W zeszły piątek doszło do spotkania, na którym hodowcy wraz z posłem Grzegorzem Wojciechowskim dyskutowali na temat formy programu dobrostanowego w nowej WPR.

Jak poinformował Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, zaprezentowana propozycja jest „trochę rewolucyjna”.

Proponujemy punktowanie dobrostanu

– Zaprezentowana dzisiaj propozycja, wspólnie wypracowana przez parlamentarzystów i organizacje branżowe, jest propozycją trochę rewolucyjną, ponieważ katalog propozycji płatności dobrostanowej w niej jest otwarty. Dzisiaj rolnik w ramach poprawy dobrostanu składa wniosek do ARiMR i musi spełnić wszystkie warunki określone w przepisach. My zaś proponujemy punktowanie dobrostanu, a jeszcze za realizację każdego zadania, a jest ich kilkanaście, rolnik otrzymywałby określoną liczbę punktów. Dzięki temu żadne gospodarstwo utrzymujące zwierzęta nie byłoby wykluczone z programu poprawy dobrostanu i mogłoby planować tę poprawę na lata – tłumaczył Zarzecki. – Naszym zdaniem jest to propozycja warta uwagi, trochę rewolucyjna, ale z której rolnicy mogliby otrzymać lepszą rekompensatę za koszty poniesione na poprawę dobrostanu – dodał.

Jak zaznaczył nasz rozmówca, w WPR i planie strategicznym dobrostan powinien być jednym z podstawowych działań.

– Jest to jedna z nielicznych płatności czy też rekompensat, które mogą uzyskać hodowcy i producenci każdego gatunku zwierząt. Nie wyklucza on np. gęsi, w przypadku których w ramach krajowego planu strategicznego nie można otrzymać płatności do poprawy dobrostanu – mówił Zarzecki. – Dzisiaj oczekiwaniem konsumenta jest m.in. jak najwyższy dobrostan, więc korzystając ze środków KPS i WPR chcemy ten dobrostan poprawiać i pokazywać, że polska hodowla spełnia najwyższe wymogi dobrostanu w UE. Polska niewielkim kosztem może zostać liderem dobrostanu zwierząt i dzięki temu zdobyć nowe rynki, nie tylko w UE, ale i w krajach trzecich, gdzie konsumenci coraz bardziej zwracają na to uwagę – dodał.

Problematyczne 150 DJP

– Limit 150 DJP jest związany z limitem, który wprowadza sama UE. Mówi się, że jest to limit, do którego można otrzymywać wsparcie, gdy gospodarstwa są określane jako rodzinne. Limit 300 hektarów wynika z ustawy o ustroju rolnym, zgodnie z którą gospodarstwo rodzinne to gospodarstwo do 300 hektarów. Jednak nawet jeśli ta pomoc byłaby udzielana wyłącznie do 150 DJP, to każde gospodarstwo, nawet jeśli ma 220-230 DJP, otrzymałoby wsparcie do tych 150 DJP – zaznaczył Zarzecki. – Z naszych wyliczeń wynika, że przy hodowli bydła, bez względu na skalę produkcji, to byłby 2-3 krotny wzrost rekompensaty w ramach poprawy dobrostanu, czyli 2-3 krotnie wyższe środki, które mogłyby trafić do rolnika a przecież wszystkim nam zależy, żeby utrzymać hodowlę wszystkich zwierząt gospodarskich. Poprawiając dobrostan jednocześnie wspieramy gospodarstwa rolne i pomagamy im, żeby nie likwidowały tej hodowli – dodał.

Czy jest szansa na wdrożenie nowego oblicza dobrostanu?

Polski plan strategiczny został już wysłany, czy jest więc szansa na wdrożenie w życie nowych propozycji dobrostanowych? Zdaniem Zarzeckiego, „przy dobrej woli politycznej jest to możliwe”.

– Dosyć długo pracowaliśmy nad pewnymi propozycjami. Pamiętajmy, że plan strategiczny zmieniał się czterokrotnie w czasie ostatniego 1,5 roku, kiedy trwały negocjacje. Jeżeli przeanalizujemy różnice pomiędzy wariantem 3 a wariantem 4, pomiędzy którymi minęło minęło kilka tygodni, to zauważymy, że są one diametralnie różne. Wierzę, że przy dobrej woli politycznej jesteśmy w stanie wdrożyć te rozwiązania w zakresie dobrostanu zwierząt – stwierdził Zarzecki. – Doskonale pamiętam rok 2019, gdy bardzo szybko udało się znaleźć rozwiązania w zakresie wsparcie w ramach poprawy dobrostanu. (…). Przede wszystkim potrzebna jest dobra wola. My jesteśmy otwarci, żeby wspólnie z resortem i parlamentarzystami wypracować jak najlepsze rozwiązania dla polskich hodowców i producentów zwierząt gospodarskich – podsumował.