Hodowcy bydła w Niemczech są coraz bardziej sfrustrowani zuchwałymi kradzieżami bydła. Proceder powoduje bardzo duże straty. Przykładowo w Neißemünde, gminie leżącej w kraju związkowym Brandenburgia, skradziono cztery buhaje rozpłodowe. Straty oszacowano na 20 tys. euro.

W Brandenburgii i Meklemburgii-Pomorzu Przednim od kilku miesięcy regularnie znikają buhaje, cielęta oraz krowy mamki. Jak podaje policja, złodzieje działają bardzo sprawnie, co świadczy o ich doświadczeniu w obchodzeniu się ze zwierzętami.

Jak podaje Der Spiegel w samej Brandenburgii w ostatnim czasie doszło do trzech poważnych kradzieży. 20 października skradziono 33 cielęta oraz część wyposażenia w Rietz-Neuendorf. W nocy z 4 na 5 stycznia w Lichterfeld-Schacksdorf skradziono z obory 37 sztuk bydła w tym dziewięć buhajów. Natomiast 23 stycznia nieznani sprawcy ukradli 32 krowy mamki z gospodarstwa ekologicznego w Luckau.

Kradzieże nasilają się również w innych krajach związkowych. Policja jak na razie nie złapała sprawców, jednocześnie deklarując zacieśnienie współpracy z polskimi organami ścigania. W ubiegłym miesiącu w ramach współpracy niemieckiej i polskiej policji, udało się zatrzymać złodziei odpowiedzialnych za kradzież 40 stuk bydła - podaje Der Spiegel.