O fali kradzieży bydła w województwie zachodniopomorskim pisaliśmy ponad miesiąc temu. Do rabunku zwierząt doszło w czterech gospodarstwach na przełomie listopada i grudnia. 

Czytaj więcej: Fala kradzieży bydła w woj. zachodniopomorskim

Złodzieje usypiali zwierzęta, a następnie przenosili je na przyczepy. Nie były one wybierane przypadkowo. Prawdopodobnie kradzieże były dokonywane na zlecenie. W ten sposób ukradziono ponad 100 sztuk zwierząt.

- Do szczęśliwego finału brakuje jeszcze tego, by znaleziono wszystkie zrabowane zwierzęta - mówią zgodnie pokrzywdzeni. Stróże prawa potraktowali sprawę priorytetowo. Do wytropienia złodziei Komendant Wojewódzki Policji powołał specjalną grupę funkcjonariuszy. Policjanci współpracowali w tej sprawie także z wydziałem kryminalnym policji w Świdwinie. W środę zatrzymano pierwszego podejrzanego. To jego zeznania pozwoliły stróżom prawa zatrzymać kolejne trzy osoby, które pomagały mu w przestępstwach. Do białogardzkiego więzienia trafiło dwóch braci (34 lata i 36 lat ) oraz ich 22-letni kolega ze Świdwina. W rozmowie z naszą redakcją jedna z pokrzywdzonych, której skradziono 14 krów rasy Limousine przyznała, że kojarzy zatrzymanego. Kilka lat temu kupował od niej bydło. Czwórka podejrzanych przyznała się do winy. Na razie prokuratura zgromadziła dowody tylko w sprawie jednego z rabunków we wsi Berkanowo. Tam mężczyźni ukradli 24 krowy. 

W gospodarstwie pierwszego z zatrzymanych policja znalazła i zabezpieczyła broń pneumatyczną z pociskami, którymi usypiali zwierzęta.

Po złożeniu zeznań w białogardzkiej komendzie zatrzymani zostali zwolnieni z aresztu. Odpowiedzą oni nie tylko za kradzież, ale także za „zmuszanie do określonych zachowań, pobicie i pozbawienie wolności”. Policja nie wyklucza, że dojdzie do kolejnych zatrzymań.