- Rynek wołowiny jest w trendzie rosnącego popytu i to zarówno w zakresie mięsa premium, jak i mięsa tańszego. Bardzo dobrą wiadomością jest to, że inflacja nie wpłynęła na sytuację na tym rynku, co pozwala na dalszy jego rozwój. Trzeba podkreślić, że postępy na rynku są efektem przede wszystkim samych hodowców bydła jak i przetwórców, a więc sukcesy są skutkiem dostosowań w ramach mechanizmów wolnego rynku. Niestety z uwagi ma brak systemowej strategii rozwoju polskiego sektora wołowego istnieje zagrożenie, że w sytuacji wahań w trendzie czy też dekoniunktury, branża szybko odczuje tego skutki z uwagi na małą odporność cenową – uważa Jacek Strzelecki.
Jak podkreśla, stosowana klasyfikacja mięsa wołowego nie uwzględnia cech jakościowych. W efekcie zakład nie może uzyskać właściwej ceny za mięso, a rolnicy za żywiec. Związek Polskie Mięso wspólnie z innymi organizacjami podjął działania, które ten stan mają zmienić, zwłaszcza że z rynku płyną dobre sygnały jak np. taki, że klienci coraz częściej są w stanie zapłacić za lepszą jakość.
Przy okrągłym stole zabrakło tematu wołowiny
- Błędem było nie uwzględnienie w porozumieniu okrągłego stołu interesów branży mięsnej, w tym wołowej. Nie jesteśmy przeciwni pomaganiu Ukrainie, ale interesy branży mięsnej powinny zostać tak samo zabezpieczone jak zbożowej. Dobrą wiadomością jest to, że zwiększyło się zainteresowanie polską wołowina z krajów trzecich. Przykładowo w tym tygodniu była w Polsce misja studyjna z Indonezji, a planowane są kolejne tego typu wydarzenia, ale nie chce o nich jeszcze mówić, bo nie są jeszcze uzgodnione szczegóły. W każdym razie, wygląda na to, że czeka nas przełom – informuje Jacek Strzelecki.

Komentarze