Już za tydzień rozpocznie się Europejski Kongres Gospodarczy. Ostatniego dnia EEC 2023 będzie można posłuchać rozmowy dotyczącej rolnictwa. Tym razem na tapet zostanie wzięty Zielony Ład i europejski system rolno-żywnościowy.
W czasie debaty pt. "Zielony Ład w polskim rolnictwie", która odbędzie się 26.04.2023 r., prelegenci rozważą m.in. czy europejski system rolno-żywnościowy, wspierany w ramach Wspólnej Polityki Rolnej wymaga reformy.
Jak stwierdza Martin Ziaja, prezes OZHB w Opolu i członek zarządu PFHBiPM, jeden z prelegentów zbliżającego się Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EEC), zapowiada się ciekawa dyskusja, gdyż „obecne przekształcenia polityki rolnej są absolutnym nieporozumieniem".
– Obecne przekształcenia polityki rolnej są absolutnym nieporozumieniem. Podobnie jak konstrukcja dopłat, która teoretycznie ma wspierać zieloną transformację, jednak nie przystaje do współczesnego rolnictwa. Ponadto problemem jest kierunek obrany przez polityków. Od dłuższego czasu udowadniam, że nowoczesne i duże gospodarstwa są przyjaźniejsze dla środowiska niż ta przysłowiowa jedna krowa na łące, która niestety konsumentom kojarzy się jako coś bardzo przyjaznego środowisku. Fakty są inne. W przeliczeniu na jednostkę produktu mniejszy wpływ wywierają zwierzęta z nowoczesnych, najczęściej dużych gospodarstw – mówi Ziaja.
„System dopłat bardziej rolnictwu szkodzi, niż pomaga”
W ocenie prelegenta system dopłat bardziej rolnictwu szkodzi, niż pomaga, ponieważ „paradoksalnie powoduje podniesienie kosztów produkcji”.
– Na przykład rekompensaty za utrzymanie bydła na ściółce powodują wzrost zapotrzebowania na słomę, co przekłada się na wzrost jej kosztów, wynikający między innymi z konieczności rekompensowania właścicielowi gruntów, utraconych wpływów za niewykorzystany ekoschemat (przyorywanie słomy). W takiej sytuacji rodzi się pytanie: czy ten system dopłat, ma na celu wyhamowanie produkcji żywności na rzecz jej importu z np. Ukrainy, gdzie nie zachowuje się żadnych unijnych norm i wytycznych, gdzie dobrostan zwierząt, redukcja chemii, odziaływanie na środowisko itp. Nie mają żadnego znaczenia. Czy to ma być sposób na wyhamowanie zmian klimatycznych? Szanowni politycy i zieloni lobbyści, wybaczcie, ale my rolnicy-producenci żywności, w takie bzdury nie wierzymy – stwierdza Ziaja.
Należy zrezygnować z dopłat powierzchniowych
Jak podkreśla nasz rozmówca, szczególnie problematyczny jest też system dopłat powierzchniowych, gdyż „pieniądze te trafiają głównie do właścicieli gruntów, którzy niejednokrotnie nie są rolnikami”.
– Efekt jest taki, że wcale nie wspieramy rolnictwa ani produkcji żywności. Co ciekawe, na to, że wsparcie powierzchniowe europejskiemu szkodzi rolnictwu wskazał również raport grupy ekspertów przy UE opublikowany w zeszłym roku – informuje Ziaja.
– Sądzę, że należy zrezygnować z dopłat powierzchniowych. Dopłaty powinny stanowić jednorazową pomoc na realizację konkretnego działania, które redukowałoby wpływ gospodarstwa na środowisko, poprawiało rentowność produkcji lub zwiększało samodzielność. Regularne dopłacanie do hektara w dzisiejszych czasach jest bezsensowne. Zmiany strukturalne doprowadziły do tego, że wielu rolników-producentów żywności w niewielkiej części gospodaruje na własnym gruncie, w większości uprawiając dzierżawione ziemie, w związku z czym pojawiają się problemy i konsekwencją wsparcia jest jedynie podniesienie kosztów produkcji, gdyż ostatecznym beneficjentem wszelakich dopłat, nie jest producent żywności, czyli aktywny rolnik, lecz właściciel gruntów – mówi Ziaja. – Drugą grupą działań powinno być wspieranie młodych rolników z nierentownych gospodarstw w zdobywaniu pożądanych zawodów i znajdowaniu pracy poza rolnictwem. Mamy w Polsce niedobory w wielu grupach zawodowych, więc niech młodzi zdobywają wykształcenie i pracę, a ziemią niech zajmują się rolnicy zawodowo produkujący żywność. W mojej ocenie brak następców to tylko slogan. Dowodem na to są przetargi, gdzie dziesięć osób bije się o jeden hektar. Rolników na wsi nie brakuje, jednak tym mającym nierentowne gospodarstwa powinno się pomóc wyjść z rolnictwa i dać większe pole do manewru dla tych, którzy zajmują się tym profesjonalnie – dodaje.
Dążenie do samodzielnego rolnictwa
Ziaja podkreśla, że powinno się dążyć do stworzenia samodzielnego rolnictwa.
– Często słyszymy narzekania, że nie możemy się równać z rolnictwem zachodnim, gdzie mają duże i nowoczesne gospodarstwa, ale jednocześnie rząd wspiera rozdrobnienie gospodarstw, które nigdy nie będą samodzielne, tylko zawsze uzależnione od wsparcia. Rząd powinien zastanowić się czy chce mieć w Polsce silne i samodzielne rolnictwo, gospodarstwa po np. 100 hektarów, z setką krów i kilkoma setkami świń, które zapewniają utrzymanie rodzinom rolników, czy chce mieć rozdrobnione i wiecznie niedomagające rolnictwo – stwierdza.
Więcej na temat europejskiego systemu rolno-spożywczego, zmian WPR oraz zrównoważenia produkcji i zielonej transformacji można będzie usłyszeć podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EEC), który odbędzie się w Katowicach w dniach 24-26.04.2023 r.
Komentarze