Zaletą tego jest też posiadanie w miarę dokładnej informacji o zawartości składników pokarmowych w mieszance, ponieważ nietrudno zdobyć je od producenta danej mieszanki paszowej uzupełniającej (tzw. koncentratu). W takiej sytuacji rolnik ma znikomy wpływ na poziom tych składników w mieszance pełnoporcjowej. Może jedynie wybierać wśród koncentratów, jakie oferują mu wytwórnie pasz.

Sięgnąć po normy

Aby dokonać dobrego wyboru, trzeba wiedzieć, jakie są właściwe potrzeby pokarmowe świń w odniesieniu do grupy technologicznej. Można to łatwo sprawdzić w wybranych zaleceniach (albo normach) żywieniowych i samemu pokusić się o porównanie tych wymogów do własnych zwierząt. Wykazy te zawierają ponadto tabele wartości pokarmowych poszczególnych pasz, jakie mogą być użyte w żywieniu świń.

Zależnie od zaleceń czy norm, z których się korzysta, zapotrzebowanie zwierząt na energię jest najczęściej wyrażane w MJ EM (energii metabolicznej), jaka musi znaleźć się w kilogramie mieszanki bądź zostać pobrana w ciągu doby. Pozostałe zapotrzebowanie na składniki pokarmowe jest wyrażane w gramach na dzień bądź w procentach. W wypadku tuczników wyliczanie potrzeb pokarmowych jest uzależnione od uzyskiwanych przyrostów masy ciała. Im zwierzę intensywniej przyrasta, tym więcej potrzebuje nie tyle samego białka, ile lizyny. Na przykład (według niemieckich zaleceń z 2006 r.):warchlak o masie ciała 30 kg i przyrastający 400 g potrzebuje pobrać dziennie 8,3 g lizyny strawnej do końca jelita cienkiego na dzień, zaś rosnący 600 g dziennie musi otrzymać już 12,1 g takiej lizyny. Można powiedzieć, że każde 100 g przyrostu ponad 400 g powoduje zwiększenie zapotrzebowania na lizynę strawną do końca jelita cienkiego o blisko 2 g na dzień. W polskich normach z 1993 r. w wypadku takiego samego warchlaka (m.c. 30 kg, przyrost 450–470 g/dziennie) zaleca się podawać na dzień 12 g lizyny ogólnej. Nie uwzględniano wówczas tak dokładnie strawności lizyny i innych aminokwasów, choć wiedziano już wtedy o ich ogromnym wpływie na przyrosty.

Przedstawiony tu przykład pokazuje, że w praktyce są dostępne różne możliwości oszacowania zapotrzebowania zwierzęcia na składniki pokarmowe. Polskie normy z 1993 r.(NŻŚ) są zdaniem wielu specjalistów dobrym odniesieniem dla praktycznego żywienia świń, zwłaszcza w wypadku niewielkiej produkcji.

Mały przewodnik

Bez względu na to, z jakimi normami czy zaleceniami żywieniowymi mamy do czynienia, posługiwanie się nimi jest podobne i niezbyt skomplikowane. Najbardziej żmudne okazuje się wyliczenie składu mieszanki z wybranych komponentów (zwłaszcza gdy mieszanka ma być wieloskładnikowa), ale do tego można wykorzystać oprogramowanie komputerowe.

Jest to dużo łatwiejsze, gdy rolnik chce użyć dwóch lub trzech komponentów i zrobić mieszankę na bazie koncentratu. Ktoś może zapytać, po co wtedy wyliczenia, skoro koncentrat ma zapewnić wymagany poziom składników odżywczych. Trzeba jednak pamiętać, że stanowi on w gotowej paszy 10–25 proc., a pozostała część to zboże lub śruta poekstrakcyjna uzupełniająca poziom białka. Chcąc znaleźć parametry użytego zboża czy śruty poekstrakcyjnej, można skorzystać z zawartych w normach żywienia tabel wartości pokarmowych pasz, które zawierają dane o ilości wybranych składników w kilogramie świeżej masy bądź w przeliczeniu na kilogram suchej masy. W polskich normach taka tabela pokazuje m.in. ile w danej paszy jest energii metabolicznej, białka ogólnego, białka strawnego i lizyny. Do szybkich wyliczeń powinno to wystarczyć.

Jak liczyć?

Pierwszym krokiem jest ustalenie potrzeb pokarmowych. Dla celów przeprowadzenia prostej kalkulacji wybrano tylko trzy elementy. Tucznik o masie ciała ok. 40 kg potrzebuje mieszankę (wg NŻŚ, 1993 r.) o następujących parametrach (w kg): 12,5 MJ EM, 17 proc. białka ogólnego, 0,9 proc. lizyny. Trzeba wybrać komponenty mieszanki, którymi się w danym czasie dysponuje. Niech będzie to: koncentrat 15-proc. (10,5 MJ EM, 38 proc. białka ogólnego i 4,3 proc. lizyny), jęczmień i pszenica. Podając ten koncentrat, dostarcza się do gotowej mieszanki 1,57 MJ EM, 5,7 proc. białka ogólnego i 0,64 proc. lizyny. Oczywiście koncentrat nie tylko jest źródłem tych trzech składników, ale też mikro i makroelementów oraz witamin. Jak łatwo zauważyć, koncentrat ten pozwala w największym stopniu pokryć zapotrzebowanie na lizynę.

