Na około 100 tysięcy hektarów stawów w Polsce aż jedna trzecia już teraz wskazuje na straty. Ich oszacowanie będzie jedna możliwe dopiero w czasie odłowów, a te zaczną się prawdopodobnie we wrześniu.

Nie jest jednak wykluczone, że ze względu na brak wody w stawach rolnicy zaczną odłowy i szacowanie strat jeszcze wcześniej.

 - Około jedna trzecia obiektów, gdzie hoduje się karpia ucierpiała na skutek suszy. Sytuacja jest bardzo poważna, bo w wielu miejscach woda jest na tak niskim poziomie, że widać grzbiety ryb, ale jest i wiele takich, gdzie zbiorniki wyschły w dużej części i ryby są zgromadzone na przykład tylko na połowie stawu – relacjonuje Zbigniew Szczepański, ze Stowarzyszenia Promocji Ryb „Pan Karp”.

W takiej sytuacji podczas ostatniego posiedzenia Senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi rolnicy hodujący karpie poprosili o wsparcie resortu rolnictwa także dla tej części sektora rolnego.

Sławomir Litwin ze Związku Producentów Ryb poprosił o szacowanie strat we wrześniu, gdy najprawdopodobniej zaczną się pierwsze odłowy karpia.

Rolnicy nie mogą bowiem czekać do października z normalnym odłowem, właśnie ze względu na fatalny (bardzo niski) stan wody w ogromnej części stawów na terenie kraju.

Skutki suszy dla „stawiarzy” hodujących karpie będzie można dopiero wtedy oceniać czyli dobrostan ryb i ich ilość.

Jednak w sytuacji, gdy aż trzecia część hodowców karpia zgłasza tak poważne skutki suszy wydaje się, że wzrost i to poważny cen karpia jest nieuchronny. Ryb będzie po prostu mniej i będą mniejsze.

 - Na szczęście rolnicy zajmujący się hodowlą karpia otrzymali zapewnienie z resortu rolnictwa o wsparciu dla poszkodowanych w wyniku suszy od ministra Ardanowskiego i z departamentu finansów resortu  – informuje Litwin. – Przedstawiłem wstępną dokumentację fotograficzną strat z Mazowsza, ale podobnie jest także w innych częściach kraju.