Jaka jest reakcja rynku na planowane ograniczenie uboju rytualnego w Polsce?

Reakcja rynku jest dramatyczna. Już w tej chwili spadają ceny, maleją zamówienia od naszych stałych odbiorców, urywają się wręcz telefony od stałych odbiorców halal, którzy są zaniepokojeni całą sytuacją i pytają czy mają szukać innych dostawców. Polska staje się krajem mało wiarygodnym, my jako przedsiębiorcy w Polsce również, bo nasi odbiorcy mają w pamięci lata 2012-2014, kiedy obowiązywał zakaz uboju religijnego i próbują zabezpieczyć sobie dostawy surowca. Jest to sytuacja bardzo niebezpieczna dla rolników i dla przedsiębiorców, ponieważ stajemy się niewiarygodni, stajemy się partnerem  nieprzewidywalnym, a w biznesie nieprzewidywalność jest czymś najgorszym.

Ceny mięsa spadają, odbiorcy już teraz sugerują, że wolą wstrzymać się z zakupem, aż ustawa wejdzie w życie i ceny automatycznie spadną. A będą to ogromne spadki. Szczególnie na rynku drobiu, gdzie produkcja halal obejmuje 40-50 proc., a drób to nie tylko kurczaki, ale też indyki i gęsi. Wołowina będzie na skraju opłacalności. Już w tej chwili rolnicy narzekają na bardzo niską opłacalność hodowli bydła. Po ograniczeniu uboju religijnego sytuacja dla polskiego rolnictwa stanie się dramatyczna.

Rolnicy są rozgoryczeni, rozwścieczeni i załamani. Jeszcze niedowierzają, pytają czy to prawda. Nie chce im się wierzyć, że rząd występuje przeciwko swojej gospodarce, przeciwko swojemu biznesowi, przeciwko swoim rodakom. Jak można niszczyć coś co utrzymuje polskie PKB na powierzchni? Już widzimy jakie są wyniki finansowe, że wcale tak za wesoło nie jest, a ten wzrost gospodarczy nie postępuje, więc zamykanie gałęzi gospodarki, która przynosi dochód, która łoży na 500+, jest sytuacją wręcz kuriozalną.

Zamykanie hodowli zwierząt futerkowych jest szczytem hipokryzji. Jak można zamykać hodowlę zwierząt futerkowych ze świadomością, że za granicami Polski ta produkcja będzie cały czas szła, a jedynym beneficjentem tej sytuacji będą niemieckie firmy utylizacyjne jak Saria? Za utylizację odpadów poubojowych w okresie obowiązywania zakazu uboju rytualnego płaciliśmy 70-80 gr za kg, w tej chwili ta cena spadła do 20 gr. Jeżeli wróci zakaz to po pierwsze będą braki w możliwościach utylizacji takiej ilości odpadów, więc automatycznie ceny pójdą dramatycznie w górę, po drugie dla przedsiębiorców konieczne będzie nawiązanie współpracy z Sarią, bo to będzie jedyny przedsiębiorca mogący zapewnić odbiór tych odpadów, a wiadomo, że wywinduje nam ceny natychmiast.

W opinii obiegowej można usłyszeć, że to właśnie lobby niemieckie jest bardzo zainteresowane doprowadzeniem do zakazu uboju religijnego, żeby przejąć rynek utylizacji w Polsce. Drugim beneficjentem będą rynki, które przejmą nasz drób, bo w tej chwili jesteśmy potentatem na rynku drobiu, więc sytuacja, która powstanie będzie dla nich bardzo korzystna. Już straciliśmy stada gęsi po zaprzestaniu hodowli na stłuszczone wątroby, przejęła to Francja i ma się świetnie, a nas straszono, że nie wejdziemy do UE jak tego nie zaprzestaniemy.

Rolnicy są u kresu wytrzymałości nerwowej. Mówiło się, że rząd PiS nie będzie miał z kim przegrać to przegra sam ze sobą, własnymi ustawami, bo tego poparcia się nie odbuduje.

Jak duże mogą być spadki cen skupu bydła?

Wtedy były to spadki rzędu 2-3 zł i teraz będzie to samo. To będzie narastało lawinowo, jeżeli nie będziemy mieli, gdzie sprzedać tego bydła i mięsa, które jest sprzedawane na rynki muzułmańskie to pozostanie ono w Europie, gdzie nie jesteśmy w stanie zagospodarować takich ilości wołowiny, więc ta cena automatycznie będzie spadała. Roczna wartość eksportu z uboju religijnego to 6,5-9 mld złotych. Kto logicznie myślący lekceważy wpływ na polskie PKB tak ogromnych pieniędzy?

