Podkreślił też, jak wielkie znaczenie w nadzorze nad bezpieczeństwem żywności, ma dzisiaj silna Inspekcja Weterynaryjna, która od dłuższego czasu znajduje się w zapaści kadrowo-finansowej.
- My lekarze weterynarii jesteśmy od tego aby pomagać i ujmować tego cierpienia zwierzętom. Od 2013 r. wskazywaliśmy jakie mogą być problemy nadzoru nad przetwórstwem mięsa i rzeźniami. Od tamtego czasu te zmiany nie zostały uwzględnione. Doszło do liberalizacji w zakresie obrotu zwierząt, zniesiono świadectwa zdrowia na rzeźnię, nastąpiła liberalizacja, zwiększyła się skala skupu obwoźnego – wyliczał.
Jako kolejną lukę, Marek Wisła wskazał brak kontroli mniejszych pojazdów przewożących zwierzęta. - Inspekcja transportu drogowego kontroluje pojazdy ponad 3,5 t. Jednak nie kontroluje pojazdów poniżej 3,5 t. Nie mamy pełnej wiedzy w jaki sposób i gdzie te zwierzęta są przemieszczane. Dlatego wydaje się, że w tym momencie bezwzględne jest zasilenie kadrowe i finansowe Inspekcji Weterynaryjnej aby prawidłowo prowadzić swój nadzór – powiedział.
Niskie płace, odpływ wykwalifikowanych pracowników i brak chętnych na ich miejsce powoduje, że Inspekcja Weterynaryjna jest aktualnie w rozpadzie. Branża, nad którą inspekcja sprawuje nadzór z roku na rok się rozwija, dodatkowo poszerza się zakres obowiązków inspektorów, są też wprowadzane nowe plany kontroli.
- Jesteśmy drugim eksporterem mięsa czerwonego w Europie, jego szóstym producentem, pierwszym producentem i eksporterem mięsa białego. I to wszystko na barkach ok. 6 tys. urzędowych lekarzy weterynarii i blisko 6 tys. pracowników Inspekcji Weterynaryjnej, czyli ta grupa ludzi jest odpowiedzialna za nadzór nad bezpieczeństwem żywności. Od 2004 roku przynajmniej trzy-czterokrotnie zwiększyliśmy nadzory i obszar, nad którym jesteśmy ustawowo zobowiązani do przeprowadzania kontroli. Niestety, w zakresie kadrowym jesteśmy w zapaści, a finansowo podobnie. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej, który jest w proteście, dostrzega konieczność natychmiastowego wzmocnienia inspekcji w wysokości 160 mln zł. Pan minister Ardanowski obiecał, że część tej kwoty, czyli 40 mln zostanie przesunięta z rezerwy celowej nr 12 na rozdziały wynagradzania w inspektoratach powiatowych, wojewódzkich, głównym i granicznych. Niemniej, fakt że lekarz weterynarii zarabia 2500 zł brutto nie zachęca lekarzy weterynarii do pracy w inspekcji. Niestety, niedobory kadrowe zmuszają do natychmiastowych reakcji, czyli musimy zrobić to teraz aby uniknąć jeszcze większych afer, które zdarzają się nie tylko w Polsce, nadzór musi być silny – podsumował Wisła.
Komentarze