Postęp genetyczny doprowadził do osiągnięcia wysokiego potencjału produkcji, niestety niekiedy niewykorzystanego ze względu na niski poziom żywienia, a za tym podążają kolejne komplikacje. Idąc za słowami prof. Zygmunta Macieja Kowalskiego z UR w Krakowie - krowy w Polsce są często lepiej hodowane niż żywione.
Błędy popełnione w żywieniu, zarówno dotyczące jakości pasz, jak również ogólnego skomponowania dawki pokarmowej dla krów o wysokiej wydajności mlecznej, mają wpływ na parametry opisujące płodność tych zwierząt. Powikłania związane z ketozą, kwasicą czy przemieszczeniem trawieńca to również wydłużony okres międzyocieleniowy czy niższa skuteczność zabiegu inseminacji. Poza tym w dłuższym czasie krowy, które dotykają schorzenia metaboliczne, są znacznie wcześniej brakowane ze stada - co przekłada się na problemy ze zwiększonym zapotrzebowaniem na jałowice remontowe.
Niestety, problem żywienia, choć jest głównym, to niejedynym w przypadku obniżających się wskaźników rozrodu. Dużą rolę odgrywa tu również manifestacja rui oraz skrócona długość jej trwania - co jest trudniejsze do dostrzeżenia przez hodowcę. W stadach często obserwujemy sztuki, które należałoby już inseminować, a one wykazują się nadal bardzo wysoką produkcją mleka. Z perspektywy produkcji mleka w stadzie jest to powód do zadowolenia, ale ma to również negatywne skutki, z których najważniejszy to skrócona długość trwania rui.
Skrócenie to jest bardzo duże, bowiem z 15 godzin spada ono do nawet 5 godzin. W przypadku krów o wydajności przekraczającej 50 kg mleka dziennie długość trwania rui skraca się nawet do zaledwie 3 godzin. Dużym problemem w związku z tym jest obserwacja rui - a w tym przypadku potrzebne jest zwiększenie częstotliwości tej czynności. Można oczywiście posiłkować się różnymi urządzeniami pozwalającymi na określenie aktywności krów - co jest rozwiązaniem dla ciągłego badania aktywności tych zwierząt, ale jest to rozwiązanie kosztowne.
Problemy z płodnością krów sprawiają, że w wielu stadach brakuje jałowic remontowych. Wysoka wydajność mleczna jest bowiem związana z wydłużającym się okresem między ocieleniami, a także z krótszym użytkowaniem krów, przez co liczba cieliczek pozostawionych do dalszego chowu może się okazać zbyt niska w stosunku do potrzeb na jałowice remontowe. W takich przypadkach bez wprowadzenia zwierząt z zewnątrz lub bez zastosowania technik rozrodu, jak np. nasienie seksowane stado może się "uszczuplić".
SEKSOWANE NASIENIE - MODA CZY KONIECZNOŚĆ?
Proces seksowania nasienia jest znany już od "kilku" lat i stosowany na szeroką skalę na całym świecie. Sam proces nie jest skomplikowany, gdyż polega na segregacji chromosomów X i Y.
Wadą tej metody jest fakt, że wraz z segregacją plemników spada ich koncentracja w pojedynczej dawce, co skutkuje obniżeniem skuteczności zabiegu inseminacji - średnio o ok. 25 proc. Ze względu na właśnie niższą skuteczność zabiegu sztucznego unasienienia metoda ta jest proponowana jedynie na jałówki lub ewentualnie krowy pierwiastki. W przypadku krów wieloródek często obserwowane są problemy w rozrodzie związane z ich eksploatacją, przez co stosowanie nasienia seksowanego może znacząco podnieść koszty rozrodu w stadzie.
Nasienie seksowane można znaleźć w ofercie większości firm zajmujących się dostarczaniem nasienia hodowcom. Zwykle są to pojedyncze sztuki w poszczególnych rasach czy odmianach - ograniczona pula możliwości doboru buhaja.
Cena jednej dawki nasienia seksowanego kształtuje się na dość zróżnicowanym poziomie, za jedną porcję takiego nasienia buhaja pochodzącego z Polski trzeba zapłacić 100-120 zł netto, dawki nasienia buhajów pochodzących z importu niekiedy sięgają blisko 200 zł. Prawdopodobieństwo uzyskania cieliczki z zabiegu takim nasieniem wynosi 90-95 proc.
