Jedną z możliwości rozwoju sektora mleczarskiego w oparciu o poszerzenie rynków zbytu jest TTIP, czyli umowa handlowa między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, której negocjacje rozpoczęły się w 2013 r., a obecnie wyraźnie zwolniły.
Podczas konferencji padło pytanie, czy jest szansa, aby umowa TTIP doszła do skutku? Według Russel’a J. Nicely, Attaché ds. Rolnych w Ambasadzie USA w Polsce, 85 proc. jest już zrobione, teraz negocjacje zostaną wznowione w październiku br. w Nowym Jorku.
Zdaniem Magdaleny Miśkiewicz, specjalisty ds. stosunków dwustronnych w Dyrekcji Generalnej Ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi (DG AGRI), dojście do skutku TTIP wymaga obecnie dużej woli politycznej. Nie wszyscy jednak są gorącymi zwolennikami podpisania tej umowy.
Zdaniem Wiktora Szmulewicza, prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych, kompleksowe otwarcie drogi handlowej nie jest dobrym wyjściem, lepiej jeśli porozumienia dotyczą poszczególnych kategorii towarów, jak np. wygląda to obecnie w przypadku soi.
W podobnym tonie wypowiadał się poseł Jarosław Sachajko, który obawia się m.in. różnicy standardów, jakie występują w UE i USA. Kolejną kwestią skazującą nas według posła na straconą pozycję jest niekonkurencyjność, wynikająca z niższych kosztów i większej skali produkcji w Stanach, gdzie średnie gospodarstwa mleczarskie są znacznie większe od polskich, czy europejskich. Zdaniem Sachajko po podpisaniu TTIP rolnictwo europejskie może bardzo się zmienić i to nie koniecznie na lepsze.
Komentarze