Jak już wcześniej informowaliśmy Krajowa Rada Drobiarstwa nie zgadza się z hasłem, które w ostatnich miesiącach lansuje Farmio. W prezentowanej w mediach kampanii reklamowej firma podkreślała walory swojego mięsa drobiowego jako produktu, który nie zawiera antybiotyków. Taki spot nie mógł przejść bez echa w środowisku producentów drobiu, którzy również produkują drób stosując się do wszystkich przepisów prawa.
Jak czytamy w ostatnim komunikacie KRD-IG: W rzeczywistości brak zawartości antybiotyków to cecha wspólna dla całego drobiu dopuszczonego do sprzedaży na rynku polskim, ponieważ w świetle prawa każde mięso drobiowe wyprodukowane zgodnie z prawem jest wolne od antybiotyków (KRD-IG powołuje się tutaj na Rozporządzenie Komisji (UE) nr 37/2010 z dnia 22. 12. 2009 r.).
KRD ripostowało również reklamę Farmio swoim spotem podkreślającym walory mięsa drobiowego. W kampanii reklamowej informowano konsumentów o tym, że „Każde mięso drobiowe dopuszczone do sprzedaży, wyprodukowane zgodnie z prawem jest wolne od antybiotyków.”
Wspomniane przez KRD rozporządzenie określa maksymalne limity pozostałości (MLP) substancji farmakologicznie czynnych, w tym antybiotyków w produktach pochodzenia zwierzęcego.
Zatem należy pamiętać, że mięso drobiowe dopuszczone do sprzedaży i wyprodukowane zgodnie z przepisami prawa może zawierać pewne ilości pozostałości antybiotyków, które nie przekraczają MLP.
MLP dla przykładowych antybiotyków wygląda następująco:
- amoksycyklina - od 4 do 50 μg/kg u wszystkich zwierząt gospodarskich, w zależności od produktu,
- ampicylina - od 4-50 μg/kg u wszystkich zwierząt gospodarskich, w zależności od produktu,
- chlorotetracyklina - od 100 do 600 μg/kg u wszystkich zwierząt gospodarskich, w zależności od produktu,
- difloksacyna - od 100 do 1900 μg/kg u wszystkich zwierząt gospodarskich, w zależności od produktu,
- doksycyklina – od 100 do 600 μg/kg u bydła, świń i drobiu w zależności od rodzaju tkanki.
Oczywiście środki lecznicze nie są możliwe do wyeliminowania w 100 proc., szczególnie w intensywnej produkcji zwierzęcej. Chore zwierzęta muszą być leczone, a użycie antybiotyków bywa czasami niezbędne.
Każde zastosowanie antybiotyku powinno być jednak zgodne z zaleceniami lekarza weterynarii, uwzględniające jednocześnie okres karencji przed oddaniem zwierzęcia do uboju. Jest to niezbędne w celu zagwarantowania późniejszego bezpieczeństwa zdrowotnego produktów pochodzenia zwierzęcego, które trafiają do sprzedaży.
Jak wskazuje ostatni raport Głównego Inspektoratu Weterynarii w sprawie „Wyników badań pozostałości wykonanych w Polsce w 2014 r. w ramach Krajowego programu badań kontrolnych obecności substancji niedozwolonych oraz pozostałości chemicznych, biologicznych i produktów leczniczych u zwierząt” na 2 tys. przebadanych próbek mięsa kurczaków tylko dwie świadczyły o podwyższonej obecności antybiotyków, a na ponad 7 tys. próbek mięsa drobiowego ogólnie było ich 10. Co oznacza, że zdarzenia przekroczenia MLP są incydentalne, a mięso dopuszczone do obrotu spełnia normy handlowe. Jednak to nie gwarantuje, że każdy produkt ma zerowy poziom pozostałości antybiotyków.
Przyglądając się polemice pomiędzy KRD a Farmio trzeba przyznać, że Farmio to jedna z firm, która znalazła na rynku niszę dla swoich produktów, ustalając własne, zaostrzone zasady chowu drobiu. W całym okresie chowu drobiu właściciele gospodarstw muszą przestrzegać zasady nie stosowania antybiotyków.
Jak wyjaśnia Andrzej Łęgosz, Wiceprezes Zarządu Farmio S.A. - Dla weryfikacji stosujemy system kontroli jakości oparty o zewnętrzne, niezależne badania. Trzon tego systemu stanowią badania Państwowego Instytutu Weterynaryjnego, który stosuje najbardziej dokładne metody badawcze, pozwalające na stwierdzenie, czy drób podczas całego okresu chowu dostawał antybiotyki, czy też nie. Badane jest zarówno mięso jak i woda. Takie badania przeprowadzane są we wszystkich stadach drobiu – obowiązkowo badany jest każdy kurnik. To bardzo restrykcyjny system kontroli jakości, który został wprowadzony w naszej firmie, aby zapewnić deklarowaną jakość mięsa bez antybiotyków.
Jednocześnie wiceprezes Farmio podkreśla, że jeżeli w tych gospodarstwach leczenie zwierząt okaże się konieczne, to po pierwsze taka partia kurczaków nie jest oznaczana jako drób „bez antybiotyków”. Po drugie takie mięso drobiowe wprowadzane jest do obrotu bezpośrednio przez hodowców, jako zwykły kurczak.
- Dla nas taka sytuacja wiąże się ze stratami finansowymi i mniejszą dostępnością kurczaka bez antybiotyków. Wyznajemy bowiem zasadę, że nasza marka ma być dla klientów gwarantem braku antybiotyków w mięsie drobiowym - tłumaczy.
W debacie nad antybiotykami trzeba pamiętać o tym, że produkty pochodzenia zwierzęcego dostępne w sprzedaży są bezpieczne dla konsumentów i spełniają wymogi handlowe narzucone przez prawo. Jeżeli założone w przepisach poziomy są przekraczane to takie stado lub partia produktów zostaje zablokowana przez odpowiednie inspekcje.
Ważne jest również to, aby w komunikacji z konsumentami nie utrwalać błędnych stereotypów, które później trzeba prostować przez liczne kampanie informacyjne. Każde mięso brane z lady sklepowej, bez względu na marketingowy napis na etykiecie jest zdrowe i bezpieczne dla zdrowia człowieka.
Komentarze