Kolejny krok to uzupełnienie planowanej mieszanki śrutą zbożową, która musi dostarczyć pozostałe ilości liczonych tu składników brakujących do założonego wcześniej poziomu – brakujące 85 proc. przyszłej mieszanki pełnoporcjowej ma zawierać 10,9 MJ EM (12,5 – 1,57 = 10,9), 11,3 proc. białka ogólnego (17 – 5,7 = 11,3) i 0,26 proc. lizyny (0,9 – 0,64 = 0,26).

Odczytane wartości z tabel w normach mówią, że kilogram ziarna jęczmienia zawiera 12,6 MJ EM, 11,1 proc. białka ogólnego i 0,39 proc. lizyny, zaś kilogram pszenicy odpowiednio 13,9, 11,8 i 0,35 proc. Używając tych dwóch komponentów jako uzupełnienia wybranego koncentratu, dostarczenie potrzebnych ilości energii i lizyny nie będzie trudne, co łatwo wyliczyć na przykładzie lizyny: 0,39 (lizyna w jęczmieniu) x 85 proc. (tyle zostało miejsca w mieszance, bo 15 proc. ze 100 proc. zajmuje koncentrat) = 0,33 (a brakuje 0,26) i 0,35 x 85 proc. = 0,30. Wskazuje to jednoznacznie, że stosując oba komponenty zbożowe, zaspokoi się zapotrzebowanie na lizynę. W wypadku energii widać dodatkowo, że im więcej użyje się ziarna jęczmienia, tym nieco niższy będzie poziom energii w gotowej mieszance. Wynika to z tego, że dla ziarna jęczmienia: 12,6 x 85 proc.= 10,7 (a potrzeba 10,9); zaś dla pszenicy: 13,9 x 85 proc. = 11,81, czyli przy uzupełnieniu danego koncentratu samym ziarnem pszenicy mieszanka będzie miała więcej energii metabolicznej w porównaniu do założonych potrzeb.

Przygotowywana pasza pełnoporcjowa na bazie wybranego tu koncentratu będzie miała jednak pewien niedobór białka ogólnego. Użycie samej pszenicy, która ma według tabel w normach więcej białka niż jęczmień, nie pokryje jego brakującej ilości, ponieważ 11,8 (proc. białka ogólnego w pszenicy) x 85 proc. = 10,03, koncentrat dostarcza tego składnika 5,7 proc., co w sumie daje 15,73, a więc deficyt wynosiłby 1,27 proc. Czy to dużo, czy mało? Najłatwiej przedstawić to poprzez wyrażenie stopnia pokrycia, czyli 17 proc. białka ogólnego to 100 proc. zapotrzebowania, a 15,73 to 92,5 proc. zapotrzebowania. Wynika z tego, że niemal 10 proc. z zapotrzebowania białka ogólnego nie będzie dostarczanych. W praktyce ten deficyt będzie się wahał i zależeć będzie od rzeczywistej strawności danego białka. To, niestety, jest trudne do oszacowania.

Trzeba pamiętać, że nie da się zrobić idealnej mieszanki. Zawsze bywa tak, że jednego składnika brakuje, a innego jest w nadmiarze. Z tego powodu należy dążyć, aby wybrane składniki pozostawały wobec siebie w pewnych relacjach. Dlatego nie tyle ważna jest całkowita ilość białka ogólnego w mieszance, ale jaka jego część przypada na 1 MJ EM. Odnosząc to do powyższego przykładu, na 1 MJ EM powinno przypadać 14 g białka ogólnego i 0,77 g lizyny.

W wypadku aminokwasów, zwłaszcza lizyny, metioniny z cystyną, treoniny i tryptofanu, ważną rolę odgrywa też zachowanie odpo-wiedniej relacji między nimi. Według NŻŚ (1993 r.) na 100 części lizyny powinno przypadać 62 części metioniny z cystyną, 64 – treoniny i 20 – tryptofanu. Można to uprościć i według podanego wyżej sposobu liczenia lizyny, określić ilość jednego z podanych aminokwasów i wtedy porównać z lizyną.

Przedstawione obliczenia mogą posłużyć też do porównania kosztów żywienia na bazie różnych koncentratów oferowanych przez firmy paszowe. Znając cenę komponentu w mieszance, łatwo stwierdzić, ile rzeczywiście kosztuje 1MJ EM, kilogram białka czy lizyny w mieszance pełnoporcjowej. Znając dokładnie koszty żywienia, łatwiej oszacować koszty produkcji.

źródło: Farmer 14/2008