W majowym numerze miesięcznika „Bydło” opublikowano ciekawy artykuł prof. Piotra Gulińskiego o wynikach jego badań nad wartością siary, określanej na podstawie zawartości przeciwciał odpornościowych – immunoglobulin. Autor wydzielił w siarze trzy klasy immunoglobulin, IgG, IgM i IgA, i stwierdził, że immunoglobuliny klasy IgG stanowią aż 85–90 proc. wszystkich przeciwciał odpornościowych.
Przeciwciała w siarze
Z badań prof. Gulińskiego wynika, że koncentracja immunoglobulin w siarze krów jest zmienna i waha się od 20 do 100 g w litrze. Badania wykazały także, że siara z pierwszego doju zawierała 89,5 g immunoglobulin w litrze, drugiego dnia już tylko połowę tej ilości. Oznacza to radykalne pogorszenie jakości siary. Autor omawianego artykułu dochodzi więc do wniosku, że czas i ilość siary podawanej cielęciu ma duży wpływ na nabycie przezeń odporności biernej. Ten rodzaj odporności można określić jako ochronę cielęcia przed chorobami „środowiska” przez pierwsze dwa, trzy miesiące jego życia.
Według prof. Gulińskiego, wraz ze wzrostem wydajności siary zmniejsza się ilość przeciwciał odpornościowych, a zatem pogarsza się jej jakość. Autor nie podaje jednak, czy dotyczy to całej wydojonej siary. Zapewne dlatego wielu doradców zaleca, aby pierwszego dnia po urodzeniu cielęcia pozyskać tylko jedną trzecią siary, drugiego dnia – dwie trzecie, a dopiero trzeciego dnia wydoić krowę do końca. Prof. Guliński pisze, aby zaraz po urodzeniu cielaka napoić go trzema litrami siary lub wlać mu cztery litry sondą przełykową. Mam spore zastrzeżenia do takiej metody pojenia cielęcia siarą, gdyż ta część żołądka, do której dostaje się siara, czyli trawieniec, ma zdecydowanie mniejszą pojemność – około dwóch litrów.
Najważniejsze dni
Przekonują natomiast argumenty prof. Gulińskiego, aby cielęciu podawać możliwie dużą ilość siary w pierwszym, a może i w drugim dniu jego życia. Chociaż trzeba być świadomym, że w tym dniu w trawieńcu cielęcia jest już wydzielany kwas solny, który rozbija cząsteczki przeciwciał odpornościowych. Są one przez to gorzej przyswajalne, ale nie określono jednak, w jakim stopniu gorzej.
Badania prof. Gulińskiego utwierdzają mnie w przekonaniu, iż należy pozostawiać cielę razem z matką przez co najmniej dwa dni po urodzeniu. W tym czasie, jak wynika z wielu doświadczeń, podchodzi ono do ssania 11–12 razy dziennie i wypija w tym czasie 7–8 l siary.
Doświadczenie takie przeprowadziła między innymi dr Wil-Stefanowska w czasie swojej pracy doktorskiej, wykonanej w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, pod opieką prof. Wojciecha Empela. W pracy tej wykazano, że cielęta, które ssały matkę, były odporniejsze na choroby, a ich matkom szybciej odchodziły łożyska i szybsza była inwolucja macicy, poprawiała się zatem płodność krów. Badania te wskazały także na to, że krowa w pierwszym dniu po urodzeniu cielęcia poświęca osiem godzin na jego pielęgnację, ale pod warunkiem, że jest utrzymywana luzem. Także prof. Zygmunt Reklewski, jeden z krajowych autorytetów w hodowli bydła, w artykule opublikowanym w tegorocznym numerze 11 „Farmera” zaleca utrzymywanie krów luzem w boksie porodowym.Lepsze mleko
Badania te potwierdziła w swojej pracy magisterskiej, wykonanej także na SGGW, mgr Agata Petryka. Praca ta została wyróżniona w konkursie Polskiego Towarzystwa Zootechnicznego.
Wykazano w niej, co jest bardzo interesujące, że krowy, które nie były dojone przez trzy dni, a w tym czasie karmiły swoje cielęta, przez trzy tygodnie po wycieleniu miały jeszcze lepszy skład mleka. Krowy niedojone miały mleko o większej zawartości białek serwatkowych, w których są przeciwciała odpornościowe. W mleku tych krów było także mniej mocznika, a więcej takich kwasów tłuszczowych, jak stearynowy, oleinowy, natomiast mniej takich kwasów, jak palmitynowy, kaprylowy, kapronowy i mistynowy. Można więc powiedzieć, że dawały mleko lepsze pod względem technologicznym. Niezdajanie krów miało korzystny wpływ na zdrowie wymion i wydajność mleczną w porównaniu z krowami, które były po porodzie dojone.
Od dawna byłem przekonany, że trzeba zapewnić krowie możliwość nacieszenia się swoim potomkiem, przynajmniej przez pierwsze dwa, trzy dni po wycieleniu. Taki system odchowu cieląt wprowadziłem w wielu gospodarstwach, takich jak stadniny koni w Janowie Podlaskim, gdzie odchowywano rocznie 400 cieląt, i Skrzydłowie, gdzie odchowywano 1000 cieląt. Wprowadziłem go również w gospodarstwach w Niewiadowie, gdzie odchowywano rocznie 1000 cieląt, w Leśmierzu – 800 cieląt i w Babsku – 300 cieląt, a także w 30 mniejszych gospodarstwach indywidualnych, w których jestem doradcą hodowlanym. W gospodarstwach tych krowy są utrzymywane z cielęciem przez 36–72 godziny, albo tylko z matką, albo w grupie kilku krów. Taki sposób postępowania z cielęciem jest zgodny z zaleceniami Unii Europejskiej, aby cielęta były z matkami przez co najmniej 24 godziny, a jeszcze lepiej przez dwa, trzy dni. Zalecenia takie podano między innymi w materiałach szkoleniowych dla rolników, wydanych przez Ministerstwo Rolnictwa i Fundację FAPA.
Źródło Farmer 2006/15

Bydło i mleko
Komentarze