Branża drobiarska stała się w ostatnich dniach przedmiotem bezpardonowych ataków ze strony mediów inspirowanych przez tzw. organizacje prozwierzęce. W związku z tym wystosowała wspólny sprzeciw przeciwko powielaniu przez media mitów, półprawd i oszczerstw względem sektora produkcji drobiu.
„Pojawia się wiele publikacji, którym bliżej do aktywizmu niż do obiektywnego dziennikarstwa. Autorzy w sposób tendencyjny i bezkrytycznie podają <<fakty>> bez ich weryfikacji. Dlatego po raz kolejny postaramy się wyjaśnić i sprostować kilka przykładów kłamstw, półprawd i typowych mitów” – podkreślono w piśmie.
Uogólnienia, brak weryfikacji i budząca wątpliwości metodologia
Na pierwszy ogień branża drobiarska wzięła głośnie ostatnio badanie naukowców z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego (UWM), których wyniki są bezkrytycznie powielane przez kolejne media – w ostatnim tygodniu przez tygodnik „Polityka”.
„Podkreślamy, że badania przeprowadzone na jednej fermie nie są reprezentatywne dla wszystkich ferm drobiarskich w kraju. Należy zaznaczyć, że w badaniu nie brali udziału przedstawiciele katedr naukowych i eksperci, na co dzień zajmujący się produkcją zwierzęcą i sprawami z nią związanymi. Wyciąganie wniosków z takiego badania bez weryfikacji z szeregiem innych prób pochodzących z różnych lokalizacji jest w naszej ocenie nadużyciem i wprowadzaniem odbiorców w błąd” – wskazują przedstawiciele sektora drobiowego.
Zaznaczają także, że naukowcy z UWM posługują się uogólnieniem polegającym na używaniu pojęcia „fermy” bez doprecyzowania o jakie konkretnie rodzaje ferm chodzi.
„Nie jest znany adres fermy, na której prowadzono badania; nie jest znany rok budowy tejże fermy, technologia w jakiej została wybudowana, a także system chowu drobiu jaki jest stosowany. Budzi, wobec tego wątpliwość metodologia prowadzenia badań” – stwierdzono w piśmie.

Czytaj więcej
Duży producent jaj kontra aktywiści i LewicaAntybiotyki znalezione przez naukowców w pobliżu fermy nie są stosowane u zwierząt
W ocenie branży naukowcy z UWM pomijają również szereg czynników mogących mieć kluczowe znaczenie dla wyników, np. zanieczyszczenie gleby i wody przez leki używane przez ludzi.
„O tym ostatnim najlepiej świadczy fakt, że antybiotyki, które podobno zostały znalezione przez naukowców w pobliżu fermy nie są stosowane u zwierząt (sic). O braku rzetelności badań naukowców UWM informowaliśmy już zarówno Jego Magnificencje, Rektora UWM, jak i samych badaczy, autorów raportu z <<badań>>. Krytycznie o pracach swoich kolegów wypowiadają się również inni naukowcy, co najlepiej świadczy o jakości tego <<badania>> – zaznacza branża drobiarska.
Leczenie prowadzone jest pod ścisłym nadzorem lekarza weterynarii
Opinie na temat jakoby masowego stosowania antybiotyków w hodowli zwierząt są jednym z najbardziej popularnych w przestrzeni publicznej mitów na temat drobiarstwa, który nie ma żadnego potwierdzenia w faktach, jak podkreślają sygnatariusze pisma.
Branża przypomina, że w UE, w tym w Polsce obowiązuje zakaz stosowania antybiotyków u drobiu, z wyjątkiem przypadków, gdy w stadzie występuje choroba wymagająca podania tego typu leków. Wtedy ich przepisywanie jest dbaniem o dobrostan zwierząt, a leczenie prowadzone jest pod ścisłym nadzorem lekarza weterynarii. Proces ten zawsze musi odbywać się przy zachowaniu okresu karencji dla danego leku – tak, aby mięso trafiające do konsumentów było pozbawione jakichkolwiek pozostałości.
„Gwarantują to restrykcyjne przepisy prawa zarówno polskiego, jak i unijnego, nad całością tego procesu czuwa lekarz weterynarii opiekujący się stadem oraz Inspekcja Weterynaryjna, która przeprowadza kontrole zwierząt oraz pozyskanego z nich mięsa” – tłumaczy branża.
Zużycie antybiotyków w hodowli w ciągu dekady spadło o 47 proc.
Zużycie antybiotyków w hodowli spada w całej Europie.
„Z 12 raportu Europejskiej Agencji Leków, opublikowanego 22 grudnia 2022 r. wynika bowiem, że stosowanie środków przeciwdrobnoustrojowych u zwierząt w UE zmniejszyło się prawie o połowę (47 proc.) w ciągu ostatnich 10 lat” – wskazuje branża drobiarska.