Stosowanie nasienia seksowanego w porównaniu z zakupem jałowic hodowlanych jest metodą nieporównywalnie tańszą, jednak nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów.
CZASEM TRZEBA DOKUPIĆ ZWIERZĄT
Zakup zwierząt to nie problem w rozrodzie krów mlecznych, ale z pewnością jest to konsekwencja problemów z odchowaniem odpowiedniej liczby młodzieży remontowej. Jest to więc pośrednio również problem występujący w stadach, które borykają się z problemami w rozrodzie. Brak jałowic remontowych zmusza niektórych hodowców do wprowadzenia zwierząt z zewnątrz.
Jałowice hodowlane można kupić od rolników - tych mniejszych dysponujących materiałem o często niższym potencjale produkcyjnym, co będzie również wpływać na ich korzystniejszą cenę. Można również skorzystać z ofert firm zajmujących się handlem takimi zwierzętami - są to zarówno zwierzęta krajowe, jak i pochodzące z importu. Problemem jest jednak ich wysoka cena, tych importowanych z "Zachodu" nierzadko przekracza 2000 euro! Nadszarpnięcie budżetu gospodarstwa jest więc ryzykiem bardzo realnym - zwłaszcza, gdy co roku po prostu trzeba pewną stawkę zwierząt do stada wprowadzić tą metodą.
Z problemem tym jednak spotykają się również hodowcy bydła, którzy rozwijają produkcję - budują nowoczesne obiekty i brakuje zwierząt do osiągnięcia pełnej obsady nowego budynku. W tych przypadkach hodowcy często kierują się uzyskaniem od razu produkcji w stadzie, co wiąże się z zakupem krów, a nie jałowic hodowlanych, które najczęściej można kupić w 6-8 miesiącu cielności.
Zakup zwierząt nigdy nie jest najlepszym rozwiązaniem, choć w niektórych przypadkach jak np. zasiedlenie nowej obory, jest rozwiązaniem po prostu koniecznym. Zaś zakup jałowic niesie za sobą również pewne zagrożenia, ponieważ są one często transportowane w najtrudniejszych dla ciąży miesiącach, tj. między 6 a 8 miesiącem, przez co dość często dochodzi do różnych komplikacji.
Warto jest bliżej przyjrzeć się kartom weterynaryjnym kupowanych zwierząt - by zwyczajnie nie wprowadzić do stada "konia trojańskiego". Choć wiele firm zajmujących się handlem zwierzętami daje nam gwarancję kilku tygodniową na tzw. aklimatyzację lub ręczy za to, że zwierzęta są wolne od chorób (IBR i BVD) - warto jednak szczegółowo przyjrzeć się tym zwierzętom, a po ich zakupie zastosować się do wymagań weterynaryjnych odnośnie kwarantanny.
PODSUMOWANIE
Problemy w rozrodzie krów dotyczą zdecydowanej większości stad krów mlecznych, niezależnie od ich wielkości i zaawansowania zastosowanych rozwiązań w utrzymaniu czy żywieniu. Problemy te pojawiają się najczęściej w wyniku nieadekwatnego żywienia krów, przez co spadają wskaźniki skuteczności zabiegów inseminacji czy wykrywalności rui. Czynnikami potęgującymi problemy w rozrodzie są również występujące na skutek błędów żywieniowych schorzenia metaboliczne. Wszystkie te czynniki wpływają znacząco na budżet gospodarstwa.
Rozwiązaniem doraźnym tych przypadków jest zastosowanie w gospodarstwie biotechnik rozrodu, jak np. seksowane nasienie, przez sterowanie rozrodem w oborze uzyskujemy większą liczbę cieliczek do odchowu, a remontując stado, nie spowodujemy jego uszczuplenia.
Rozwiązaniem tymczasowym jest również zakup zwierząt (np. jałowic) - jest to jednak rozwiązanie bardzo kosztowne i w dłuższej perspektywie funkcjonowania gospodarstwa może się okazać wręcz zgubne, a jego uzasadnienie odnajdą jedynie hodowcy powiększający produkcję, co w wielu przypadkach oznacza budowę nowej obory i kilkukrotne powiększenie liczebności stada.
Komentarze