m. in. wybierały by delegatów na Walne Zgromadzenia. Powrócić do idei oparcia ich o uczelnie rolnicze jak to było w przeszłości. Jestem przekonany, że moi koledzy profesorowie, podobnie jak to było w przeszłości pomogą i teraz bez żądania zapłaty.
2. Wyciągając wnioski z przyzwyczajania się prezesów i członków zarządu do sprawowanych funkcji należy moim zdaniem wprowadzić do statutu 3-letni limit ich kadencji (oczywiście z corocznym obowiązkowym występowaniem o absolutorium). Po 3-ch latach (odpoczynku) mogli by się oni ubiegać o następny wybór. Zaktywizowało by to „masy członkowskie" i pomogło w rozpoznaniu kto jest kto.
3. Zobowiązać służby Związku do okresowego ważenia zwierząt w zakresie potrzeb selekcyjnych, oraz o podsumowywanie rocznych danych o płodności stad, śmiertelności cieląt, przeciętnym ciężarze odsadków (na tle innych stad), wielkości sprzedaży do hodowli i na rzeź itp. Analiza takich danych dla rejonu i poszczególnych ras mogła by być przedmiotem pożytecznych dyskusji w regionach i była by pożyteczna dla hodowców (nazwisk hodowców na ich życzenie można by nie ujawniać publicznie).
Uważam też, że Związek powinien organizować kontakty hodowców w ramach ras drogą sąsiedzkich (np. wojewódzkich) spotkań włączając młodzież.
Tyle Drodzy Przyjaciele na gorąco i trochę pod wpływem emocji ale w szczerej trosce o przyszłość Naszego Związku.
Wiem, że część wysuwanych przeze mnie oczekiwań co do pracy naszego Związku może wyglądać dla niektórych - szczególnie na tle dzisiejszej sytuacji - na fantazjowanie. Im, a szczególnie naszym przyszłym związkowym decydentom i pracownikom odpowiem słowami naszego słynnego poety "Wszytko to możecie mieć, Trzeba ino chcieć."
Na koniec chyba najważniejsze!.
Apeluję Drodzy Przyjaciele o liczny Wasz udział w najbliższym Walnym Zgromadzeniu w myśl starego ale niestety dość często dziś zapominanego hasła „NIC O Nas BEZ NAS"
Z koleżeńskim pozdrowieniem
Henryk Jasiorowski,
Hon. Prezes PZHiPBM.
Komentarze