Prezes zarządu PZHiPBM zwraca uwagę na różnice pomiędzy cennikami żywca wołowego w Polsce a krajami naszych zachodnich sąsiadów.
Cena żywca wołowego, płacona przez polskie zakłady mięsne, jest niższa o ok. 15 – 20 proc. od tej płaconej w Europie Zachodniej. Ceny w naszym kraju są uzależnione m.in. od kursu złotówki w stosunku do euro. To właśnie ze zmian wartości naszej waluty wynikają huśtawki widoczne na cennikach zakładów przyjmujących bydło – mówi Bogusław Roguś.
Jak mówi prezes zarządu Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, jest w naszym kraju bardzo duże zapotrzebowanie na wołowinę wysokiej jakości. Aktualnie na rynku wołowiny klasy premium zapotrzebowanie przewyższa możliwości produkcyjne.
- Od pewnego czasu widać pozytywny, wzrostowy trend cen żywca, które spadły w związku z zakazem uboju rytualnego. Rośnie również zapotrzebowanie na wołowinę wysokiej jakości. Spowodowane jest to popularyzacją steków i hamburgerów, które jeśli są podawane w restauracjach, potrzebują dobrego surowca. Odbiorcy takiego mięsa są bardzo wymagający, ale warto starać się sprostać ich gustom, ponieważ aktualnie zapotrzebowanie jest tak duże, że popyt przewyższa podaż.
Jak mówi Bogusław Roguś, sposobem na osiąganie większych zysków jest sprzedaż bezpośrednia. Mamy już w Polsce przykłady gospodarstw, które stosują ten sposób zbytu wołowiny i dzięki temu zyskują więcej.
Na pewno szansą dla hodowców są bezpośrednie kanały dystrybucji. W naszym kraju mamy przykłady producentów żywca, którzy sprzedają wołowinę bezpośrednio do sklepów i restauracji i dzięki temu osiągają wyższe zyski – twierdzi prezes PZHiPBM.
Komentarze