Największy obrót cieląt występuje w przypadku chowu bydła mięsnego w cyklu otwartym. W tym przypadku materiał do opasu pochodzi wyłącznie z zakupu.

- Przede wszystkim trzeba unikać handlarzy, którzy zawsze oferują „najlepszy towar”. Wiem z własnego przykładu, że często cielęta są napojone do oporu, przy użyciu sond, aby te cielęta więcej ważyły. Często są kilka dni wożone, transportowane w różnych warunkach. Cielęta później nie chcą pić, pojawiają się biegunki – uważa Józef Wojewódzki, producent bydła mięsnego z woj. mazowieckiego.

Znając swoje roczne zapotrzebowanie na cielęta, warto wypracować sobie stały kanał dystrybucji, poprzez nawiązanie współpracy z jednym, czy dwoma hodowcami. Najgorszym rozwiązaniem jest zakup cieląt za każdym razem w innym miejscu. Wtedy jest to loteria, na której można wygrać całą paletę chorób, których potem nie da się tak łatwo z gospodarstwa usunąć.

- Uważam, że lepiej nawet tę złotówkę zapłacić rolnikowi i pozyskać materiał bezpośrednio z hodowli – dodaje Wojewódzki.

Obrót cielętami na rynku został nieco zaburzony przez wprowadzone dopłaty do bydła. W okresie 1 – 2 miesięcy przed upływem terminu składania dopłat bezpośrednich, pojawia się bum na cielęta, w wyniku czego ciężko dostać cielęta, gdyż materiał na rynku jest mocno przebrany. Należy więc odpowiedzieć sobie na pytanie: bardziej zależy mi na dopłacie, czy zdrowym cielęciu? Leczenie i konsekwencje przebytych chorób mogą kilkakrotnie przekroczyć wartość wspomnianej dopłaty.