Tendencję spadkową obserwuje się również w przypadku antybiotyków o krytycznym znaczeniu, sklasyfikowanych przez EMA w kategorii B AMEG, zwłaszcza sprzedaż polimyksyn (kolistyny), która spadła o 80 proc. w latach 2011-2021 r. W Polsce w 2021 r. zużycie antybiotyków spadło o 6,6 proc.
Wyniki kontroli NIK nie potwierdzają doniesień medialnych
W ocenie branży kolejnym często powtarzanym w mediach kłamstwem jest powoływanie się dziennikarzy na raport Najwyższej Izby Kontroli z 2018 r. „w sposób nierzetelny lub wręcz kłamliwy”.
Branża postanowiła przypomnieć treść wspólnego komunikatu Krajowej Rady Drobiarstwa i Najwyższej Izby Kontroli z 21.03.2018 r. przygotowanego w związku z licznymi doniesieniami środków masowego przekazu po publikacji informacji NIK o wynikach kontroli "Wykorzystywanie antybiotyków w produkcji zwierzęcej w województwie lubuskim”, w których w sposób niezgodny z treścią raportu prezentowano lub interpretowano wyniki tej kontroli. We wspomnianym komunikacie zaznaczono m.in., że „wyniki kontroli NIK nie potwierdzają doniesień medialnych o powszechnym naruszaniu przez producentów obowiązujących przepisów dotyczących stosowania antybiotyków oraz o wprowadzaniu do obrotu produktów pochodzenia zwierzęcego zawierających antybiotyki.”
Grypa ptaków u kotów i kolejne krzykliwe publikacje
Modelowym przykładem dezinformacji żywnościowej są także informacje dotyczące zakażenia grypą ptaków wśród kotów domowych, które rzekomo były spowodowane przez spożyciem mięsa drobiowego, jak stwierdzają przedstawiciele sektora drobiarskiego.
„Krzykliwe publikacje miały bardzo duży oddźwięk w społeczeństwie, w mediach i na forach internetowych. Tymczasem naukowcy dopuszczają różne możliwości zakażenia. Najbardziej prawdopodobnym źródłem jest zakażenie poprzez styczność z dzikim ptactwem lub ich odchodami. Wymieniane jest również surowe mięso z niezidentyfikowanego źródła lub karma dla kotów. Ale do teraz nie ustalono, jakie jest źródło zakażeń. Nie ma więc żadnych dowodów naukowych, które pozwalają stwierdzić, że mięso drobiowe jest źródłem zakażenia kotów domowych grypą ptaków H5N1” – wskazano w piśmie.
Branża drobiarska apeluje do dziennikarzy o rozwagę i rzetelność
Branża drobiarska podkreśla, że nie kwestionuje prawa dziennikarzy do szukania prawdy i jej opisywania, jednak zwraca uwagę na coraz częstsze publikacje „przy tworzeniu których nie zachowano należytej rzetelności dziennikarskiej”.
„Rozpowszechnianie niepotwierdzonych informacji jest krzywdzące dla całego sektora drobiarskiego w Polsce. Propagowanie takich treści wzbudza nieuzasadniony niepokój wśród konsumentów tych produktów i bezpodstawnie obniża ich zaufanie do legalnych producentów wyrobów mięsnych. Apelujemy więc do Państwa o rozwagę i rzetelność w przyszłych publikacjach dotyczących tematów związanych z sektorem drobiarskim w Polsce. Zachęcamy do dialogu z ekspertami, rzetelnej analizy i zadawania pytań - jesteśmy zawsze otwarci na współpracę z mediami” – zaznaczają przedstawiciele sektora drobiarskiego.
Sygnatariuszami Porozumienia Rolniczego Zrzeszeń i Organizacji Drobiarskich są:
- Paweł Podstawka, przewodniczący Krajowej Federacji Hodowców Drobiu i Producentów Jaj,
- Dariusz Goszczyński, prezes zarządu Krajowej Rady Drobiarstwa – Izby Gospodarczej,
- Andrzej Danielak, prezes zarządu głównego Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu,
- Piotr Lisiecki, prezes zarządu Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz,
- Zygmunt Stromski z Krajowej Rady Izb Rolniczych, przewodniczący ekspert Copa-Cogeca,
- Stefan M. Chrzanowski, dyrektor biura Ogólnopolskiego Związku Producentów Drobiu „POLDRÓB”,
- Wiesław Wojtczak, prezes zarządu Polskiego Związku Hodowców i Producentów Gęsi,
- Beata Włodarczyk-Lewandowska, prezes zarządu Zrzeszenia Rolników i Producentów Indyk Lubuski,
- Witold Choiński, prezes zarządu Związku Polskie Mięso,
- Jakub Pióro, prezes zarządu Polskiej Federacji Hodowców Drobiu,
- Włodzimierz Olszewski, prezes zarządu Regionalnej Grupy Producentów Drobiu FARMER,
- Krzysztof Łuczak, dyrektor generalny Stowarzyszenia Innowatorów Wsi.
Komentarze