Na spotkaniach Polskę reprezentowała ekspertka Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych Anna Zubków z Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.
Pierwszym punktem spotkania było omówienie bieżącej sytuacji rynkowej. Delegacje wszystkich krajów członkowskich zwróciły uwagę na spadające marże producentów oraz rosnące skokowo koszty produkcji.
Dyrektywa w sprawie emisji przemysłowych
Jeżeli zmiany te wejdą w życie, to za instalacje przemysłowe zostaną uznane wszystkie fermy powyżej ok. 21 tys. sztuk brojlerów oraz ok. 10 tys. sztuk niosek.
Uczestnicy spotkania zwrócili uwagę, że ostatnia propozycja Komisji Europejskiej dotycząca zmian w unijnej dyrektywie emisji przemysłowych jest dla branży bardzo niekorzystna. Zgodnie z pomysłami Brukseli gospodarstwa rodzinne powyżej 150 dużych jednostek przeliczeniowych (DJP), będą traktowane jako „instalacje rolno-przemysłowe”. Jeżeli zmiany te wejdą w życie, to za takie instalacje zostaną uznane wszystkie fermy powyżej ok. 21 tys. sztuk brojlerów oraz ok. 10 tys. sztuk niosek.
Spowoduje to dalszy wzrost kosztów produkcji, które i tak są już teraz są na bardzo wysokim poziomie. Komisja Europejska wstępnie szacuje, że koszty dostosowania gospodarstw hodowlanych większych niż 150 DJP do wymogów dyrektywy w przypadku sektora drobiu wyniosą rocznie 62 mln euro. Z kolei koszty administracyjne to kolejne 41 mln euro. Zdaniem hodowców rzeczywiste koszty poniesione przez branżę będą zdecydowanie większe.
Problemy z wymianą handlową z Ukrainą
Komisja Europejska obiecywała, że będzie monitorować sytuację i jeżeli dojdzie do zaburzeń rynku to cła będą przywrócone.
Podczas spotkania odbyła się również dyskusja dotycząca wymiany handlowej z Ukrainą. Zwrócono uwagę, że Komisja Europejska w związku z agresją Rosji zniosła na jeden rok cła na ukraińską żywność.
– Od momentu zniesienia tych ceł w Polsce ceny żywca i jaj reprodukcyjnych spadły. Zniesienie tych ceł ma więc znaczący wpływ na nasz rynek. A przypominamy, że Komisja Europejska obiecywała, że będzie monitorować sytuację i jeżeli dojdzie do zaburzeń rynku to cła będą przywrócone – mówiła Anna Zubków z Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.
Niepokój budzi także deklaracja Komisji Europejskiej dotycząca przyśpieszenia procesu wejścia w życie umowy o wolnym handlu z krajami Mercosur.
– Dla nas jest to bardzo niebezpieczne. Gdy zacznie napływać dodatkowy towar na europejski rynek, będzie to oznaczać kolejne jego zaburzenia – kontynuuje A. Zubków z PZZHiPD.
Rozwiązaniem tej sytuacji mogłoby być wprowadzenie mięsa drobiowego na listę towarów, które nie mogą być sprzedawane do Unii Europejskiej z krajów Ameryki Południowej, w których dochodzi do nadmiernej wycinki lasów tropikalnych.
Koniec epoki klatkowej
W Komisji Europejskiej trwają obecnie prace nad wprowadzeniem przepisów dotyczących zakończenia chowu klatkowego. Dla polskich drobiarzy oznacza to spore wyzwanie.
Kolejną sprawą jest konieczność zapewnienia odpowiednich funduszy na taką transformację.
– Naszym zdaniem potrzebny jest odpowiednio długi okres przejściowy. Przypominam, że polscy hodowcy wymienili klatki na większe w 2012 r. i nowe klatki powinny działać do końca okresu amortyzacji. Kolejną sprawą jest konieczność zapewnienia odpowiednich funduszy na taką transformację. Komisarz Janusz Wojciechowski w rozmowie z nami zapewnił, że pieniądze znajdą się w II filarze Wspólnej Polityki Rolnej – powiedziała Zubków.
Problem z grypą ptaków
Hodowcy drobiu wolnowybiegowego wywalczyli zmianę przepisów związanych ze zwalczaniem grypy ptaków. W związku z epidemią przepisy nakazują im trzymać drób w zamknięciu, ale to oznacza, że tracą możliwość sprzedaży drobiu oznakowanego jako wolnowybiegowy i pomimo poniesionych kosztów sprzedają go jako drób konwencjonalny. Dlatego wprowadzono zasadę, że tacy hodowcy z powodu HPAI bez konsekwencji mogą trzymać drób w zamknięciu 16 tygodni. Teraz Komisja Europejska pod naciskiem branży drobiarskiej zapowiada, że będą mogli robić to bez ograniczeń.
Jednocześnie w kilku krajach Unii Europejskiej trwają testy szczepionki na grypę ptaków. We Francji, gdzie sytuacja związana z HPAI jest dramatyczna, testy odbywają się na kaczkach. Na Węgrzech na kaczkach i na gęsiach, Holandia przeprowadza testy na nioskach, a Włosi na indykach.
Walka z antybiotykami
Podczas dyskusji podkreślono też zaangażowanie hodowców w zapewnienie wysokiego poziomu dobrostanu oraz bezpieczeństwa żywności.
– Europejscy hodowcy zwierząt i ich spółdzielnie są bardzo zaangażowani w przestrzeganie przepisów unijnych, aby stworzyć konkurencyjny i zrównoważony sektor hodowlany. Wskaźnikiem sukcesu sektora mogą być dane pochodzące z ostatnio opublikowanego sprawozdania ESVAC obejmującego lata 2012-2016, wg których podawanie środków przeciwdrobnoustrojowych zwierzętom gospodarskim w Europie spadło o 20 proc. i tendencja ta wciąż się utrzymuje – podsumowała A. Zubków z PZZHiPD
Komentarze