W zeszłym tygodniu w Szczyrzycu odbyła się XV Krajowa Wystawa Czerwonego Bydła Polskiego. Wydarzenie to cieszyło się dużym zainteresowaniem wśród odwiedzających oraz hodowców.

Przyszłość rasy polskiej czerwonej może być zagrożona

Takie wydarzenia są również okazją do informowania o problemach z jakimi borykają się hodowcy tej rasy.

– Była to już XV wystawa bydła tej rasy i muszę podkreślić, że z biegiem lat widać, że starzeje się grupa hodowców, którzy hodują krowy polskie czerwone. Jeśli rząd nie wprowadzi jakichś ułatwień, to przyszłość tej rasy może być zagrożona – zaznacza Piotr Smaga, prezes Krajowego Związku Hodowców Czerwonego Bydła Polskiego w Jodłowniku, w rozmowie z naszą redakcją.

Rasa polska czerwona może zostać wyparta przez simentale i białogrzbiety

Jak informuje Smaga hodowcy bydła tej rasy otrzymują dofinansowanie w wysokości 2738 zł/szt. w przypadku wykorzystania mlecznego (przy użytkowaniu mięsnym jest to 1752 zł/szt.), jednak nie zapewnia to opłacalności.

– Niestety to wciąż za mało, żeby w warunkach górskich, gdzie utrzymywana jest większość krów tej rasy, było to opłacalne, żeby młodzież chciała przejmować te gospodarstwa – tłumaczy Smaga. – Jeśli rząd nie wprowadzi zmian, to za parę lat rasa polska czerwona może zostać wyparta przez simentale i białogrzbiety, które są wydajniejsze, a więc przynoszą większe zyski. Nasze krowy charakteryzują się wydajnością poniżej 3 tys. litów – zaznacza.

Hodowlą tej rasy zajmują się wyłącznie ludzie z pasją

Ponadto rasa polska czerwona jest specyficzna, jak podkreśla nasz rozmówca.

– Krowy w typie mlecznym wymagają dużych nakładów pracy. Są odporne i długowieczne, ale mają ostry temperament. W pierwszej laktacji są szczególnie ciężkie do okiełznania. Hodowlą tej rasy zajmują się wyłącznie ludzie z pasją i zamiłowaniem do tych krów – mówi Smaga.

Pomimo niewielkiej wydajności jest dość wymagająca

Aktualnie populacja liczy poniżej 3 tys. krów w obydwu typach, ale z roku na rok hodowców jest coraz mniej, jak podaje Smaga dodając, że dotyczy to szczególnie typu mlecznego. Typ mięsny cieszy się pewną popularnością w północnej Polsce, gdyż zwierzęta te są mało wymagające i dobrze się sprawdzają w gospodarstwach ekologicznych. Wystarczy im zabezpieczenie w postaci wiaty i stały dostęp do wody, żeby przez cały rok dobrze radzić sobie na pastwisku. Z kolei w południowej Polsce utrzymywane są głównie krowy polskie czerwone w typie mlecznym, które pod względem wymagań przypominają inne rasy mleczne, czyli pomimo niewielkiej wydajności są dość wymagające, jak tłumaczy nasz rozmówca.

Sytuację mogłyby poprawić zmiany w płatnościach za wypas

Poza wspomnianą już dopłatą rząd oferuje płatności dobrostanowe, jednak przy tak specyficznej rasie pojawiają się pewne trudności ze spełnieniem części wymogów, np. 80 proc. krów polskich czerwonych w górach utrzymywane jest na uwięzi, ponieważ z takim temperamentem puszczenie ich w oborze wolnostanowiskowej wiązałoby się ze zbyt dużym zagrożeniem wzajemnego okaleczania się zwierząt, jak wskazuje Smaga.

W ocenie naszego rozmówcy sytuację hodowców rasy polskiej czerwonej mogłyby poprawić zmiany w płatnościach za wypas.  

– Należy pamiętać też, że wypas w górach różni się od tego w innych rejonach Polski. Mamy niewielkie powierzchnie wypasu, np. 2 hektary w 12 kawałkach, co trzeba uwzględnić przy tworzeniu programów dopłat do wypasu. Borykamy się też z coraz częstszymi atakami wilków, przez które trzeba coraz lepiej zabezpieczać zwierzęta, co niestety znowu podnosi koszty. Po podliczeniu wychodzi, że pomimo dopłat wciąż jesteśmy pod kreską – stwierdza Smaga. – Uważam, że dopłaty do wypasu powinny być większe, żeby pozwolić na kontynuowanie tej hodowli. Przydałoby się też uwzględnienie w programie wypasu jałówek od drugiego miesiąca życia. Wozimy je wszystkie na hale, gdzie pełnią rolę naturalnych kosiarek i ozdabiają krajobraz, ale nie dostajemy za to nic – dodaje. 

Nasz rozmówca wspomina również o problemie niechęci do podpisywania umów dzierżawy,

– Przez to dopłaty nie trafiają w praktyce do nas, tylko do właścicieli gruntów. Skoro rządzący nie mają szans sprawić, żeby dopłaty trafiały we właściwe ręce, to powinni zwiększyć dopłaty do produkcji, np. do sztuki – zaznacza Smaga.

Dostęp do buhajów, dzięki którym córki nie byłyby gorsze od matek

Ponadto hodowcom krów rasy polskiej czerwonej zależy na poprawie wydajności, jak informuje nasz rozmówca.

– Z upływem lat rasa ta doi się coraz gorzej. Chcielibyśmy dostępu do buhajów przekazujących córkom wyższą wydajność i lepszą budowę ciała. To pozwoliłoby poprawić sytuację hodowców i zabezpieczyć rasę. Nie możemy się jednak przebić z tym wnioskiem, a wydajność wciąż nam spada – mówi Smaga. – Nie chcemy dużych zmian. Chcielibyśmy tylko, żeby córki nie były gorsze od matek, a na razie niestety kolejne pokolenia są odrobinę gorsze od poprzednich – dodaje.

Pomoc w promocji mleka od krów rasy polskiej czerwonej

– Kolejnym wnioskiem płynącym od naszych hodowców jest konieczność promocji mleka od krów rasy polskiej czerwonej. Mamy założoną grupę, ale nie możemy się przebić na rynek. Przydałaby się pomoc władz lokalnych i państwowych. Nasze krowy dają wysokiej jakości mleko, które trafia na półki jako mleko bocheńskie, ale potrzebujemy pomocy w dotarciu do szerokiego grona konsumentów – mówi Smaga.

Powyższe działania pozwoliłyby na lepsze zabezpieczenie rasy polskiej czerwonej, jak podkreśla nasz rozmówca.