Mowa jest o iwermektynie, będącej ogólnodostępnym lekiem przeciwpasożytniczym stosowanym m.in. w odrobaczaniu bydła. Australijscy naukowcy z Uniwersytetu Monasha w Melbourne postanowili sprawdzić, czy lek ten poradzi sobie z rozprzestrzeniającym się po świecie wirusem. W przeprowadzonych dotychczas testach w hodowli komórkowej, już pojedyncza dawka leku po upływie 48 godzin doprowadzała do zahamowania replikacji wirusa.
Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) potwierdziła, że w testach laboratoryjnych, przeprowadzonych przez australijskich uczonych, iwermektyna wykazała działanie inhibicyjne dla koronawirusa SARS-CoV-2. W wykonanym po 24 godzinach badaniu RT-PCR, ilość RNA wirusa w komórkach spadła o 99,8 proc., a po 48 godzinach wirusa nie było w ogóle.
Obecnie największym wyzwaniem jakie stoi przez uczonymi, jest ustalenie skutecznej dawki zwalczającej wirusa i będącej jednocześnie bezpieczną dla człowieka. Do tej pory w Polsce substancja ta w lecznictwie dostępna byłą jedynie w postaci kremu, stosowanego w leczeniu trądziku różowatego.
Badania nad wykorzystaniem leku trwają, aczkolwiek nie został jeszcze przetestowany na ludziach. Jeśli próby wypadną pozytywnie, odkrycie to może okazać się przełomowe w przełamaniu pandemii i zwalczeniu koronawirusa.
Co ważne, iwermektyna została wpisana przez Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) na listę leków podstawowych (essential medicines), co znaczy, że lek ten jest tani, powszechnie dostępny oraz dość bezpieczny w stosowaniu.
Komentarze