• Jak wiadomo Komisja Europejska dokonuje przeglądu prawodawstwa w zakresie dobrostanu zwierząt, który zapewne doprowadzi do zaostrzenia przepisów.
  • Zgodnie z założeniami strategii „Od pola do stołu” obecny przegląd prawa daje czas na wypracowanie zasad na osiągnięcia porozumień w pierwszej kolejności w krajach członkowskich UE.
  • Środki finansowe na nową politykę rolną na najbliższe lata są już podzielone. Na poprawę dobrostanu w sumie z 25 mld euro przypisano niecałe 2 mld. To zdecydowanie więcej niż w minionych latach.
  • Mimo spokojnej dyskusji w parlamencie nie ruszono z miejsca. Nie ma planu zmian, czas płynie – tak w dużym skrócie można podsumować dzisiejsze dwugodzinne spotkanie.

Podkomisja stała do spraw dobrostanu zwierząt gospodarskich i ochrony produkcji zwierzęcej w Polsce odbyła się dziś w południe. Po raz kolejny na argumenty zmierzyli się producenci mięsa, przede wszystkim drobiu i aktywiści. Wypowiadali się również posłowie. Informację na temat planowanego wprowadzenia zakazu stosowania klatek w hodowli zwierząt gospodarskich na terenie Unii Europejskiej i jego wpływu na produkcję zwierzęcą w Polsce i dobrostan zwierząt przedstawił minister rolnictwa. Dziś jego reprezentantem był Leszek Kołakowski, sekretarz stanu w MRiRW.

Najpierw wiceminister

– Nie posiadamy informacji o planach Komisji Europejskiej dotyczących zmian w prawie regulującym sprawy dobrostanu zwierząt – podkreślił na wstępie wiceminister rolnictwa. Dodał, że obecnie Komisja dokonuje przeglądu obowiązującego prawa.

Leszek Kołakowski podkreślił, że jakiekolwiek zmiany w prawie należy wprowadzać stopniowo i rozważnie w Polsce i że powinny obowiązywać ewentualnie długie okresy przejściowe dla producentów adaptujące ich biznesy do nowych wymagań.

Polski rząd podkreślał w Brukseli – o czym poinformował wiceminister – że kluczowa jest dla niego ochrona rynku Unii Europejskiej przed napływem produktów pochodzenia zwierzęcego z państwa, w których nie ma standardów takich, jakie obowiązują w Europie. Jeśli ta kluczowa kwestia nie zostanie wprowadzona, wiele podmiotów nie sprosta rynkowej konkurencji. Wiadomo, inwestycje w dobrostan kosztują, a poza tym odejście od klatek w chowie niosek spowoduje spadek produkcji i wzrost cen jaj. Zdaniem Kołakowskiego, taka sytuacja może doprowadzić do utraty przez nasz kraj bezpieczeństwa żywnościowego.  

Przedstawiciel rządu powiedział, że posiada ekspertyzy ekonomiczne dotyczące zaostrzenia standardów dobrostanowych dla bydła, kur i trzody i że te ekspertyzy wyśle do członków podkomisji. Kołakowski podsumował także dwugodzinną dyskusję, która miała miejsce dziś w Sejmie. Całe jego „słowo końcowe” prezentujemy w materiale video.

Potem posłowie

Podkomisję prowadził Kazimierze Plocke (KO), który bardzo sprawnie rozdzielał głosy. Jego partyjna koleżanka, Dorota Niedziela mówiła, że zależy jej na merytorycznej dyskusji, a nie na przekrzykiwaniu się różnych stron nawzajem. Prosiła, żeby producenci i aktywiści nie stali na barykadach, tylko ze sobą rozmawiali. – Zmiany w prawie mają być ewolucyjne, a nie rewolucyjne, absolutną koniecznością jest kwestia uregulowania przepisów związanych z dystrybucją żywności, której bardzo dużo marnuje się – podkreśliła posłanka. Jej komentarz był mocno wyważony. Zwracała się do rolników, żeby oni sami powiedzieli, jakie działania trzeba podjąć najpierw, żeby mogli dostosować się do rosnących wymagań dobrostanowych, przed którymi nie ma ucieczki. – Zróbmy plan – mówiła – nie stójmy w miejscu. Ona także podkreśliła, jak Kołakowski, że kluczową kwestią jest uszczelnienie unijnych granic przed napływem produktów pochodzenie zwierzęcego z krajów, gdzie nie wymaga się wysokich, takich jak w UE, standardów utrzymania zwierząt.

