W 2003 r. w gospodarstwie Anny i Adama Grodków ze wsi Glina w woj. mazowieckim było 18 krów i 80 świń. Młodzi właściciele, podejmując decyzję o rozwoju i specjalizacji gospodarstwa, stanęli przed dylematem: modernizować stare budynki czy postawić nowe.
Budujemy od podstaw

– Zdecydowaliśmy się na budowę od podstaw, zgodnie z potrzebami zaplanowanej hodowli – wspomina Adam Grodek. – Cieszę się, że tak szybko podjęliśmy decyzję, ponieważ dzisiaj jest jeszcze trudniej. Nie tylko wzrosły ceny, ale problemem byłoby uzyskanie kwoty mlecznej.

Nową, wartą 2 mln zł inwestycję, rozpoczęto w sierpniu 2003 r., a zakończono w maju 2004 r. Znaczna część środków pochodziła z kredytu dla młodego rolnika, z karencją spłaty odroczoną na dwa lata. Na co je przeznaczono? – Nowa obora, maszyny, młode krowy, hala udojowa. Jest się czym pochwalić.

Na efekty nie czekano długo – już w pierwszym roku od pierwiastek uzyskiwano średnio 7200 l mleka. Bardzo dobra jest również jakość mleka – maksymalna ilość komórek somatycznych, jaka się zdarzyła, to 10 tys., a przeciętnie jest ich 3–8 tys. Jak podkreśla Adam Grodek – dzisiaj zarabia się na jakości. A gospodarz wie, jak o nią dbać.

Fachowa pomoc
Na dobre wyniki ma wpływ hala udojowa Westfalia – Auto Tandem – z 6 stanowiskami udojowymi i możliwością dostosowania do 10 stanowisk. Była jedną z droższych, ale dobrze przemyślanych inwestycji. Urządzenia są wygodne i bezpieczne dla zwierząt, gwarantują prawidłowe dojenie, co przekłada się na zdrowie krów i jakość surowca. A jest o co dbać. Gospodarz zdecydował się na sprowadzenie z zagranicy 75 młodych jałówek holsztyńsko-fryzyjskich.

– Skorzystałem z pośrednictwa spółdzielni mleczarskiej, której jestem członkiem – opowiada rolnik. – Dzięki pomocy fachowców wiem, że kupiłem krowy dobre i z dobrymi „papierami”. W stado warto zainwestować.

OSM w Radzyniu Podlaskim pomaga również rolnikom w utrzymaniu wysokiej zdrowotności krów. 12 lekarzy weterynarii, nieodpłatnie opiekuje się stadami należącymi do członków spółdzielni. Regularnie kontrolują stada i konsultują z hodowcami bieżące problemy. Na jesieni przyjeżdżają instruktorzy i wspólnie z rolnikiem uzgadniają pasze treściwe na kolejny sezon. Rozliczanie wszelkich należności z mleczarnią regulowane jest poprzez spłaty z kwot otrzymywanych za mleko. To wygodna i dużo tańsza forma niż spłacanie bankowych kredytów.

Pola dla dzików
Rolnicy sporządzali dotychczas sianokiszonki, głównie w belach, ale doszli do wniosku, że lepiej kisić je  na pryzmach lub w silosach.

– Ta technologia przy dużej produkcji jest tańsza ze względu na znaczny koszt folii i większe zużycie paliwa przy belowaniu. Poza tym tradycyjny zbiór siana jest dużo szybszy i daje szansę na zebranie dodatkowego pokosu – wylicza Adam Grodek.

Ważne miejsce w żywieniu krów zajmują kiszonki z kukurydzy, sporządzane w silosach. Adam Grodek uprawia ją na 7 ha, ale sporo dokupuje. Problemem jest nie tylko brak odpowiedniej jakości gleby, ale też dziki, które w tej okolicy stanowią prawdziwą plagę. A że Grodkowie jako jedyni w okolicy sieją kukurydzę, ich pola są najczęściej odwiedzane przez stada dzików.

Jak dbasz, tak masz
Choć dotychczasowa kwota mleczna (600 tys. l) jest zbliżona do obecnie produkowanej ilości mleka, Adam Grodek już dzisiaj myśli o powiększeniu stada. Obiekty i ich wyposażenie pozwalają bowiem na podwojenie obsady. Przy takich planach ważne są skuteczne zacielenia. Pan Adam zdecydował się zatem na ukończenie stosownego kursu i dzisiaj sam przeprowadza zabiegi inseminacyjne. Wierzy, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, znajdą się środki na zakup kwoty mlecznej.

Źródło: "Farmer" 21/2006