Po raz kolejny będziemy niewiarygodnym dostawcą, po raz kolejny nasi odbiorcy będą patrzyli na nas z przymrużeniem oka, będą mówić” tak, teraz mam podpisane umowy, zrobione zamówienia, ale za chwilę mogę nie mieć ich zrealizowanych”. Każdy normlanie myślący przedsiębiorca mając do wyboru dwóch dostawców asekuracyjnie wybierze tego, który jest pewny, a Polska nie jest dzisiaj krajem pewnym.

Mało tego, wszelkie inwestycje planowane w zakładach są wstrzymane. Jak rozmawiam z dużymi przedsiębiorcami z branży mięsnej to padają stwierdzenia, że z chwilą wprowadzenia ograniczenia uboju rytualnego będą zamykali produkcję. Duże zakłady, które w 90 proc. są nastawione na produkcję halal/koszer. To będą ogromne starty. W tym momencie przy produkcji mięsnej to jest jedyna opłacalna produkcja, a już w przypadku wołowiny to jest zero jedynkowy wybór - być albo nie być.

Rząd się pokusza o jakieś statystyki, żeby pokazać, że tego halal tak dużo nie jest, ale rząd nie ma wiarygodnych informacji. Wcześniej sprzedając produkt na fakturze było po prostu wystawiane „mięso wołowe” / „ćwierci wołowe”, natomiast gdy zaczęła się ta sprawa, wszyscy zaczynają pisać faktycznie ze słowem „halal”, więc te statystyki za chwilę będą wyglądać zupełnie inaczej.

Jaka jest wielkość produkcji mięsa halal w państwa zakładzie?

Ubój w systemie halal to 100 proc.  produkcji w naszym zakładzie. Odbiorcami są kraje trzecie, kraje UE i rynki lokalne, bo nasze polskie rozbieralnie też kupują od nas produkt, który następnie rozbierają i wysyłają na rynki muzułmańskie. Jako przedsiębiorcy ponieśliśmy ogromne koszty, aby móc wejść na ten rynek – dostosowania zakładu, certyfikacji, szkolenia pracowników.

Czy są jakieś działania mogące zminimalizować wpływ proponowanych zmian na Państwa działalność?

Tak, odwołanie tej idiotycznej ustawy. Mam nadzieję, że się to jednak stanie. Rozmawiamy z posłami, którzy dopiero teraz otwierają oczy, do których dociera, że ubój religijny to nie tylko wołowina, jak było wcześniej podkreślane, ale też dób, a jakie ilości drobiu produkujemy i eksportujemy to wszyscy wiemy. Zaczęło docierać do posłów jaki to będzie miało wpływ na pasze, na ceny zboża, to jest system naczyń połączonych, np. jak nie będzie wysyłek to ucierpi też transport - to jest bardzo szeroki zakres i tak naprawdę wszystkie branże rolno-spożywcze są ze sobą powiązane.

Czy stosują Państwo klatki obrotowe? Z czego wynikać może decyzja o takiej inwestycji?

Tak korzystamy z nich. Użycie takiej klatki daje bezpieczeństwo osobie dokonującej uboju oraz zabezpiecza samo zwierzę.

Czy ubój rytualny odbiega od standardowego pod względem skali bólu lub stresu odczuwanego przez zwierzę?

Przede wszystkim należy podkreślić, że zwierzę umiera błyskawicznie. Nie ma takiej opcji, żeby to zwierzę nie zostało ubite w sposób prawidłowy. Uboju dokonuje przeszkolony pracownik, który ma odpowiednie zaświadczenie. Częściej błędy popełniane są przy tradycyjnym uboju, natomiast tutaj jest jedno cięcie, gwałtowny upływ krwi, przez który zwierzę traci świadomość. Wbrew pozorom jest to najbardziej humanitarny ubój, bo efekt jest niemal natychmiastowy, zwierzę jest oszołomione upływem krwi i nie czuje bólu. Potwierdzają to badania naukowe.