– Nie ma wątpliwości, że dobrostan zwierząt trzeba poprawiać – mówił Jan Duda, z PiS.  On także zwracał uwagę na konieczność zablokowania importu mięsa i produktów zwierzęcych z krajów trzecich o niskich wymaganiach w chowie. Maciej Górski, jego partyjny kolega wstawił się za producentami trzody chlewnej, którzy – co podkreślił – prosili go o to. Przekazując ich zdanie powiedział, że nie należy odchodzić od kojców porodowych dla loch. Poseł Michał Urbaniak z Konfederacji opowiedział się za wolnością wyboru dla konsumentów, tym samym opowiadając się za chowem klatkowym. – Jakie wartości są dla nas najważniejsze, rozmawiamy o dobrostanie, a czy nie powinniśmy o głodzie – pytał. Urbaniakowi nie podoba się to, że na jednej szali stawia się życie ludzi i życie zwierząt.

Co mówiła branża?

– Chów klatkowy jest najlepszy dla planety – oświadczył Piotr Lisiecki, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz – generując niski ślad węglowy. Mówił o rosnących kosztach produkcji i wymuszaniem na producentach kolejnych, niekończących się inwestycji. Zapytał wiceministra Kołakowskiego, czy resort potrafi oszacować, za jaką część inflacji odpowiadają rosnące ceny jaj? W jego ocenie zaostrzając przepisy dobrostanowe fundujemy konsumentom dalsze wzrosty cen produktów żywnościowych. Spadek produkcji jest nieunikniony – podkreślił.

W podobnym tonie wypowiedziała się Marta Kędel z Krajowej Rady Drobiarstwa. – Zakaz chowu klatkowego spotęguje jeszcze bardziej, to co dziś obserwujemy – mówiła reprezentantka drobiarzy. Chodziło jej o wzrost cen produktów i ograniczenie produkcji. Zauważyła, że Unia nie powinna ślepo dążyć do wyeliminowania klatek i pójść w stronę refleksji, co ma miejsce obecnie w Stanach Zjednoczonych. – Amerykanie wycofują się z deklaracji odejścia od chowu klatkowego – podkreśliła. Jej środowisku zależy na uczciwym informowaniu konsumentów o produkcji, zagrożeniach sanitarnych związanych z bezklatkowym chowem. Jej wypowiedź trwała około 5 minut, całą przedstawiamy w materiale filmowym.

Aktywiści dopisali

Reprezentację na dzisiejszą podkomisję przysłały m.in. Otwarte Klatki i Koniec Epoki Klatkowej. Ich wypowiedzi nie były agresywne, za to ukierunkowane na rządzących. Zwrócili się do rządu, żeby zagwarantował on producentom środki finansowe na zmiany związane z utrzymaniem zwierząt poprzez podniesienie dobrostanu. Podkreślali, że blisko 2/3 konsumentów deklaruje już chęć zakupu produktów zwierzęcych z chowu o wysokich standardach, i że nie mamy czasu na jałowe dyskusje, które tylko spowalniają zmiany lub wręcz hamują je. Przekonywali, że w 7 krajach UE już obowiązuje zakaz chowu klatkowego, w 6 wycofano kojce porodowe, a w jednym króliki są utrzymywane tylko i wyłącznie na wybiegach. Nasi sąsiedzi także nie zasypiają gruszek w popiele. Niemcy i Czechy mają wycofać klatki do 2025 r., a Słowacy weszli w siedmioletnie memorandum. Jeśli będziemy zwlekać z transformacją, do komu sprzedamy naszą zwierzęcą produkcję? – pytali.

Bardzo interesujący głos w temacie zaprezentowała prof. Paulina Kramarz z wydziału Biologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. W jej ocenie odejście od chowu klatkowego, który nie gwarantuje bezpieczeństwa żywnościowego wyjdzie na dobre rolnikom. Ceny w skupie dla nich będą korzystniejsze niż obecnie. – W uprzemysłowionym rolnictwie nie chodzi o wyżywienie ludności, chodzi tylko o zysk – podkreśliła. Pani profesor z krakowskiego uniwersytetu podawała interesujące przykłady a jej wypowiedź, do której obejrzenia zachęcam w poniższym materiale video trwała niespełna 15 minut.