Tradycyjnie na początku lutego hodowcy królików spotkali się na Krajowej Wystawie Królików w Poznaniu. W tym roku przyjechało ich 40 z całego kraju i pokazali oni 180 królików wszystkich najważniejszych ras hodowanych w Polsce. Zygmunt Pohl, prezes Krajowego Związku Hodowców Królików, głównego organizatora wystawy, traktuje ją jako ważny element w popularyzacji hodowli. Związek otrzymuje co roku kilkaset listów z prośbą o pomoc w założeniu stada. Na wszystkie odpowiada, bo uważa, że króliki warto hodować, a Polska mogłaby stać się dostawcą dużych ilości mięsa króliczego na rynki europejskie.

Już się nawet wydawało, że to niedaleka perspektywa, gdyż mniej więcej dwa lata temu rozpoczął się dla tej hodowli dobry czas. Ceny w ubiegłym roku sięgały 6 zł i więcej za kilogram masy ciała, a ubojnie nasiliły kampanie promocyjne, zachęcające rolników do podpisywania umów na stałe dostawy większych partii królików. Krajowy Związek Hodowców Królików został zasypany listami od osób, które chciały rozpocząć hodowlę. I nagle to wszystko się załamało. Ceny spadły nawet poniżej 3 zł za kg i tak samo spadła aktywność ubojni. A wszystko przez tanie króliki z Chin, które zalały Europę. Chociaż wybrzydza się na jakość ich mięsa, niska cena bardziej przemawia do ubojni i przetwórni.

– Musimy się z tym pogodzić i przeczekać trudny czas – uważa Henryk Prendki, znany hodowca z Wielkopolski, który pokazał na poznańskiej wystawie króliki kalifornijskie białe, najbardziej cenione w chowie towarowym obok nowozelandzkich białych i termondzkich białych. 

Te trzy rasy i ich krzyżówki są najchętniej kupowane. Króliki tych ras pozwalają uzyskiwać dobre wyniki produkcyjne, gdyż szybko rosną i wcześnie dojrzewają, a wydajność rzeźna przekracza 60 procent. Masę ubojową 2,5–3 kg można uzyskać w wieku 4 miesięcy, przy żywieniu zwierząt paszami gospodarskimi i 3 miesięcy, gdy karmi się je przemysłowymi mieszankami granulowanymi.

Zdaniem prezesa Pohla dalszy rozwój hodowli i chowu królików w Polsce będzie zależeć od możliwości powstawania ferm średniej wielkości od 100 do 300 samic stada podstawowego. Krajowy Związek Hodowców Królików opracował dla takich ferm coś w rodzaju biznesplanu, w którym zestawiono koszty założenia fermy i możliwe do uzyskania dochody. Zakup stada 100 samic i 10 samców, przy obecnej cenie 40–45 zł za samicę, to wydatek 4600 zł. Zakup klatek dla tej ilości zwierząt plus klatki dla młodych to z kolei wydatek około 18 000 zł. Kolejne koszty to żywienie. Samica zjada dziennie około 200 g mieszanki pełnodawkowej. Młody królik od urodzenia do uzyskania masy ubojowej 2,5 kg zjada łącznie 8 kg mieszanki (3,2 kg na 1 kg przyrostu). Przy cenie paszy 70 gr za kg daje to roczne wydatki ponad 19 000 zł. Dużym kosztem są też szczepienia i opieka weterynaryjna – w stadzie 100 samic są one szacowane na około 5000 zł rocznie.

Czy warto takie koszty ponosić, przy dzisiejszej niskiej cenie żywca, wynoszącej zaledwie 3 zł za kg? Rachunek nie będzie, niestety, zachęcający, gdyż przychody okażą się niewiele wyższe od kosztów. Ale z drugiej strony wydatki te są bardzo duże, gdyż obejmują żywienie zwierząt wyłącznie drogimi paszami przemysłowymi. Gdyby były one tylko uzupełnieniem własnych pasz, rachunek byłby zupełnie inny. Ale to już każdy musi sam sobie wyliczyć.

Źródło: "Farmer" 05/2006