Należy pamiętać, że każdy ubój, niezależnie od metody, ma w konsekwencji doprowadzić do śmierci zwierzęcia, a zwierzęta gospodarskie są utrzymywane w celu pozyskania z nich mięsa do czego ubój jest niezbędny. Nasze wrażenia estetyczne i uczucia, które żywimy w stosunku do zwierząt domowych nie powinny zaburzać oceny sytuacji. To jest produkcja z przeznaczeniem na pozyskiwanie mięsa i tak to powinniśmy odbierać. 

Rolą hodowcy jest, żeby te zwierzę hodował i nikt nie zapewni zwierzętom lepszego dobrostanu, bo im lepszy dobrostan tym szybciej rośnie, a mięso będzie lepszej jakości. Nie jest intencją rolnika albo osób zatrudnionych w rzeźni sprawianie tym zwierzętom cierpienia, bo to się przekłada na jakość mięsa i uzyskany pieniądz. Jeżeli zwierzę będzie bite lub zestresowane to będzie podwyższone pH i jakość mięsa spadnie, a nikomu na tym nie zależy. U nas na magazynie żywca są zrobione natryski z letnią wodą, żeby zwierzęta przed ubojem były zrelaksowane.

Naprawdę w dzisiejszych czasach zakłady i rolnicy dbają o te zwierzęta, a świadomość społeczna jest duża. Oczywiście zdarzą się odchylenia, ale są to sytuacje sporadyczne, a takie niechlubne wyjątki można spotkać w każdej dziedzinie życia. To są przypadki odosobnione i powinny być karane, ale walczyć powinniśmy z odchyleńcami, a nie z polskim rolnikiem, z polskim przemysłem, bo tu ciężko o ludzi, którzy mieliby wystąpić przeciwko zwierzętom, ponieważ dobre tratowanie zwierząt jest w ich najlepiej pojętym interesie. 

Jakie będą konsekwencje przyjęcia ustawy w niezmienionej formie?

Już sytuacja jest bardzo trudna, a będzie fatalnie. Gdyby nie te pakiety, które rząd przeznaczył dla przedsiębiorców, wiele firm już ogłosiłoby zakończenie działalności, ponieważ tutaj się nakładają dwie sytuacje - z COVID-19, który bardzo obciążył finansowo polski przemysł i polskie rolnictwo, oraz nowelizacja ustawy. Nie da się tego wytrzymać, to będzie efekt kuli śnieżnej. Najlepszym przykładem jest wstrzymanie inwestycji, pojawiają się też opinie, że może lepiej teraz zamknąć niż później dokładać.

Jak długo odrabialibyśmy straty, gdyby teraz wycofano się z tego ograniczenia?

Lata, dwa były w poprzednim przypadku, tym razem nie byłoby lepiej. Niecałe 10 lat temu był zakaz, teraz znowu i robimy się mało wiarygodni, a klient może zapłacić więcej, ale kupi od stabilnego dostawcy, a tutaj klient może mieć podpisany kontrakt i nagle okaże się, że nie może być zrealizowany. 

No i mamy ASF. Dla mnie to paradoks, że jak były likwidowane stada świń z powodu ASF, to rolnicy byli namawiani na wstawianie bydła i owiec, mówiono o tym jak przyszłościowe są rynki muzułmańskie. A teraz? Ile pieniędzy przeznaczyliśmy, jako kraj i jako przedsiębiorcy,  na promocję naszego mięsa, w promocję Polski, na rynkach zagranicznych, muzułmańskich?  A to są ogromne koszty, inwestycja w pozyskanie kontrahentów i nagle już tego nie ma, a pieniądze poszły na zmarnowanie. 

My jako zakład mamy walczyć o przetrwanie, o pracowników, np. w czasie koronawirusa nie zwolniliśmy ani jednej osoby, walczyliśmy o każde miejsce pracy, żeby zapewnić ludziom byt, a tutaj nagle serwuje nam się ustawę, która możne zniweczyć wszystko. Szkoda, że nasi parlamentarzyści nie potrafią docenić tego co dobre dla Polski, tego co Polskie. Szkoda, że pozbywamy się z naszego rządu świetnego ministra rolnictwa, jakim był Pan minister Ardanowski, który tak wiele zrobił dla polskiego rolnictwa, a tym samym dla Polski. Miejmy nadzieję, że nasi posłowie, senatorowie, jeszcze się opamiętają i wycofają tą szkodliwą ustawę. Jeszcze nie jest za późno. Jeszcze jest szansa dla Polski.

Dziękuję za rozmowę.